piątek, 27 lutego 2015

Życie napisało nam inny scenariusz cz.3

Hej hej :D To znowu ta wredna osoba z kolejnym rozdziałem dla Was :) Dziękuje Wam baaardzo za te wszystkie komentarze naprawdę są dla mnie ważne :) I nie przedłużając zapraszam na kolejną notkę :D
Pozdrawiam bardzo gorąco moich kochanych czytelników i komentatorów :) 



- Widzę właśnie… - odpowiedziała poprawiając sobie okulary.- Oni nie są zwykłymi przyjaciółmi…
- Uśmiechają się do siebie tak…. Tak inaczej… Coś tu śmierdzi…
- To Ty Bolt… - powiedziała żeby mu dogryźć po czym dokończyła – Będziemy ich śledzić.
Po chwili lekcje dobiegły końca, rozległ się dzwonek który oznajmiał już koniec zajęć. Dzieciaki szybko wybiegły z Sali ponieważ była to ich ostatnia lekcja, po czym podążyły do domu. W klasie została tylko różowowłosa i blondyn, którzy rozmawiali ze sobą o  wczorajszym wieczorze. Po chwili zielonooka wstała po czym już miała iść do domu kiedy to odezwał się niebieskooki łapiąc ją za ramię:
- Idziesz już do domu?
- Musze jeszcze zanieść dokumenty do sekretariatu. – odpowiedziała ukazując stertę dokumentów -       A co?
- Może by tak spacer?
- Nie za dużo czasu spędzasz ze mną?? – zapytała spoglądając na niego, uśmiechając się.



- No coś Ty! – krzyknął po czym razem podążyli odnieść dokumenty a następnie wyszli z budynku akademii a zaraz za nimi w większej odległości podążały ich dzieci.
Szli powolnym krokiem przed siebie w stronę parku tam gdzie przebywali wczoraj. Podczas spaceru rozmawiali o różnych rzeczach, które ich trapiły. Sarada i Bolt w ciszy przysłuchiwali się rozmowie, bo byli ciekawi co jeszcze usłyszą. Po chwili Hokage i zielonooka dotarli do wyznaczonego miejsca, i stanęli naprzeciwko siebie. Nikt nie przypuszczał że przyszli tu właśnie po to by urządzić sobie mały sparing tak jak przed laty:
- No to co zaczynamy! – krzyknęła Haruno zacierając dłonie.
- Heh biegnę! – krzyknął zbliżając się do różowowłosej. Po czym utworzył kilkanaście swoich wiernych kopii, które okrążyły kunoichi. Haruno od razu wiedziała co robić skupiła swoją chakrę w dłoni po czym z impetem uderzyła o podłoże które w parę sekund rozpadło się w drobne kawałki odlatujące na sporą odległość, raniąc klony blondyna. Lecz prawdziwego nie było wśród nich, zielonooka zamknęła oczy i nasłuchiwała  z której strony nadleci niebieskooki. Okazało się że był on nad nią, w mgnieniu oka zeskoczył na koleżankę która rozpłynęła się w gęstej mgle.
- Klon?!
Gdy blondyn rozglądał się wokoło, mały blondynek i czarnowłosa podziwiali walkę lecz po chwili znudziła się im i postanowili wrócić do centrum wioski. Zauważył to Uzumaki, który stracił na chwilę koncentrację i nie zorientował się że Haruno jest tuż przed nim. Zielonooka już miała uderzyć z pełnym impetem w blondyna, lecz w ostatniej chwili dezaktywowała chakrę i uderzyła go tylko pięścią. Uzumaki złapał się za brzuch po czym upadł na ziemię. Haruno stanęła naprzeciw niego i podała mu dłoń:
- Nic Ci nie jest??
- Nie… - odpowiedział dysząc, po czym dodał – Widziałem tu Bolta i Sarade.
- Co tu robili?!
- Śledzili nas… Ale teraz nie wyczuwam ich chakry.
- Uff to dobrze… - odetchnęła różowowłosa z ulgą. – Ok kładź się tu pod drzewem, uleczę tą ranę na brzuchu.
- Już się robi! – krzyknął po czym zrobił tak jak nakazała mu zielonooka. Haruno ostrożnie rozsunęła pomarańczowo-czarną bluzę blondyna, po czym uniosła lekko do góry koszulkę niebieskookiego. Ułożyła swoje dłonie nad jego brzuchem, i zaczęła uleczać ranę blondyna.
- Szczęściara. – powiedział uśmiechając się szeroko.
- Mówiłeś mi to ostatnio! O co chodzi?!
- No bo … Powiedziałaś że dziewczyna którą kocham jest szczęściarą. – powiedział uśmiechając się szeroko. – A to Ty jesteś tą szczęściarą.
- Hę?!
- Kocham Cię Sakura-chan! – krzyknął zadowolony na cały park. – Zawsze Cię kochałem.
- Ja…. ja… – krzyknęła zaciskając oczy by nie pozwolić łzom spłynąć po jej policzkach.
- No co…. Ty?
- Też Cię kocham idioto… - powiedziała uśmiechając się szeroko do niebieskookiego.
- Heh. – westchnął po czym ułożył dłonie na plecach dziewczyny ta lekko się speszyła lecz blondyn nie rezygnował, uniósł lekko podkoszulek swojej koleżanki.
- Co Ty wyrabiasz?!
- Też będę Cię leczył. – odpowiedział wystawiając język.
I tak właśnie, blondyn i różowowłosa spędzili ze sobą upojną noc. Nikt im nie przeszkadzał, ponieważ przenieśli się za pomocą jutsu do  dawnego mieszkania Uzumakiego które już od lat stało puste. Zielonooka jak i Naruto, czuli że są przeznaczeni dla siebie. Nic nie było w stanie ich rozdzielić, ich usta spotykały się ze sobą, ciało przylegało do ciała. Chcieli być blisko siebie już na zawsze, kochali się jak nigdy dotąd. Ich uczucie rozkwitało nawet po ślubie ze swoimi partnerami. Chcieli by chociaż raz cofnąć czas i podjąć dobre decyzje, powiedzieć sobie o tych uczuciach które siedziały w nich od początku znajomości. Lecz nic co dobre nie trwa wiecznie, każdy z nich musiał rozejść się do swojego domu by nikt się nie domyślił. 


