- Hinata co się stało?
- Jeszcze się pytasz co się stało? Ty pusta idiotko! Nie
zbliżaj się do Naruto! Nigdy!- wrzeszczała na nią, potrząsając przy tym jej
barkami.
- Jeżeli chodzi o Naruto sprawa skończona.- powiedziała ze
smutkiem w głosie Haruno.
- Więc dlaczego nadal patrzy na ciebie tym swoim wzrokiem?!
- Zapytaj go…- odpowiedziała i pomyślała- On nadal chce o mnie walczyć? Przecież
powiedziałam mu że go nienawidzę. Jaka ja jestem głupia!
Granatowłosa zobaczyła że zielonooka zaczęła płakać, nie
wiedziała czy to przez to że wydarła się na nią czy po prostu tak sama z
siebie. Lecz dalej kontynuowała to co chciała jej powiedzieć:
- Rycz, rycz bo tylko to potrafisz! Weź sobie do serca to co
ci powiedziałam.- powiedziała ostatnie zdanie i odeszła parę kroków od niej.
Nie było dane jej przejść więcej ponieważ blondyn zagrodził jej drogę. Słyszał
wszystko co powiedziała Różowowłosa jak i Hyuuga widać było że jego oczy
zmieniły się na czerwone. Chwycił za barki swojej dziewczyny po czym zaczął ją
szarpać i mówić do niej:
- Hinata! Zrywam z Tobą! Nigdy nie będę z osobą która
zraniła moją przyjaciółkę z drużyny i w ogóle.- przerwał i popatrzył na
Haruno.- Żegnam was obie, może nigdy się
nie zobaczymy.
Hyuudze podał rękę, po czym podszedł do zielonookiej. Nic
nie mówiła, była zszokowana takim obrotem akcji, ale gdzie on chce się udać? Zostawia mn.. nas? Stała jak wbita w
ziemię, Uzumaki postanowił sam zacząć pożegnanie bez względu na to co się z nim
stanie czy oberwie czy też nie. Podszedł do niej i przytulił się do jej
ciepłego lecz przemoczonego ubrania, ona nie wiedziała co robić. Czy oddać
uścisk czy też odepchnąć go, lecz zrobiła to przytuliła go do siebie, wiedziała
że jest za późno by wyznawać mu by został i tak by nie posłuchał. Po tym
pożegnaniu Uzumaki zniknął w obłoku dymu. Zielonooka po paru chwilach dotarła
do swojego domu, jej głowa cały czas była przepełniona obawami o
niebieskookiego.
- Naruto-kun…- powiedziała sama do siebie.- jak mogłam być
tak lekkomyślna. Przecież ja cię kocham, tylko te moje fochy. Ehh…. To wszystko
przez to.. Muszę Ci to wszystko powiedzieć!
Nie czekając na nic podążyła do domu Uzumakiego. Nie było
go, przeszukała cały dom, Konohę oraz okolice wioski gdzie mógłby przebywać
blondyn, lecz na nic. Zaczęła się o niego niepokoić, widziała jego lisie oczy
kiedy ją przytulał. Mógł zrobić sobie krzywdę z jej powodu. Wiedziała o tym że
najpierw robi coś a później myśli nad konsekwencjami. Biegła co sił w nogach by
powiedzieć to wszystkim znajomym i mieszkańcom. Niektórzy byli zadowoleni a
inni znowu zmartwieni tym że nie ma ich niebieskookiego kolegi. Zrezygnowana
ponownie usiadła pod drzewem przy jeziorku, powiedziała wszystkim. Nawet
Tsunade, która zarządziła że na pewno po jakimś czasie wróci jak to miał w
zwyczaju. Nie mogła tak bezczynnie siedzieć, pobiegła na wyryte w skale twarze
Hokage. Stanęła na najwyższym czubku góry i krzyknęła na całą Konohę:
- Naruto-kun!!
