- Powiem że byłem na nocnym dyżurze. – krzyknął pędząc przed
siebie, ciągnąc za sobą Haruno.
Po chwili dotarli do parku który znajdował się na obrzeżach
Konohy. Był już zmrok, robiło się chłodno. Lecz naszej dwójce nie przeszkadzało
to. Wiatr wiał lekko rozwiewając im włosy, śpiew ptaków cichnął z każdą minutą.
Na niebie zaczynały pojawiać się lśniące swoim blaskiem gwiazdy różnych
wielkości, oraz jedna wielka błyszcząca kula zwana księżycem. Naruto jak i
Sakura usiedli na pobliskiej drewnianej ławeczce, po czym spoglądali w ciemne
niebo. W pewnej chwili Haruno w oddali zauważyła wyłaniające się z krzewów,
wielkie żółte oczy. Następnie z tamtej strony dało się usłyszeć głośne żałosne
miauczenie. Po chwili im oczom ukazał się czarny pręgowany kot, który kulał:
- Coś mu się stało w nogę… - odezwała się smutno Haruno,
spoglądając na jego kończynę.
- Chcesz go uleczyć? – zapytał Uzumaki patrząc na twarz
swojej koleżanki.
- Chciałabym ale widzę że jest chyba dzikim kotem, i nie da
się go złapać.
- Nie ma rzeczy niemożliwych! – krzyknął niebieskooki po
czym podążył w stronę kota, który zaczął przed nim uciekać. Haruno spoglądała
na tą śmieszną sytuację, blondyn biegał po murkach, drzewach, był nawet na
posesji jakiegoś pana. W końcu przed stawem udało się mu złapać zwierzaka. Lecz
ten w swojej obronie użył ostrych jak brzytwa pazurów, i zostawił na twarzy blondyna
3 wielkie szramy. Naruto z bólu puścił kota, i zakrył dłońmi swoją twarz. Po
chwili dotarł do Haruno, która była przerażona widokiem ran na jego twarzy:
- Coś Ty narobił!? – zapytała unosząc dłonie ku górze
przystawiając je do policzków niebieskookiego.
- Złapałem go na chwilę, ale niestety uciekł.
- Siadaj tu! – krzyknęła różowowłosa, po czym zaczęła
uleczać twarz niebieskookiego. Po chwili po szramach nie było ani śladu.
Nastała niezręczna cisza, niebieskooki spojrzał na Haruno która zaczęła nerwowo
bawić się włosami. Nie wiedział dokładnie o co chodzi, lecz domyślał się.
Chciał zacząć ten sam temat co kiedyś, na który nie dostał odpowiedzi ponieważ
zawsze ktoś przeszkadzał gdy Haruno chciała już odpowiedzieć. W końcu po chwili
namysłu zapytał:
- Wszystko w porządku??
- Tak… - odpowiedziała niepewnie nawet nie patrząc na
swojego przyjaciela.
- Coś mi się nie wydaje… - zaczął, ułożył swoją dłoń na jej
dłoni. – Pytam o to już trzeci raz, ale chciałbym wiedzieć o co chodzi… Czemu
powiedziałaś że nie jesteś szczęśliwa z Sasuke??
Minęła dłuższa chwila za nim udzieliła odpowiedzi na to
pytanie. Nie wiedziała jak ułożyć swoją odpowiedź, jak na to co za chwilę powie
zareaguje blondyn. Żyła z Sasuke tylko dla córki, cała jej miłość z dnia na dzień gasła.
- Bo nie jestem … Nie kocham go już…
- Rozumiem… A co z Saradą?
- Kocham ja ale... Nie jest ona moją córką. – powiedziała po
czym z jej oczu zaczęły sączyć się słone łzy.
- Jak to nie?! – krzyknął niedowierzając temu co słyszy
Uzumaki.
- Sarada to córka Sasuke i Karin.
- Zdradził Cię?!
- Yhym. – westchnęła kiwając głową. - Ale to było dawno.
Lepiej powiedz co z Twoją rodzinką.
- Mam podobnie jak Ty. – powiedział poważnym głosem. – Nie
kocham Hinaty…
- Jak to? – zapytała cicho, patrząc na twarz
niebieskookiego.
- Wszyscy mówili że pasujemy do siebie, ale… Ehhh… - westchnął po czym spojrzał na Haruno.
– Ja nadal kocham kogoś innego…
- Rozumiem… - powiedziała smutno odwracając głowę w drugą
stronę i dokończyła szeptem – Szczęściara…
- Hym? Czemu posmutniałaś??
- Niee to nic…
- Czemu?? – zapytał ponownie kucając przed Haruno,
przystawiając twarz naprzeciw niej.
- Ta dziewczyna którą kochasz musi być szczęściarą. –
powiedziała z uśmiechem na ustach, stukając przyjaciela w czoło.