***
Minęło sporo czasu, jakieś dwa tygodnie od tamtych wydarzeń. Życie w wiosce toczyło się w jak najlepszym porządku, wszystko pozostawało bez zmian. Sasuke jak i Hinata, nie dowiedzieli się o zdradzie swoich partnerów, którzy wszystko bardzo dobrze ukrywali. Lecz coś zmieniło się w zachowaniu Sakury od tamtych wspaniałych dla niej dni. Unikała ona niebieskookiego, jakby wiedziała że postąpiła źle i nie chciała go więcej spotkać by nie popełnić tego błędu. I tak w przyszłości wszystko wyjdzie na jaw, niestety na to nie miała wpływu. Przemierzała ona kręte uliczki Konohy, w poszukiwaniu Świerzych warzyw do sałatki którą miała przyrządzić Saradzie. Pech chciał że w połowie drogi spotkała blondyna, który chciał się z nią przywitać ale ona przyspieszyła kroku udając że nie widzi swojego przyjaciela. Lecz ten nie poddawał się i stanął naprzeciwko swojej kunoichi:
- Co się z Tobą dzieje?
- Nic takiego, żyje sobie. – odpowiedziała uśmiechając się sztucznie, nie patrząc w oczy blondynowi.
- Widzę że coś jest nie tak Sakura-chan… - zaczął układając dłonie na barkach Haruno. – Jesteś blada.
- Ehh…. – westchnęła oddychając głęboko, nie mogąc nabrać powietrza. – Słabo mi…
- Chodźmy po wodę… - powiedział biorąc różowowłosą na barana. – Musisz się napić…
Niebieskooki pędził co tchu by znaleźć jakieś mieszkanie w którym to Haruno dostała by świeżej zimnej wody by ochłodzić swój organizm. Lecz niestety większość drzwi była zamknięta, ponieważ był festyn w innej wiosce na który niektórzy mieszkańcy się wybrali. W końcu na obrzeżach wioski obok parku, otworzyła im kobieta która ubrana była w różowy fartuch. Okazało się że gospodynią która ich przyjęła była Karin, dziewczyna o czerwonych włosach oraz tego samego koloru oczach. Na jej nosie spoczywały czarne okulary.
- Co Was tu sprowadza??
- Potrzebuje szklanki wody… - powiedział pospiesznie Uzumaki wchodząc do środka. Ułożył on ostrożnie Haruno na krześle po czym podszedł do czerwonowłosej po szklankę wody.
- Co się jej dzieje??
- Zrobiło się jej słabo… - odpowiedział dając zielonookiej łyk wody, ponieważ nie była w stanie złapać szklanki w swoją dłoń.
- Może jest w ciąży?
- Musiałabyś jej zapytać… Ja nie mam pojęcia…
-Ygh… - westchnęła budząca się zielonooka łapiąc się za głowę, po czym rozglądnęła się wokoło. – Gdzie ja jestem??
- Jesteśmy u Karin… - odpowiedział niebieskooki przytrzymując przyjaciółkę.
- Rozumiem… - zaczęła i spoglądnęła na koleżankę po czym uśmiechnęła się szeroko. – Witaj Karin.
- Nie jesteś na mnie zła?? – zapytała podchodząc do niej .
- Niee. – odpowiedziała bez namysłu, i wstała opierając się o stół. – Ehh już mi lepiej.
- Dasz radę iść sama?? – zapytał zmartwiony Uzumaki .
- Myślę że tak. Chodźmy już. – powiedziała podchodząc do drzwi. Spojrzała na czerwonowłosą i dodała – Dziękuje za wszystko.
Po chwili wyszli z mieszkania czerwonookiej,  po czym podążyli przed siebie w stronę ich ulubionego parku. Szli w ciszy, Naruto cały czas spoglądał na zamyśloną Haruno, która nad czymś intensywnie myślała. Widział że jest jeszcze słaba więc nie chciał zaczynać rozmowy, dopóki ona sama się nie odezwie. Myślał nad tym czy słowa Karin o ciąży mogły by być prawdziwe, czyżby Haruno miała urodzić Sasuke drugie dziecko? To po co mówiła by że mnie kocha… W końcu po długich rozmyślaniach Uzumakiego odezwała się jego przyjaciółka:
- Dziękuje Naruto…
- Nie ma sprawy Sakura-chan! – krzyknął zakładając ręce za głowę. – Jesteś chora?