Mija już rok od odejścia niebieskookiego ninjy, wszyscy
powrócili do wcześniejszego trybu życia. Lecz zielonooka nadal miała w głowie
ten pamiętny pocałunek po walce z Sasuke. Dzisiejszy słoneczny dzień spędzała
na pracy w szpitalu. Uwielbiała swoją pracę ponieważ od zawsze chciała pomagać
innym, nie chciała być już dla nikogo zawadą. Gdy kończyła już podawać jedzenie
swoim podopiecznym podeszła do niej Hokage. Jak zawsze była dla niej miła, w
końcu była jej uczennicą. Kazała jej iść za sobą aż do jej gabinetu, po chwili
obie wygodnie usiadły w fotelach.
- Sakura mam dla Ciebie misję.
- Jaką?
- Musisz dostarczyć te oto antidotum do rodziny Tachico,
mieszkają oni w wiosce wiatru niedaleko od Konohy. – powiedziała podając
dziewczynie pudełeczko.
- Komu mam je podać?- zapytała poważnym głosem. Po odejściu
Uzumakiego, nie dopuściła nikogo do siebie mimo tego że wielu starało się ją
„zdobyć”. Jej ten głosu zawsze był poważny, nie była już taka jak dawniej.
- W tej rodzinie jest malutkie, 2 tygodniowe niemowlę. Choroba
nie rozwinęła się jeszcze więc jest szansa by je uratować.
- Hai.- powiedziała po czym wstała z fotela kierując się do
wyjścia.
- Sakura….
- Tak?- zapytała odwracając się w stronę mentorki.
- W wiosce wiatru jest piękny cmentarz, jest tam pochowana twoja
babcia. Jak chcesz zaglądnij tam.
- Hai rozumiem, na pewno zaglądnę. – potwierdziła.
Biegła przez gęsty las mijając wielu ninja, zwierzęta, oraz
wielu innych ludzi. Po paru godzinach dotarła do wioski wiatru, nie robiła
postojów ponieważ wiedziała że ma na tyle siły by dotrzeć bez nich. Chwilę
później była już w domu Tachico.
- Ohayo czy ty jesteś tym medic ninja z Konohy?- zapytał
ojciec dziecka. Był to młody mężczyzna, wyższy od Haruno. Miał brązowe włosy i
błękitne oczy. Widać było że zmartwiony jest losem swojego dziecka.
- Czy pani go uratuje?- zapytała pospiesznie kobieta o blond
włosach i czerwonych oczach. Jej oczy były strasznie spuchnięte od nadmiaru
łez. Przeczesywała włosy swojego niemowlęcia.
- Hai jestem z Konohy. – powiedziała i skierowała słowa do
matki dziecka- Jestem Sakura nie żadna pani- dokończyła i uśmiechnęła się w
stronę rodziców.- Jak maluszek ma na imię?
- Inaru.
- Bardzo ładnie.- odpowiedziała i podeszła do leżącego
niemowlaka.- Witam cię Inaru.
Był drobniutkim człowieczkiem, można było dostrzec że był on
wcześniakiem. Miał blond włoski, oraz jak się później okazało niebieskie oczka.
Ten widok przypominał zielonookiej o Naruto. Był strasznie do niego podobny,
lecz brakowało mu kresek na policzkach. Wzięła antidotum i zamoczyła w nim
smoczek dziecka.
- Taka dawka powinna wystarczyć.- powiedziała sama do
siebie, i podała Inaru upragniony przedmiot do buzi. Rodzice patrzyli ze
zdumieniem na młodą kunoichi leczącą ich dziecko. Po paru minutach lek zaczął
działać, Haruno bacznie obserwowała każdy ruch chłopczyka. Gdy widziała że jest
w porządku, dostrzegła że dziecko oddycha zbyt wolno, lecz dla niej nie był to
problem. Wzięła niemowlę na ręce, ułożyła je w swoich ramionach. Maluch
energicznie machał swoimi małymi rączkami i nóżkami, Haruno skumulowała chakrę
w dłoni po czym ułożyła ją na brzuszku Inaru. Po paru sekundach oddychał już
równomiernie. Ułożyła go ponownie w łóżeczku aby mógł spokojnie zasnąć.
