"Miłość - uczucie dość skomplikowane,
które potrafi przysporzyć dużo kłopotów.
Nie pozwala zapomnieć, o niektórych osobach..."
Minęło sporo czasu odkąd skończyła się wojna którą wszczął
Obito. Nasi bohaterowie mają już po 25 lat, mogą pochwalić się swoją rodzinką,
swoimi przesłodkimi dziećmi. Uzumaki – Hokage Wioski Liścia, blondyn o
niebieskich oczach, z charakterystycznymi rysami na policzkach ożenił się z
Hinatą. Kunoichi o dłuższych granatowych włosach, oraz o białych,
przeźroczystych oczach. Wraz z nią miał dwójkę dzieci: Bolta – synka który
odziedziczył po nim wygląd lecz jego fryzura była nieco inna niż u ojca, tak
jak i kreski na policzkach, oraz Himawari – dziewczynkę o krótkich granatowych
włosach oraz białych oczach. Natomiast różowowłosa piękność o soczyście
zielonych oczach – Haruno Sakura wyszła za mąż za swojego przyjaciela
kruczowłosego ninje, posiadacza sharingana. Mięli jedną córkę w wieku Bolta, o
imieniu Sarada. Była posiadaczką dłuższych czarnych włosów, oraz takiego samego
koloru oczu. Posiadała ona czerwone okulary które spoczywały na jej nosie.
Wszyscy z rocznika Naruto, mogli pochwalić się małymi pociechami. Miłość kwitła
między dawnymi towarzyszami, lecz stare rany nie zdążyły się jeszcze do końca
zagoić. Różowowłosa właśnie wracała z pracy w szpitalu, miała dzisiaj naprawdę
wielu pacjentów o różnych dolegliwościach. Lubiła ona swoją pracę, i nie
narzekała na to co robi. Spojrzała w górę na gwiazdy które zaczęły już
błyszczeć na niebie, po czym posmutniała. Przypomniała sobie o rzeczach które
sprawiały że jej humor diametralnie się zmieniał. Usiadła na pobliskiej ławce w
centrum Konohy, przytuliła swoje nogi do siebie po czym patrzyła przed siebie
przysłuchując się ciszy która ją otaczała. W tym samym czasie niebieskooki
właśnie skończył pracę, wyszedł z gabinetu i podążał w stronę domu. Pech chciał
że przechodził on właśnie przez centrum wioski. Zauważył on postać siedzącą na
ławce, dopiero po chwili zorientował się że jest to właśnie zielonooka:
- Sakura! – krzyknął podchodząc do ławki, uśmiechając się
szeroko jak to miał w swoim zwyczaju. – Co Ty tu robisz o tej porze?
- Wracałam z pracy i usiadłam na chwilę. – odpowiedziała
uśmiechając się niezauważalnie. – Ty pewnie też wracasz z pracy co nie?
- Tak. Kakashi- sensei dał mi stos papierów do uzupełnienia!
– krzyknął robiąc naburmuszoną minę.
- Hokage musi mieć obowiązki. – powiedziała Haruno patrząc
blondynowi prosto w oczy.
- A tak w ogóle co tam u Twojej rodzinki? – zapytał
zmieniając temat, siadając obok swojej koleżanki.
- Bez zmian. – zaczęła spuszczając wzrok na ziemię. – Sarada
wnet pójdzie do akademii, a Sasuke znowu za jakiś czas wyruszy poza wioskę. A u
Ciebie? Jak dzieciaki?
- Dzieciaki żyją i psocą. W końcu mają moją krew. –
powiedział by rozśmieszyć koleżankę, lecz sprawił że bardziej posmutniała. Lecz
dokończył swoją wypowiedź – A Hinata jak zawsze pracuje w domu.
- Nie masz wcale takiego strasznego charakteru. – zaczęła a
w jej oczach pojawiły się łzy które zaczęły spływać po jej policzkach.
Pospiesznie zaczęła je wycierać ale i tak niebieskooki zauważył że jest coś nie
tak.