piątek, 20 lutego 2015

Życie napisało nam inny scenariusz cz. 2

Hejka :) No to nadszedł czas na kolejną notkę :P Mam nadzieje ze cieszycie się z tego powodu, bo ja jakoś tak :) Przepraszam że jest ona tak późno ale musiałam wrócić z uczelni i dopiero je zamieścić... Tak więc zapraszam na next :)




- Powiem że byłem na nocnym dyżurze. – krzyknął pędząc przed siebie, ciągnąc za sobą Haruno.
Po chwili dotarli do parku który znajdował się na obrzeżach Konohy. Był już zmrok, robiło się chłodno. Lecz naszej dwójce nie przeszkadzało to. Wiatr wiał lekko rozwiewając im włosy, śpiew ptaków cichnął z każdą minutą. Na niebie zaczynały pojawiać się lśniące swoim blaskiem gwiazdy różnych wielkości, oraz jedna wielka błyszcząca kula zwana księżycem. Naruto jak i Sakura usiedli na pobliskiej drewnianej ławeczce, po czym spoglądali w ciemne niebo. W pewnej chwili Haruno w oddali zauważyła wyłaniające się z krzewów, wielkie żółte oczy. Następnie z tamtej strony dało się usłyszeć głośne żałosne miauczenie. Po chwili im oczom ukazał się czarny pręgowany kot, który kulał:
- Coś mu się stało w nogę… - odezwała się smutno Haruno, spoglądając na jego kończynę.
- Chcesz go uleczyć? – zapytał Uzumaki patrząc na twarz swojej koleżanki.
- Chciałabym ale widzę że jest chyba dzikim kotem, i nie da się go złapać.
- Nie ma rzeczy niemożliwych! – krzyknął niebieskooki po czym podążył w stronę kota, który zaczął przed nim uciekać. Haruno spoglądała na tą śmieszną sytuację, blondyn biegał po murkach, drzewach, był nawet na posesji jakiegoś pana. W końcu przed stawem udało się mu złapać zwierzaka. Lecz ten w swojej obronie użył ostrych jak brzytwa pazurów, i zostawił na twarzy blondyna 3 wielkie szramy. Naruto z bólu puścił kota, i zakrył dłońmi swoją twarz. Po chwili dotarł do Haruno, która była przerażona widokiem ran na jego twarzy:
- Coś Ty narobił!? – zapytała unosząc dłonie ku górze przystawiając je do policzków niebieskookiego.
- Złapałem go na chwilę, ale niestety uciekł.
- Siadaj tu! – krzyknęła różowowłosa, po czym zaczęła uleczać twarz niebieskookiego. Po chwili po szramach nie było ani śladu. Nastała niezręczna cisza, niebieskooki spojrzał na Haruno która zaczęła nerwowo bawić się włosami. Nie wiedział dokładnie o co chodzi, lecz domyślał się. Chciał zacząć ten sam temat co kiedyś, na który nie dostał odpowiedzi ponieważ zawsze ktoś przeszkadzał gdy Haruno chciała już odpowiedzieć. W końcu po chwili namysłu zapytał:
- Wszystko w porządku??
- Tak… - odpowiedziała niepewnie nawet nie patrząc na swojego przyjaciela.
- Coś mi się nie wydaje… - zaczął, ułożył swoją dłoń na jej dłoni. – Pytam o to już trzeci raz, ale chciałbym wiedzieć o co chodzi… Czemu powiedziałaś że nie jesteś szczęśliwa z Sasuke??
Minęła dłuższa chwila za nim udzieliła odpowiedzi na to pytanie. Nie wiedziała jak ułożyć swoją odpowiedź, jak na to co za chwilę powie zareaguje blondyn. Żyła z Sasuke tylko dla  córki, cała jej miłość z dnia na dzień gasła.
- Bo nie jestem … Nie kocham go już…
- Rozumiem… A co z Saradą?
- Kocham ja ale... Nie jest ona moją córką. – powiedziała po czym z jej oczu zaczęły sączyć się słone łzy.
- Jak to nie?! – krzyknął niedowierzając temu co słyszy Uzumaki.
- Sarada to córka Sasuke i Karin.
- Zdradził Cię?!
- Yhym. – westchnęła kiwając głową. - Ale to było dawno. Lepiej powiedz co z Twoją rodzinką.
- Mam podobnie jak Ty. – powiedział poważnym głosem. – Nie kocham Hinaty…
- Jak to? – zapytała cicho, patrząc na twarz niebieskookiego.
- Wszyscy mówili że pasujemy do siebie, ale…  Ehhh… - westchnął po czym spojrzał na Haruno. – Ja nadal kocham kogoś innego…
- Rozumiem… - powiedziała smutno odwracając głowę w drugą stronę i dokończyła szeptem – Szczęściara…
- Hym? Czemu posmutniałaś??
- Niee to nic…
- Czemu?? – zapytał ponownie kucając przed Haruno, przystawiając twarz naprzeciw niej.
- Ta dziewczyna którą kochasz musi być szczęściarą. – powiedziała z uśmiechem na ustach, stukając przyjaciela w czoło.
- No to witaj szczęściaro dattebayo! – krzyknął uśmiechając się do koleżanki także stukając ją w czoło.
- Hę!? Czy Ty…
Uzumaki nic nie odpowiedział, wystawił Haruno język po czym przytulił ją do siebie. Na początku zielonooka była w szoku postępowaniem blondyna, lecz po chwili wtuliła się w ciepłe ciało swojego przyjaciela a gdy się od siebie oddalili ta szturchnęła go tak że upadł na ziemię. Po chwili wygłupów, odezwała się różowowłosa:
- Będę musiała już wracać do domu. Jest środek nocy!
- No to wracamy!
***
Następnego dnia w akademii dla młodych ninja, miały odbyć się badania które miały na celu stwierdzenie gotowości do uczestnictwa w zajęciach, stwierdzenia różnych zdrowotnych problemów uczniów oraz prawidłowego rozwoju dzieci. Haruno właśnie kończyła badać pierwsze dwie grupy, w których uczyli Kakashi i Iruka. Następną klasą do jakiej miała przejść była klasa Naruto w której był jego syn Bolt oraz jej córka Sarada. Podeszła pod drzwi Sali z której było słychać krzyki dzieciaków ale nie było słychać Hokage Wioski Liścia. Zastukała do drzwi, gdy je otwierała nastała cisza, lecz gdy weszła do środka na nowo zaczął się chaos. Uzumaki przywitał się z Haruno poprzez podanie dłoni, po czym weszli na środek lecz nikogo to nie zaciekawiło. Wtedy Haruno postanowiła że trzeba opanować te dzieciaki i na cały głos krzyknęła ukazując swoją wściekłość:
-  Ma być cisza shannaro!