Podeszła do jego rodziców:
- Już po wszystkim.
- Dziękuje!!- krzykła przytulając zielonooką.- Jesteśmy
twoimi dłużnikami.
- Nie ma za co.- powiedziała i uśmiechnęła się w ich stronę.
- Jest jest- przytaknął ojciec dziecka.- uleczyłaś nasze
dziecko. Dziękujemy.
- To moja praca.- odpowiedziała i spojrzała w stronę Inaru-
Macie cudowne dziecko. A ono ma cudownych rodziców.
- Jeszcze raz dziękujemy.- powiedzieli razem.
- Ja już będę się zbierać. Do widzenia! Zdrowiej Inaru!-
krzyknęła i pomachała na pożegnanie.
- Do widzenia!
Szła podziwiając wszystkie zakamarki wioski ognia, były tu
różne sklepy których w Konosze nie było. Nawet bar Ichiraku w tej wiosce
funkcjonował jak należy, przemierzała tak prawie całą wioskę aż napotkała bramę
cmentarną. Napisane na niej było:” Nasze dusze kiedyś się spotkają po drugiej
stronie”. Przekroczyła ją szybkim krokiem, zaczęła szukać grobowca swojej
babci. Przechodziła obok małego grobu na którym było wiele zabawek, klocków,
kwiatów. Zatrzymała się na chwilę przed nim, patrzyła na wiek w jakim maleństwo
umarło.
- Żyło cały jeden dzień.- powiedziała ze smutkiem w głosie
po czym przejechała dłonią po nagrobku, jakby chciała dotknąć jego malutkiego
ciałka. Gdy tak szła dostrzegła grób swojej babci, podeszła do niego.
Poprawiała wszystkie przedmioty które przestawił wiatr. Pstryknęła w palce na
koniuszku jednego z nich pojawił się płomień, znała tą technikę od swojego
ojca. Lecz teraz niczego jej nie nauczy. Umarli na zawsze, zostawili ją samą.
Po modlitwie przed pomnikiem babci, spacerowała po placu aż natknęła się na
charakterystyczny nagrobek. Miał wyryte koło a w środku wir, przypomniała sobie
że taki znaczek zawsze miał na bluzie Uzumaki. Widziała na nim kwiaty które
były już łamliwe ponieważ słońce grzało niemiłosiernie a one nie miały wody. Podbiegła
do tego miejsca jak najszybciej i zaczęła czytać:
- Naruto Uzumaki lat 19, zginął po walce z wrogiem w kraju
fal.- skończyła i zaczęła walkę w myślach-Ale
jak to?! Naruto!? Czy ty już umarłeś?? Nie możesz to być ty!
- Naruto!!- krzykła w stronę nagrobka, wielu ludzi którzy
przebywali w tym samym czasie na cmentarzu skarciło ją wzrokiem. Lecz nie
przeszkadzało jej to musiała wszystko wykrzyczeć, nie mogła więcej tłumić tego
w sobie. – Ty wiedziałeś że ja cię kocham! Po co mówiłeś mi to o Hinacie! Czemu
mnie wtedy pocałowałeś?! Przecież byłeś już z nią. A teraz zostawiłeś mnie
samą! Wszystko przeze mnie, miałeś nigdy nie umrzeć! Miałeś….. Zostać Hokage
prawda?
