- Sakura-chan…..
Od razu poznała jego głos lecz to nie mógł być on, bo
prawdziwy Naruto już nie żyje. Przecież ma na to dowód ten grób do którego
przytulała się od dobrych 5 godzin. Po chwili powiedziała sama do siebie
wstając:
- Muszę żyć bez niego…
- Sakura-chan…- powtórzył głos i przytulił różowowłosą. Ta
obróciła się do niego przodem.
- Naruto?- zapytała sama siebie lecz po chwili spostrzegła
jego niebieskie oczy.- Naruto!
Przytuliła się do niego, nie chciała nigdy go stracić był
dla niej najcenniejszy. Trwali tak przez długi długi czas. W końcu Uzumaki
zobaczył że jego ukochana śpi, nie dziwił się była wszystkim zmęczona. Zaniósł ją na polanę gdzie przebywał od roku,
ułożył na kocu i oboje zasnęli.
Nad ranem pierwsza obudziła się zielonooka, widziała śpiącego
obok niej niebieskookiego. Uśmiechnęła się pod nosem, lecz zaraz posmutniała bo
nie wiedziała jak będzie się tłumaczyć ze swoich wybryków i słów
wypowiedzianych przy grobie. Po paru chwilach obudził się blondyn, przeciągnął
się i zobaczył zamyśloną Haruno. Przybliżył się do niej nieznacznie i zapytał:
- Coś się stało, Sakura-chan?
- Naruto!- krzykła i odwróciła się w jego stronę, napotkała
jego śliczne oczy.- Nic takiego.
- Musimy porozmawiać.
- Przepraszam Naruto!- krzykła i zaczęła wylewać potok łez.-
Przepraszam za to że byłam dla Ciebie niemiła, za to że cię biłam, przezywałam,
nie dostrzegałam. Zasłaniałam się brutalną siłą a ja Ciebie naprawdę kocham!
Ja…
Nie zdążyła ponieważ blondyn zatkał jej usta swoimi. Była
zaskoczona że nie chce słuchać jej wytłumaczeń, po chwili zaczęła oddawać
pocałunek, co bardzo ucieszyło niebieskookiego. Po tej krótkiej przyjemności
zaczął tłumaczyć się blondyn.
- Sakura-chan ja cię strasznie przepraszam, za to że
odszedłem. Zrobiłem to co Sasuke, a Tobie sprawiłem tyle bólu. Przeze mnie
zmieniłaś się, przestałaś się uśmiechać.
- Ciii.- powiedziała przykładając mu palec do ust.- Kocham
cię.
Przytuliła się do niego, przyrzekła że nigdy nie wypuści
jego z rąk.
Po paru godzinach
dotarli do wioski, od razu przykuli uwagę wszystkich swoich przyjaciół ponieważ
trzymali się za ręce. Pierwszy podszedł do niego Kiba.
- Ohayo Naruto widzę że jesteś już w nowym związku.
- Jak widać tak.- powiedział spoglądając na różowowłosą.
- Ukradła mi go, ukradła mi go..........- powtarzała sobie
pod nosem Hyuuga.
Po chwili rozmowy z przyjaciółmi, podążyli w dalszą drogę.
Podziwiali młodych kandydatów na ninje przed akademią. Nie mogli uwierzyć że
też kiedyś byli takimi rozwydrzonymi dzieciakami co i oni. W pewnej chwili
podbiegli do nich urzędnicy z klanu Raichou. Ubrani byli w szare mundury, a w
kieszeniach wiele broni. W ręce jednego z nich był podłużny czerwono-biały
zwój. Po chwili odezwał się jeden z urzędników:
- Naruto Uzumaki?
- Hai- odpowiedział zaskoczony blondyn.
- Masz zanieść ten zwój Hokage. Mięliśmy go dostarczyć sami
ale dostaliśmy pilne wezwanie od naszego szefa więc musimy natychmiast wracać.-
powiedział ukazując niebieskookiemu przedmiot.
- Nie ma sprawy!- krzyknął Uzumaki wyrywając urzędnikowi
przedmiot. Po czym zaczął nim rzucać na wszystkie strony.
- Ale delikatnie!- odezwał się drugi z urzędników,
wyciągając ręce przed siebie i machając nimi przez niebieskookim.- Mam nadzieje
że dostarczysz go bezpiecznie, bo inaczej będziesz miał kłopoty.
- Oczywiście ja go przypilnuje! – powiedziała Różowowłosa
wyrywając zwój ukochanemu.
- Sakura-chan……- westchnął niebieskooki.
- Arigatou!- odpowiedzieli i zniknęli w kłębie białego dymu.
Uzumaki chwycił swoją ukochaną za rękę i popędzili w stronę budynku Kage.
Przemierzali park, uliczki z różnymi sklepami byli już bardzo blisko celu lecz
nagle pod ich nogi wpadł mały chłopczyk, powalając ich na ziemię. Haruno leżała
na swoim lisku, chłopczyk upadł niedaleko od nich. Miał on czerwone oczy oraz
fioletowe włosy które opadały bezwładnie na ramiona. Spojrzał na blondyna, w
jego oczach było widać strach:
- Tylko nie bij nie bij!!- krzyczał zasłaniając się rękami
chłopczyk.