- Tak jest! – krzyknęły przerażone dzieciaki, od razu siadając w swoich ławkach.
- Po co Pani przylazła? – zapytał blondynek z niebieskimi oczami, robiąc dziwną minę.
- Żeby Was zaszczepić na wściekliznę Bolt…. – odpowiedziała uśmiechając się Haruno ukazując bardzo dużą strzykawkę.
- Hah w końcu Pani wyleczy go z głupoty! – krzyknęła dziewczynka znajdująca się na końcu Sali.
- Ej! To nie było miłe! – krzyczał młody Uzumaki w stronę dziewczynki.
- Zamknij się i siadaj matole… - powiedziała Sarada, która już nie miała cierpliwości do swojego rozwrzeszczanego kolegi.
- Jeżeli jesteście gotowi proszę podchodźcie do mnie po kolei. – powiedziała zielonooka rozkładając sprzęt medyczny na biurku nauczyciela.
- Pfff ja nigdzie nie będę szedł! – krzyknął obrażony blondynek siadając na krześle.
- Bolt zapraszam do mnie! – krzyknęła Haruno machając do ucznia.
Po zbadaniu wszystkich dzieci, różowowłosej został do zbadania jeszcze nauczyciel który stawiał pewne opory, ponieważ bał się strzykawki a po tym musiała napisać sprawozdanie. Usiadła w fotelu nauczyciela a Naruto stał nad nią. Klasa w tym czasie siedziała na swoich miejscach, rozmawiając szeptem do siebie. Lecz Bolt i Sarada, nie rozmawiali patrzyli na swoich rodziców coś im pomiędzy nimi nie grało:
- Ej Sarada… Widzisz to co ja? – zapytał blondynek przybliżając się do koleżanki.

sobota, 14 lutego 2015

Życie napisało nam inny scenariusz cz. 1

Witam Was moi kochani czytelnicy :) Na początek chciałabym podziękować Wam za liczne komentarze, bardzo podniosły mnie one na duchu. Po drugie życzę wszystkim  udanych Walentynek :) Święto dla niektórych przyjemne a dla jeszcze innych czasami denerwujące :P Dzisiaj umieszczam pierwszą część one shota którego obiecałam już dawno temu :)  Przepraszam jeżeli notki będą nieco krótkie.  Życzę miłego czytania, oraz proszę o Wasze opinie na jego temat :) Pozdrawiam wszystkich gorąco!!


"Miłość - uczucie dość skomplikowane,
 które potrafi przysporzyć dużo kłopotów. 
Nie pozwala zapomnieć, o niektórych osobach..."



