czwartek, 20 sierpnia 2015

3. Rozbudź we mnie uczucia na nowo

Ta dam :) To ja z kolejną notką dla Was :) Mam nadzieję że się spodoba. Ciesze się że wgl ktoś czyta i komentuje moje notki. Po wyświetleniach widzę że jest Was wiele :) Dziękuje bardzo :) Fajnie by było jakbyście napisali choćby malutki komentarz :) Osobom które wytrwale komentują mojego bloga baaardzo dziękuje bez Was pewnie już dawno bym tu nie pisała :) Kocham Was! Zapraszam na kolejną część :) 






"Jest mi tak cholernie źle, kiedy Ciebie nie ma obok . Pustka .. Ogarnia mnie wtedy pustka . W sercu pustka , wszędzie .Bez Ciebie nie istnieje . Błagam .. nigdy mnie nie  zostawiaj  . Nie przeżyje tego . Wiem , że jeszcze nie raz się pokłócimy , wyzwiemy , obrazimy , ale mnie nie zostawiaj . Nie możesz . Nie dam rady . "

 
- To dobrze… - odetchnęła z ulgą brązowooka – Mam dla Was pewną misję.
- Dla naszej dwójki?!
 
 
- Tak. – odpowiedziała stanowczym głosem blondynka zasiadając przed biurkiem, na którym leżała sterta dokumentów. Odsunęła ją na bok, po czym wzięła pierwszą kartkę ze stosu. – Misja będzie polegać na zejściu w podziemia, a dokładniej do kanału. Będziecie musieli znaleźć pewien kryształ, który zgubiła Pani Ame.
- Dlaczego nie mogę iść sam skoro to taka prosta misja? – zapytał bacznie obserwując Hokage.
- Ponieważ musisz iść z medykiem, który w razie czego udzieli Ci pomocy.
- Nie rozumiem. W kanałach mogą się na mnie czaić tylko szczury i pająki.
- Idioto… - westchnęła zgniatając nieco kartkę dzierżącą w dłoni. – Ścieki w tych kanałach są trujące. Tylko wykfalifikowany medyk potrafi szybko zainterweniować gdy się ich nawdychasz.
- Hmmm… A czy nie ma innego medyka który by poszedł ze mną? – zapytał odwracając wzrok od brązowookiej.
- Nie!  - krzyknęła wstając, uderzając rękoma o blat stołu. – Czy coś Ci nie pasuje że idziesz ze swoją partnerką z drużyny?!
- Ehh… Jeżeli tak już ustaliłaś to nie będę się kłócił. – odpowiedział krzyżując ręce na piersiach.
- Przekaż informację o misji Sakurze. – powiedziała ponownie zasiadając przy biurku.
- Dobrze. – odparł beznamiętnie, po czym wyszedł z pomieszczenia. Kierował się w stronę swojego domu, który znajdował się nieopodal centrum Konohy. Przekręcił klamkę w drzwiach po czym wszedł do środka. Nawet nie zaświecił światła w pomieszczeniu, jedynie ściągnął bluzę i zawiesił ją na krześle, po czym upadł na łóżko, zanurzając się w błogim śnie.
***
Dwa dni później zielonooka była już w pełni sił by razem z niebieskookim wyruszyć na misję. Siedziała na barierce przy bramie miasta, energicznie machając nogami w powietrzu. Swój wzrok skierowała w błękitne niebo – pogoda sprzyjała wyprawie. Parę chmurek na niebie, oraz wielka ciepła kula ogrzewająca mieszkańców wioski. W tym blondwłosego chłopaka, który właśnie przybył na miejsce. Haruno widząc przyjaciela, zeskoczyła z barierki i podeszła do niego bliżej. Wpatrywała się w niego, chciała aby uśmiechnął się jak dawniej, aby jego oczy zyskały ten dawny blask.
- Jak się czujesz? – zapytała próbując patrzeć w oczy chłopakowi.
- A czy to takie ważne? – opowiedział pytaniem na pytanie.
- Ehhh – westchnęła naburmuszona. Następnie burknęła sama do siebie. – Jak ja z Tobą wytrzymam… Bezuczuciowcu…