- Sakura, czy jesteś szczęśliwa z Sasuke ?
- Nie. – odpowiedziała po czym zerwała się z miejsca i
pobiegła przed siebie. Było ciemno więc blondyn nie pobiegł za nią, nadal nie
wiedział w którym zakątku Konohy ona mieszka mimo że był Hokage. Niebieskooki jeszcze raz spojrzał w stronę w
którą pobiegła Haruno po czym wstał i udał się do swojego domu. Gdy tylko
przekroczył próg drzwi, przywitał go jego synek opierając go o ścianę, a do
niego przyłączyła się jeszcze jego mniejsza siostra. Dzieci wtuliły się w ojca
jak w misia, lecz po chwili odezwała się ich mama:
- Zostawcie tatę, dopiero co przyszedł. – powiedziała
witając męża pocałunkiem w policzek.
- Nic się nie stało. – odpowiedział Uzumaki czochrając włosy
swoich pociech.
- Tato! – krzyknął Bolt siadając tacie na kolanach. –
Opowiadaj jak było w pracy! Jestem bardzo ciekawy!
W tym samym czasie do domu wtargnęła różowowłosa kunoichi,
która przywitała się ze swoim mężem a następnie z córką. Następnie weszła do
kuchni by przygotować coś smacznego do zjedzenia, ponieważ była pora na
kolację. Robiąc jedzenie Haruno myślała o rozmowie z Naruto, dlaczego
powiedziała mu że jest nieszczęśliwa, dlaczego o to w ogóle pytał. Czyżby
przechodził to samo co ona? Miała nadzieje że nie cierpi tak jak ona. Z jej
rozmyślań wyrwał ją głos córeczki – Sarady.
- Mamo? – powiedziała ciągnąc ją za zielono-czerwony
fartuch.
- Tak?
- Kiedy będzie kolacja?
- Za chwilkę, idź rozłóż talerzyki. – powiedziała po czym
jej córka, zrobiła to o co poprosiła ją mama.
***
Następnego dnia Sakura musiała się udać do gabinetu
Uzumakiego ponieważ od czasu do czasu pomagała mu w uporządkowaniu dokumentów
dotyczących przyjęcia nowych nauczycieli. Wstała z łóżka ostrożnie by nie
obudzić kruczowłosego. Poszła do łazienki przeciągając się, ubrała się,
przeczesała włosy i założyła opaskę Konohy. Spojrzała na siebie w lustrze, nie
poznawała siebie, wydawało się jej że jest inna osobą, osobą która źle
zaplanowała życie. Przez myśl przeszły jej wszystkie wspomnienia związane z
postacią niebieskookiego. Odetchnęła głęboko, po czym wyszła z łazienki oraz z
mieszkania. Przemierzała kręte uliczki Konohy, uśmiechając się serdecznie do
swoich przyjaciół, którzy ją uwielbiali. Haruno na zewnątrz była radosną osobą,
wszyscy zazdrościli jej życia. Lecz wewnątrz była rozdarta, smutna, nie umiała
wytłumaczyć dlaczego. Po chwili była już przed jego gabinetem. Zastukała dwa
razy w drewniane drzwi, po czym wtargnęła do środka. Nie zauważyła nigdzie
blondyna, widziała tylko wielkie sterty papieru które zasłaniały niemal całe
okno.
- Naruto? Jesteś tu?
- Yhym. – westchnął blondyn wyłaniając się spod dokumentów.
– Pomóż dattebayo!
- Już idę – zachichotała po czym zaczęła segregować stertę
ważnych papierków, do tej pracy także przyłączył się niebieskooki. Dokumentów z
każdą sekundą ubywało, były elegancko segregowane i układane każde na swoją
kupkę. Po upływie kilkunastu minut wszystko było posprzątane, Uzumaki leżał
wyczerpany na ziemi, a Haruno siedziała w jego fotelu otrzepując dłonie.
- Dziękuje że pomogłaś mi z tym chaosem. – podziękował Uzumaki
ocierając pot z czoła.