Minęło sporo czasu odkąd skończyła się wojna którą wszczął Obito. Nasi bohaterowie mają już po 25 lat, mogą pochwalić się swoją rodzinką, swoimi przesłodkimi dziećmi. Uzumaki – Hokage Wioski Liścia, blondyn o niebieskich oczach, z charakterystycznymi rysami na policzkach ożenił się z Hinatą. Kunoichi o dłuższych granatowych włosach, oraz o białych, przeźroczystych oczach. Wraz z nią miał dwójkę dzieci: Bolta – synka który odziedziczył po nim wygląd lecz jego fryzura była nieco inna niż u ojca, tak jak i kreski na policzkach, oraz Himawari – dziewczynkę o krótkich granatowych włosach oraz białych oczach. Natomiast różowowłosa piękność o soczyście zielonych oczach – Haruno Sakura wyszła za mąż za swojego przyjaciela kruczowłosego ninje, posiadacza sharingana. Mięli jedną córkę w wieku Bolta, o imieniu Sarada. Była posiadaczką dłuższych czarnych włosów, oraz takiego samego koloru oczu. Posiadała ona czerwone okulary które spoczywały na jej nosie. Wszyscy z rocznika Naruto, mogli pochwalić się małymi pociechami. Miłość kwitła między dawnymi towarzyszami, lecz stare rany nie zdążyły się jeszcze do końca zagoić. Różowowłosa właśnie wracała z pracy w szpitalu, miała dzisiaj naprawdę wielu pacjentów o różnych dolegliwościach. Lubiła ona swoją pracę, i nie narzekała na to co robi. Spojrzała w górę na gwiazdy które zaczęły już błyszczeć na niebie, po czym posmutniała. Przypomniała sobie o rzeczach które sprawiały że jej humor diametralnie się zmieniał. Usiadła na pobliskiej ławce w centrum Konohy, przytuliła swoje nogi do siebie po czym patrzyła przed siebie przysłuchując się ciszy która ją otaczała. W tym samym czasie niebieskooki właśnie skończył pracę, wyszedł z gabinetu i podążał w stronę domu. Pech chciał że przechodził on właśnie przez centrum wioski. Zauważył on postać siedzącą na ławce, dopiero po chwili zorientował się że jest to właśnie zielonooka:
- Sakura! – krzyknął podchodząc do ławki, uśmiechając się szeroko jak to miał w swoim zwyczaju. – Co Ty tu robisz o tej porze?
- Wracałam z pracy i usiadłam na chwilę. – odpowiedziała uśmiechając się niezauważalnie. – Ty pewnie też wracasz z pracy co nie?
- Tak. Kakashi- sensei dał mi stos papierów do uzupełnienia! – krzyknął robiąc naburmuszoną minę.
- Hokage musi mieć obowiązki. – powiedziała Haruno patrząc blondynowi prosto w oczy.
- A tak w ogóle co tam u Twojej rodzinki? – zapytał zmieniając temat, siadając obok swojej koleżanki.
- Bez zmian. – zaczęła spuszczając wzrok na ziemię. – Sarada wnet pójdzie do akademii, a Sasuke znowu za jakiś czas wyruszy poza wioskę. A u Ciebie? Jak dzieciaki?
- Dzieciaki żyją i psocą. W końcu mają moją krew. – powiedział by rozśmieszyć koleżankę, lecz sprawił że bardziej posmutniała. Lecz dokończył swoją wypowiedź – A Hinata jak zawsze pracuje w domu.
- Nie masz wcale takiego strasznego charakteru. – zaczęła a w jej oczach pojawiły się łzy które zaczęły spływać po jej policzkach. Pospiesznie zaczęła je wycierać ale i tak niebieskooki zauważył że jest coś nie tak.
- Sakura, czy jesteś szczęśliwa z Sasuke ?