- Chodźmy. – powiedział udając że nie słyszy mamrotania przyjaciółki.
Podróż zajęła im chwilę, ale przebiegła bez większych komplikacji. Dotarli na obrzeża miasta, gdzie zamieszkiwali najbogatsi mieszkańcy. Wille wznosiły się ponad niebo, a ogrody były tak piękne że ubożsi ludzie nie mogli się na nie napatrzeć. W tym miejscu, w jednej z posiadłości zamieszkiwała Pani Ame. Była to grubsza kobieta, obwieszona błyszczącą biżuterią a na jej głowie spoczywała tiara wypełniona diamentami. Na rękach trzymała małego psa, który złowrogo patrzył na przybyszów.  Haruno jak i Uzumaki podeszli bliżej rozpoznając swoją zleceniodawczynie.
- Witamy. – powiedziała kobieta głaszcząc swojego pupila.
- Dzień dobry. – odpowiedzieli wspólnie, a następnie odezwał się blondyn. – Gdzie dokładnie zgubiła Pani ten kryształ?
- Hmmmmm… - zastanawiała się przykładając palec do brody. – Wpadły do tamtej klatki ściekowej. – wskazała palcem miejsce zniknięcia.
- Może nas tam Pani zaprowadzić? – poprosiła tym razem różowowłosa.
- Tak oczywiście, chodźcie za mną. – powiedziała idąc przedem. Po chwili dotarli do wcześniej wskazanego miejsca. Kobieta opowiedziała im jak to się stało że właśnie tutaj wpadł jej klejnot. Jak się okazało winnym temu był jej pies Pongo który upuścił przedmiot podczas zabawy. – Mam nadzieję że go znajdziecie, bo Pongo go bardzo lubi.
- „Klejnot który jest wart krocie, jest zabawką dla psa… „ – pomyślała Haruno spoglądając na zwierzę ze zmrużonymi oczami. W tym samym czasie Uzumaki odsunął już pokrywę włazu i ułożył ją obok dziury. Spojrzała na niebieskookiego, który gestem ręki zasugerował że „panie idą przodem”, więc nie miała wyboru weszła do dziury jako pierwsza a zaraz za nią szedł blondyn. Widok w środku nie należał do najprzyjemniejszych. W każdym zakątku był szaro-zielony śluz lejący się po ścianach, podłoże porósł żółty mech który z dnia na dzień zmieniał się w brązowy pod wpływem wilgoci. W ściekach pływały szczątki mysz, jakieś przedmioty codziennego użytku takie jak : gąbki, rękawiczki, papier. Ten widok przerażał różowowłosą ale musiała pokazać przyjacielowi że się nie boi. Gdy już zeszli na dół szli w milczeniu, nikt z nich się nie odzywał – blondynowi rozmowa nie była potrzebna do szczęścia a Haruno bała się cokolwiek powiedzieć by nie zostać zignorowaną. W połowie drogi zielonooka przykucnęła przed pewnym zakamarkiem ukrytym w ścianie,  gdy dmuchnęła sprawdzając czy niczego tam nie ma, wypełzły z niego pająki, całe mnóstwo małych stworzonek.
- Aaaa! – pisnęła różowowłosa cofając się do tyłu. Zielonooka od zawsze bała się pająków, to one jako jedyne obrzydzały jej życie. Nikomu nie mówiła o tym lęku, ponieważ wydawało jej się to nieważne. Pająki stąpały po podłożu, były coraz to bliżej kunoichi która w panicznym strachu wskoczyła na ścianę trzymając się za pomocą chakry w podeszwach. Blondyn gdy tylko usłyszał krzyk swojej przyjaciółki zjawił się na miejscu.
- Co się stało? – zapytał spokojnie w poszukiwaniu zagrożenia.
- Nic! – odpowiedziała ze łzami w oczach, nadal kurczowo trzymając się ściany.
- To czemu krzyczałaś? I dlaczego siedzisz na ścianie? – zapytał robiąc skwaszoną minę. 