- Żaden problem! – krzyknęła i machnęła ręką. Wtem
spostrzegła na biurku niebieskookiego, różową ramkę a w niej było jej i jego
zdjęcie, które zostało zrobione w szpitalu po egzaminie, który urządzili im Kakashi, Jirayia i Tsunade. Wzięła je w
swoje ręce, i uśmiechnęła się sama do siebie. Zauważył to blondyn, po czym
wstał z ziemi i podszedł do Haruno.
- Byliśmy wtedy zgranym duetem.
- Skąd masz to zdjęcie? – zapytała patrząc na jego
niebieskie tęczówki.
- Nawet nie pamiętam. – odpowiedział i odwrócił się w stronę okna. –
Czemu ostatnio tak zwiałaś?
- Ja…. – zaczęła lecz nie było dane jej dokończyć ponieważ
do gabinetu wtargnęła Hyuuga, spojrzała ona na Haruno która odłożyła szybko
zdjęcie na miejsce.
- Już posprzątaliście?
- Tak. – powiedziała krótko zielonooka, po czym spojrzała na
Uzumakiego ze łzami w oczach. Gdy była już przy drzwiach odezwała się do
blondyna. – Cześć.
Nastał już wieczór, Haruno właśnie myła szafki. Sasuke nie
było w mieszkaniu, ponieważ dawno wyruszył na jednodniową misję za wioskę.
Natomiast Sarada spędzała noc u swojej najlepszej przyjaciółki. Różowowłosa po
sprzątnięciu kuchni, wytarła dłonie w kolorową ściereczkę, i podeszła do okna.
Otwarła je i ułożyła się na jego parapecie. Spojrzała na budynek Hokage w
jednym z okien nadal świeciło się światło, więc myślała że Naruto nadal tam
przebywał. Sama nie wiedziała dlaczego z jej oczu spływają łzy, nie czuła się
smutna ale samotna. Tylko w towarzystwie Naruto zapominała o różnych
problemach. Uzumaki także wyjrzał przez okno, zauważył w oddali różowe kosmyki,
postanowił wybrać się w jej strony ponieważ nie był jeszcze u niej. Stanął pod
jej oknem po czym z impetem wyskoczył do góry:
- Akuku!
- Naruto! – krzyknęła stukając go lekko pięścią w głowę,
lecz zaraz po tym opamiętała się. – Przepraszam!
- Nic się nie stało. – powiedział masując obolałe miejsce,
po czym uśmiechnął się szeroko, Haruno uczyniła tak samo. To właśnie on
sprawiał że uśmiech na jej twarzy gościł tak często. – Jesteś sama w domu??
- Niestety tak. – powiedziała smutnym głosem, Uzumaki nie
czekając chwycił koleżankę za dłoń po czym pociągnął ja za sobą. – Gdzie
idziemy?
- Przed siebie!
- A Hinata??
Ojoj ;)
OdpowiedzUsuńJuż sie nie mogę doczekac dalszej części :D
Czemu on jest z Hinata czemu???
Pozdrawiam
Początek one-shota jest świetny, ciekawi mnie jak rozwinie się on.
OdpowiedzUsuńCiekawe gdzie Naruto zabierze Sakurę.
Pozdrawiam i życze weny oraz czekam na next.
Rozdział bardzo ciekawy i wciągający :D Tylko jedno ale, dlaczego on jest z Hinatą? No dlaczego? No cóż ciekawi nas jak to dalej rozwiniesz ;) Życzymy weny oraz z niecierpliwością czekamy na next :D Pozdrawiamy Patty i Paula.
OdpowiedzUsuńRozdział był cudny :D ale dlaczego kończysz w takim momencie?! ;-; teraz umieram z ciekawości godzie Naruto weźmie Sakure. Nie mam za bardzo czasu żeby napisać coś więcej, więc pozdrawiam i życzę weny! :D
OdpowiedzUsuńO ty kurcze. :o
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na one-shot.
Czekam na kolejny. ^^
Pozdrawiam.