- Nie. – odpowiedziała po czym zerwała się z miejsca i pobiegła przed siebie. Było ciemno więc blondyn nie pobiegł za nią, nadal nie wiedział w którym zakątku Konohy ona mieszka mimo że był Hokage.  Niebieskooki jeszcze raz spojrzał w stronę w którą pobiegła Haruno po czym wstał i udał się do swojego domu. Gdy tylko przekroczył próg drzwi, przywitał go jego synek opierając go o ścianę, a do niego przyłączyła się jeszcze jego mniejsza siostra. Dzieci wtuliły się w ojca jak w misia, lecz po chwili odezwała się ich mama:
- Zostawcie tatę, dopiero co przyszedł. – powiedziała witając męża pocałunkiem w policzek.
- Nic się nie stało. – odpowiedział Uzumaki czochrając włosy swoich pociech.
- Tato! – krzyknął Bolt siadając tacie na kolanach. – Opowiadaj jak było w pracy! Jestem bardzo ciekawy!
W tym samym czasie do domu wtargnęła różowowłosa kunoichi, która przywitała się ze swoim mężem a następnie z córką. Następnie weszła do kuchni by przygotować coś smacznego do zjedzenia, ponieważ była pora na kolację. Robiąc jedzenie Haruno myślała o rozmowie z Naruto, dlaczego powiedziała mu że jest nieszczęśliwa, dlaczego o to w ogóle pytał. Czyżby przechodził to samo co ona? Miała nadzieje że nie cierpi tak jak ona. Z jej rozmyślań wyrwał ją głos córeczki – Sarady.
- Mamo? – powiedziała ciągnąc ją za zielono-czerwony fartuch.
- Tak?
- Kiedy będzie kolacja?
- Za chwilkę, idź rozłóż talerzyki. – powiedziała po czym jej córka, zrobiła to o co poprosiła ją mama.
***
Następnego dnia Sakura musiała się udać do gabinetu Uzumakiego ponieważ od czasu do czasu pomagała mu w uporządkowaniu dokumentów dotyczących przyjęcia nowych nauczycieli. Wstała z łóżka ostrożnie by nie obudzić kruczowłosego. Poszła do łazienki przeciągając się, ubrała się, przeczesała włosy i założyła opaskę Konohy. Spojrzała na siebie w lustrze, nie poznawała siebie, wydawało się jej że jest inna osobą, osobą która źle zaplanowała życie. Przez myśl przeszły jej wszystkie wspomnienia związane z postacią niebieskookiego. Odetchnęła głęboko, po czym wyszła z łazienki oraz z mieszkania. Przemierzała kręte uliczki Konohy, uśmiechając się serdecznie do swoich przyjaciół, którzy ją uwielbiali. Haruno na zewnątrz była radosną osobą, wszyscy zazdrościli jej życia. Lecz wewnątrz była rozdarta, smutna, nie umiała wytłumaczyć dlaczego. Po chwili była już przed jego gabinetem. Zastukała dwa razy w drewniane drzwi, po czym wtargnęła do środka. Nie zauważyła nigdzie blondyna, widziała tylko wielkie sterty papieru które zasłaniały niemal całe okno.
- Naruto? Jesteś tu?
- Yhym. – westchnął blondyn wyłaniając się spod dokumentów. – Pomóż dattebayo!
- Już idę – zachichotała po czym zaczęła segregować stertę ważnych papierków, do tej pracy także przyłączył się niebieskooki. Dokumentów z każdą sekundą ubywało, były elegancko segregowane i układane każde na swoją kupkę. Po upływie kilkunastu minut wszystko było posprzątane, Uzumaki leżał wyczerpany na ziemi, a Haruno siedziała w jego fotelu otrzepując dłonie.
- Dziękuje że pomogłaś mi z tym chaosem. – podziękował Uzumaki ocierając pot z czoła.
- Żaden problem! – krzyknęła i machnęła ręką. Wtem spostrzegła na biurku niebieskookiego, różową ramkę a w niej było jej i jego zdjęcie, które zostało zrobione w szpitalu po egzaminie, który urządzili im Kakashi, Jirayia i Tsunade. Wzięła je w swoje ręce, i uśmiechnęła się sama do siebie. Zauważył to blondyn, po czym wstał z ziemi i podszedł do Haruno.