- No to witaj szczęściaro dattebayo! – krzyknął uśmiechając
się do koleżanki także stukając ją w czoło.
- Hę!? Czy Ty…
Uzumaki nic nie odpowiedział, wystawił Haruno język po czym
przytulił ją do siebie. Na początku zielonooka była w szoku postępowaniem
blondyna, lecz po chwili wtuliła się w ciepłe ciało swojego przyjaciela a gdy
się od siebie oddalili ta szturchnęła go tak że upadł na ziemię. Po chwili
wygłupów, odezwała się różowowłosa:
- Będę musiała już wracać do domu. Jest środek nocy!
- No to wracamy!
***
Następnego dnia w akademii dla młodych ninja, miały odbyć
się badania które miały na celu stwierdzenie gotowości do uczestnictwa w
zajęciach, stwierdzenia różnych zdrowotnych problemów uczniów oraz prawidłowego
rozwoju dzieci. Haruno właśnie kończyła badać pierwsze dwie grupy, w których
uczyli Kakashi i Iruka. Następną klasą do jakiej miała przejść była klasa
Naruto w której był jego syn Bolt oraz jej córka Sarada. Podeszła pod drzwi
Sali z której było słychać krzyki dzieciaków ale nie było słychać Hokage Wioski
Liścia. Zastukała do drzwi, gdy je otwierała nastała cisza, lecz gdy weszła do
środka na nowo zaczął się chaos. Uzumaki przywitał się z Haruno poprzez podanie
dłoni, po czym weszli na środek lecz nikogo to nie zaciekawiło. Wtedy Haruno
postanowiła że trzeba opanować te dzieciaki i na cały głos krzyknęła ukazując
swoją wściekłość:
- Ma być cisza
shannaro!
- Tak jest! – krzyknęły przerażone dzieciaki, od razu
siadając w swoich ławkach.
- Po co Pani przylazła? – zapytał blondynek z niebieskimi
oczami, robiąc dziwną minę.
- Żeby Was zaszczepić na wściekliznę Bolt…. – odpowiedziała
uśmiechając się Haruno ukazując bardzo dużą strzykawkę.
- Hah w końcu Pani wyleczy go z głupoty! – krzyknęła
dziewczynka znajdująca się na końcu Sali.
- Ej! To nie było miłe! – krzyczał młody Uzumaki w stronę
dziewczynki.
- Zamknij się i siadaj matole… - powiedziała Sarada, która
już nie miała cierpliwości do swojego rozwrzeszczanego kolegi.
- Jeżeli jesteście gotowi proszę podchodźcie do mnie po
kolei. – powiedziała zielonooka rozkładając sprzęt medyczny na biurku
nauczyciela.
- Pfff ja nigdzie nie będę szedł! – krzyknął obrażony
blondynek siadając na krześle.
- Bolt zapraszam do mnie! – krzyknęła Haruno machając do
ucznia.
Po zbadaniu wszystkich dzieci, różowowłosej został do zbadania
jeszcze nauczyciel który stawiał pewne opory, ponieważ bał się strzykawki a po
tym musiała napisać sprawozdanie. Usiadła w fotelu nauczyciela a Naruto stał
nad nią. Klasa w tym czasie siedziała na swoich miejscach, rozmawiając szeptem
do siebie. Lecz Bolt i Sarada, nie rozmawiali patrzyli na swoich rodziców coś
im pomiędzy nimi nie grało:
- Ej Sarada… Widzisz to co ja? – zapytał blondynek
przybliżając się do koleżanki.
Ciekawie,nie ma co. :D
OdpowiedzUsuńBolt coś podejrzewa,ciekawej jak to dalej będzie! ^^
Pozdrawiam.
Już sie nie mogę doczekać co dalej !!!!
OdpowiedzUsuńSarada jest córką Sasuke i Karin?! Nie wieże że Sakura jeszcze z nim jest skoro ją zdradził.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że nie długo to się zmieni.
Ciekawi mnie co Bolt i Salada zauważyli ciekawego w zachowaniu swoich rodziców.
Już nie mogę docyekać się nextu...
Pozdrawiam i życze weny.
Rozdział bardzo ciekawy i zaskakujący :D Sarada córką Sasuke i Karin? Nie byłyśmy tym zaskoczone, bo ona rzeczywiście wygląda jak mała Karin i Sasuke :) Z niecierpliwością czekamy na kolejny fantastyczny rozdział w Twoim wykonaniu :D Pozdrawiamy oraz życzymy weny Patty i Paula.
OdpowiedzUsuńŚwietne :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D. Wiem, że rzadko komentuję, ale śledzę Twojego bloga. Rozdział bardzo ciekawy. Muszę się zgodzić z Patty i Paulą w kwestii, że Sarada rzeczywiście skojarzyła mi się z Karin i Sasuke.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co powiedzą dzieciaki między sobą. Czekam na następny rozdział, życzę duuuużo weny. Jesy N.