Dziewczyna spojrzała najpierw na chłopaka a następnie wyciągnęła dłoń i pokazała palcem na małe żyjątka.  – Pająki?! – krzyknął z wrażenia Uzumaki.
- Yhym. – pisnęła zaciskając oczy by nie widzieć robaczków.
- Nie wygłupiaj się… Chodź tu na ziemię.  – powiedział spokojnie podchodząc bliżej.
- Nie! Dopóki one tu są nie zejdę! – krzyknęła Haruno pokazując na pająki. Uzumaki spojrzał na Haruno, lecz zaraz później odwrócił wzrok na robaki. Wziął głęboki oddech po czym jednym dmuchnięciem sprzątnął je wszystkie z ziemi do wody.
- A teraz szanowna Panno Haruno możesz zejść? – spojrzał na jej twarz przeszywającym wzrokiem. Jeszcze nigdy nie widziała go tak… tak obojętnego. Lecz było coś co ją zaskoczyło. Mianowicie wyciągnął dłoń w jej stronę. Jeden mały gest a dla niej znaczył dużo. Złapała jego dłoń była taka ciepła, lecz można było wyczuć w niej wielką moc. Z transu wyrwał ją głos przyjaciela:
- Chodźmy…
Haruno po upewnieniu się czy nie ma już żadnego pajączka na ziemi, ostrożnie zeszła na ziemię kurczowo trzymając się dłoni blondyna. Gdy już puściła jego dłoń, oddalił się on przed nią w korytarzu, lecz nie na długo ponieważ po chwili poczuł że ktoś ciągnie go z tyłu za bluzę. Spojrzał za siebie, widział że jego przyjaciółka nie może zrobić nawet jednego pewnego kroku. Westchnął, po czym zatrzymał się.
- Aż tak strasznie się ich boisz?
- Tak. – szepnęła spuszczając wzrok w dół, wyrażając tym samym wstyd.
- To ty tu zostań a ja idę dalej sam. – powiedział podążając przed siebie, nawet nie obracając się by spojrzeć co z kunoichi.
- Naruto! Nie chodź! – krzyczała za niebieskookim. Lecz to nic nie dawało ponieważ blondyn zniknął gdzieś za ciemnym rogiem. Kunoichi usiadła w kącie i przytuliła się do swoich nóg. Nie wiedziała że blondyn tak podupadł że pozostawił ją samą w ciemnościach wiedząc że boi się pająków. Dawny Uzumaki tak by nie postąpił, on nawet na krok by od niej nie odstępował. A teraz jak gdyby nigdy nic poszedł sobie żeby do końca wypełnić misję. Ale obwiniała także siebie samą za to że ma taki lęk. Z każdą chwilą przygnębienie w niej narastało i zbierało się jej na łzy, które zaczęły wbrew jej woli płynąć po twarzy. Niebieskooki szedł przed siebie z rękami schowanymi do kieszeni, myślał czy dobrze postąpił zostawiając swoją partnerkę samą, przestraszoną. Zatrzymał się i spojrzał za siebie nadal jej nie było, czyli została w tamtym miejscu. Drażniły go wyrzuty sumienia, więc zawrócił i skierował kroki w stronę Haruno. Po chwili widział ją, płakała. Podszedł bliżej po czym stanął przed nią. 
-Nie płacz. – powiedział, odwrócił się do niej tyłem i przykucnął. – Właź. 


- Nie! – krzyknęła udając obrażoną.
- Chyba nie będziesz tu siedzieć… Przy tych pajęczynach.
- Aa! – pisnęła stając na baczność, po czym wskoczyła na niebieskookiego, obejmując go rękami prawie go dusząc. – Jesteś okropny!
- Czemu? – zapytał wstając powoli, podtrzymując nogi kunoichi.
- Chciałeś mnie tam zostawić samą! – krzyknęła ciągnąc blondyna za uszy.
- Wcale że nie… - powiedział idąc przed siebie. Po dwudziestu minutach poszukiwania, w najmniejszych zakamarkach kanałów wioski, nadal nie było rezultatów poszukiwań. Młodzi ninja tracili nadzieje na znalezienie klejnotu, lecz to wiązało by się z niewypełnieniem tak łatwej misji jaką dała im Tsunade – sama. Między dwójką shinobi panowała mroczna atmosfera, co doprowadziło do kłótni i zrzucania winy na tą drugą osobę.
- To przez Ciebie nie możemy nic znaleźć! – powiedział blondyn z wyrzutami w stronę kunoichi.
- Bo!?
- Nie możemy się rozdzielić! Tak było by łatwiej!
- A może to przez Ciebie hym hyyyym?!
- A to niby czemu przeze mnie?!
- Bo jesteś bezuczuciowcem!
- A Ty za to masz burze uczuć dattebayo! – powiedział niebieskooki nie patrząc pod nogi, w rezultacie czego potknął się o średniej wielkości kamień który napotkał na swojej drodze. Przechylił się przez to w przód, a różowowłosa przeleciała przez niego i spadła wprost do wody. Gdy tylko wypłynęła ponad taflę wody, Naruto ujrzał jej wściekłą minę.
-Zabiję Cię debilu! – krzyknęła próbując wyjść z wody na brzeg. Chciała dać niebieskookiemu nauczkę, nie mogła wyjść ale mogła uderzyć czymś blondyna. Włożyła rękę pod wodę, chwyciła coś ciężkiego i z całej siły rzuciła nim w przyjaciela. – A masz shannaro!!
- Hej!