 

- Byliśmy wtedy zgranym duetem.
- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała patrząc na jego niebieskie tęczówki.
- Nawet nie pamiętam.  – odpowiedział i odwrócił się w stronę okna. – Czemu ostatnio tak zwiałaś?
- Ja…. – zaczęła lecz nie było dane jej dokończyć ponieważ do gabinetu wtargnęła Hyuuga, spojrzała ona na Haruno która odłożyła szybko zdjęcie na miejsce.
- Już posprzątaliście?
- Tak. – powiedziała krótko zielonooka, po czym spojrzała na Uzumakiego ze łzami w oczach. Gdy była już przy drzwiach odezwała się do blondyna. – Cześć.
Nastał już wieczór, Haruno właśnie myła szafki. Sasuke nie było w mieszkaniu, ponieważ dawno wyruszył na jednodniową misję za wioskę. Natomiast Sarada spędzała noc u swojej najlepszej przyjaciółki. Różowowłosa po sprzątnięciu kuchni, wytarła dłonie w kolorową ściereczkę, i podeszła do okna. Otwarła je i ułożyła się na jego parapecie. Spojrzała na budynek Hokage w jednym z okien nadal świeciło się światło, więc myślała że Naruto nadal tam przebywał. Sama nie wiedziała dlaczego z jej oczu spływają łzy, nie czuła się smutna ale samotna. Tylko w towarzystwie Naruto zapominała o różnych problemach. Uzumaki także wyjrzał przez okno, zauważył w oddali różowe kosmyki, postanowił wybrać się w jej strony ponieważ nie był jeszcze u niej. Stanął pod jej oknem po czym z impetem wyskoczył do góry:
- Akuku!
- Naruto! – krzyknęła stukając go lekko pięścią w głowę, lecz zaraz po tym opamiętała się. – Przepraszam!
- Nic się nie stało. – powiedział masując obolałe miejsce, po czym uśmiechnął się szeroko, Haruno uczyniła tak samo. To właśnie on sprawiał że uśmiech na jej twarzy gościł tak często. – Jesteś sama w domu??
- Niestety tak. – powiedziała smutnym głosem, Uzumaki nie czekając chwycił koleżankę za dłoń po czym pociągnął ja za sobą. – Gdzie idziemy?
- Przed siebie!
- A Hinata??