- Czemu na nas wpadłeś co?!- krzyknął niebieskooki na co
czerwonooki się rozpłakał.
- Naruto, spokojnie.- powiedziała wstając z ukochanego i
kierując się do płaczącego chłopczyka, przytulając go do siebie.- Nie bój się
nikt cię nie skrzywdzi. Jak masz na imię?
- Jestem Kiro.
- Jak ślicznie.- powiedziała i uśmiechnęła się w jego
stronę.- Nic ci się nie stało?
- Nie nic…- odpowiedział wycierając łzy.
Całej tej sytuacji przyglądał się Uzumaki leżąc na ziemi i
stukając palcami o podłoże. Podziwiał swoją ukochaną, jak uspokaja dziecko.
Widział jaką troską darzy młodszych od siebie, w każdym jej geście było widać
że jest troskliwa, czuła i w ogóle. Po chwili Kiro i Sakura wstali, uśmiechnęli
się do siebie.
- No to dowidzenia!- krzyknął na pożegnanie czerwonooki.
- Pa!- odkrzyknęła mu Różowowłosa podchodząc do blondyna.
Podała mu rękę aby mógł wstać z podłoża. Lecz ten pociągnął swoją ukochaną na
siebie. Spadła na jego miękkie ciało, była parę centymetrów od jego twarzy,
zarumieniła się nieznacznie ale zauważył to niebieskooki.
- Ładnie wyglądasz jak się tak rumienisz.
- Dzięki.- powiedziała i zakryła twarz rękami.
- Ale nie chowaj się- odpowiedział i wziął jej ręce tak aby
widzieć jej piękne soczyście zielone oczy, już miał przejść do kolejnej
czynności gdy usłyszał czyjś głos za sobą. Gdy się odwrócił zobaczył blondynkę,
o brązowych oczach z rękami założonymi na piersi oraz srogim wyrazem twarzy.
- Można wiedzieć co tu się wyprawia?!
- Nie widać!- krzyknął blondyn w stronę Hokage.
- Tsunade-sama o co chodzi?- zapytała zielonooka wstając z
Uzumakiego.
- Mięliście dać mi jakiś zwój prawda?
- A tak jest tu…..- nie dokończył ponieważ nigdzie nie było
tego przedmiotu i pomyślał-„ Kuso! Wypadł
mi jak ten dzieciak we mnie wleciał! Kuso!!”
Zaczął szukać nerwowo tego upragnionego przedmiotu po
wszystkich kieszeniach oraz obok siebie. Różowowłosa także patrzyła czy gdzieś
w pobliżu nie leży dobrze znana im rzecz. Lecz bez skutku po chwili odezwała
się Kage:
- No to jak? Masz ten zwój?
- Tak!- krzyknął- Tylko…..on…..
- On jest u mnie w domu ponieważ jest bardzo cenny.-
dokończyła za blondyna, Haruno.
- No to dobrze daję wam czas do wieczora później ma się
znaleźć u mnie zrozumiano?!
- Hai.- potwierdzili lecz na ich twarzach pojawił się strach.
Poczęli szukać zwoju od momentu jego odebrania, Naruto
przemierzał uliczki Konohy na czworakach w nadziei że znajdzie upragniony
przedmiot. Natomiast Różowowłosa szła za nim bo jak wiadomo mógł zawsze coś
przeoczyć. Minęli jeziorko, w którym blondyn nurkował by sprawdzić czy tam go
nie ma. Później dotarli do Ichiraku powód- Naruto był bardzo głodny. Następnie
dotarli do ostatniego miejsca, przed akademią. Właśnie była przerwa, wszystkie
dzieciaki wybiegły na pole by móc zażyć świeżego powietrza. Był wśród nich
także fioletowłosy chłopiec, ten który wpadł na nich gdy szli do Hokage.
Widzieli że trzyma coś w rękach, wtedy Uzumakiego olśniło:
- Sakura-chan!! To on! I ma zwój!
- Jesteś spostrzegawczy.- powiedziała śmiejąc się
Różowowłosa.
Spoglądali na niego z ukrycia, myśleli że zostawi zwój i
pójdzie do klasy w końcu robiło się już ciemno. A wtedy właśnie odbywały się
jeszcze zajęcia w klasach, na temat: „Jak przeżyć w ciemności”. Widzieli że do
Kiro podeszło paru chłopców, krzyczeli na niego, szarpali się z nim. Nagle
jeden wyrwał zwój i podał drugiemu, w tym czasie jeden trzymał czerwonookiego.
Gdy zaczęli w niego mierzyć ciosami blondyn jak i zielonooka nie wytrzymali.
- Zostawcie go!- krzyknął Uzumaki podchodząc do dzieciaków.
- Bo co nam zrobisz, nie jesteś ninja.- wymądrzył się jeden
z nich. Pomyślał tak ponieważ nie mięli na sobie opasek Konohy.
- Jesteś w błędzie.- odpowiedziała Haruno.- Oddaj zwój.
- Nie!- krzyknął i wystawił język.
- Tajuu Kage Bushin no jutsu!! – krzyknął blondyn I wokoło
niego pojawiło się setki klonów. Otoczyły one chłopców z każdej strony tak aby
nie mięli możliwości ucieczki. Podchodzili powoli do nich aby odzyskać zwój.
- Tyy…ty….- jąkał się ostatni z chłopców.- Masz!! Wypuść
mnie!!
Mały zaczął bić pięściami w jednego z klonów Uzumakiego,
blondyn wziął zwój w swoje ręce był on już rozwinięty. Nagle z akademii wyszedł
mistrz Iruka, zainteresowany co się dzieje. Po chwili klony rozpłynęły się w
gęstym dymie.
- Co tu się dzieje?!- zapytał sensei.
- Nic takiego.- odpowiedział niebieskooki chowając zwój za
siebie. Po paru minutach rozmowy odeszli od akademii. Trzymając się za ręce
szli przez park podziwiając dzień który chylił się już końcowi. Usiedli jeszcze
na chwilę wykończeni szukaniem tego przedmiotu.
Nadszedł kolejny dzień w Konoha, różowowłosa była bardzo
zadowolona z tego że jest z niebieskookim. Cieszyło ją to niezmiernie, kto by
pomyślał że właśnie tak potoczą się ich sprawy, nikt nie pomyślał by że tak
naprawdę kochała ona blondyna a nie kruczowłosego. Jak zawsze rano zmierzała po
raporty do Tsunade, lecz nie wiedziała że w połowie drogi napotka dziewczynę
która cały czas miała do niej pretensje.
- Ohayo!- krzykła Hyuuga obchodząc Haruno wokoło.
- Odejdź.- odpowiedziała chcąc wyminąć Granatowłosa lecz ta
przeszła przed różowowłosą i wymierzyła jej potężny policzek. Zielonooka
złapała się za tą część ciała:
- Co Ci takiego zrobiłam!- krzykła nie wytrzymując i także
uderzyła Hyuugę z całą mocą, a jak wiemy miała jej aż nad to....
Tak wiem wiem opowiadanie wychodzi gorzej niż jednopartówka, ale mam nadzieje że się spodoba xD Jak widzicie znowu panna Hyuuga ukazuje swój charakterek. No ale cóż już taka jej natura w tym opowiadaniu:P Będzie wkurzać każdego :D W środę nie wiem co się ukaże jeszcze, proszę pomóżcie podjąć decyzje dattebyo!!
Pierwszy xD
OdpowiedzUsuńNotka wspaniałą. Nareszcie jest NaruSaku YUPIIIII!!!. Ze zwojem ciekawie rozwiązana akcja i z jego odnalezieniem. Oczywiście Tsunade jak zwykle sroga hehe :D. Doczekaliśmy się tego wspaniałego paringu. Oczywiście musiała się Hyuuga wtrącić -.-. Ciekawe co się stanie jak ich nikt nie rozdzieli. Oj będzie ostro i epicko w next rozdziale hehe. Co w środę hmm... Myślę, że mogłabyś dać następną część jednopartówki jeżeli masz napisaną oczywiście, a jak nie to daj następną notkę. Proste. Życzę Dużo Weny i Chęci do Pisania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńgłówna opowieść bardziej mnie ciekawi opowieść główną
OdpowiedzUsuńNareszcie!!!! Hura!!! Naruto i Sakura są razem. Dzisiaj balanga do wieczora!!! Opowiem wam jak było... Przynajmniej postaram się^^. Tylko, w tej notce jedna rzecz mnie zdenerwowała. Dlaczego do Hinata musi się wtrącać tam gdzie jej nie chcą. Brawa dla Sakury że poczęstowała ją swoją piąchą. Dobrze zrobiła... Polać jej:D Oby nowa notka ukazała się jak najszybciej, bo już chce znać dalszą historie. Intryguje mnie postać Kiro. Mam co do niego pewne podejrzenia, ale zachowam je dla siebie;p Pozdro dla ciebie, oby wena cię nie opuściła, a notki ukazywały się codziennie:D
OdpowiedzUsuńWeź mi już mi zabij tą Hinate. Jak ona mnie wnerwia. ;/
OdpowiedzUsuńAle opo nawet spoko, chodź spodziewałam się czegoś bardziej, no nie wiem. Wystrzałowego?
Ale i tak, i tak mi się podoba.
Pozdrawiam. :D
Rozdział bardzo dobry, nareszcie stało się to, co się stać musiało! ^^
OdpowiedzUsuńJestem ciekaw, czy Hinata się pozbiera po takim uderzeniu...
Pozdrawiam i życzę weny!
Super *o* Tylko szkoda ze nie utrzymałaś napięcia jakim była śmierć Naruto , trochę dłużej;c
OdpowiedzUsuńI dziwny był fakt że przyjaciele Uzumakiego nie zdziwili się iż wrócił , ale ja na ich miejscu pewnie też byłabym dużo bardziej zaskoczona faktem że chodzi z Sakurą ;)
Pozdrawiam i weny :*