Gdy wykrzyczała te wszystkie słowa, było jej lżej na sercu,
ale w dalszym ciągu nie mogła uwierzyć że jego już nie ma. Zaczęło robić się
ciemno, Różowowłosa nadal trwała przy nagrobku Uzumakiego. Płakała, emocje dały
górę nie mogła się uspokoić. Obwiniała siebie, tylko i wyłącznie siebie za tą
wybuchowość. Powiedziała jeszcze ostatnie słowa:
- Naruto kocham Cię, wróć…..- zaczęły zamykać się jej oczy,
była senna. Lecz poczuła że ktoś kładzie jej rękę na ramieniu. Odwróciła się w
mgnieniu oka, nie zobaczyła nic ponieważ było ciemno lecz nieznajomy się
odezwał...
Witam was ponownie :) Jak widzicie dzisiaj postanowiłam wrzucić notkę i chyba tak zostanie xD Bo w sobotę nie mam czasu wrzucać :D Hmmm zapytacie dlaczego Uzumaki odszedł? W przypływie emocji robi się przecież nieprzewidywalny. Na końcu notki ktoś przyszedł, na pewno domyślacie się kto xD Pozdrawiam!
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńNaruto nie żyje! Ale jazda! Hihi, nic nie zakumałam z rozdziału, ale co tam :D Ważne że Naruciak umarł!(??? że what? pewnie jest tym nieznajomym co? ale w takim razie, co za kretyn zrobił nagrobek, komuś kto żyje?)
OdpowiedzUsuńYyyy... error. Naruto nie żyję Say What ?! Co do notki fajnie się ją czytało, długość odpowiednia tylko jest jeden szkopuł dlaczego Naruciak "niby" nie żyję i po jaką cholerę ktoś zrobił mu nagrobek jak możemy się ławo domyśleć kto jest tym nieznajomym, który odezwał się do Sakury. Oj siostro teraz niech nadejdzie ten dzień, w którym wrzucisz kolejną notkę bo nie mogę się doczekać. Pozdrawiam i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńPS. Hurrrrrrrrrrrrra!!! Naruciak rzucił Hinatę w końcu xD.
Replay poproszę bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem. Najpierw rzucił Hinate*tańczy gangnam style ze szczęścia*, a potem zginął*siedzi skulony, przy pustym kieliszku oranżady^^* Jak tak mogłaś, ty wiesz jak ja się teraz czuje. Kto mógł go zabić. Bo wątpię by wujek Chuck Norris żył w tych czasach. Ale teraz ta ja muszę czekać na dalszy ciąg bo jeśli to naprawdę on... To go zabije. Mam takie skille, a do tego moc jest ze mną że nie wytrzyma ataku rybnych paluszków. Pozdro dla ciebie.
OdpowiedzUsuńCo do notki to jest świetna a także jej długość. Cieszy mnie fakt że Naruto zerwał z Hinato. Naruto umarł, trudno mi w to uwierzyć. Czekam na szybki next i Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNaruto... to Naruto! Prawda!? Powiedz że ta! i że on nie umarł! ktoś się pomylił! na pewno! no weź!
OdpowiedzUsuńDobrze że zerwał z Hinata, ona jest głupia i tempa.
Sakura idiotko mogłaś chociaż próbować.
Za dużo emocji.
Czekam na nową notkę.
Byle była szybko. :)
Pozdrawiam. :D
epickie przez duże e ale naruto padł a mówiłeś że bedzie z nimi lepiej więc albo naruto orzyje albo to jebana pomyłka w papieracz
OdpowiedzUsuńw końcu ja rzucił tą jeba.... :D heheh , ale on nie może zginąć to by było nie normalne i wogle . ale tak myślę że Naruto zrobił sam sobie ten nagrobek żeby ludzie myśleli że nie żyje ale nie wiem do końca . na pewno to będzie on ! heheszky :D pozdro i czekam na nexta ^^ xd
OdpowiedzUsuńSiema nota zajefajna wciągające czekam na nexta
OdpowiedzUsuńW końcu ta śmieszna para przestała istnieć...
OdpowiedzUsuńCóż, wszystko wskazuje na to, że to będzie mimo wszystko Naruto, ale... może nas zaskoczysz?
Pozdrawiam i życzę weny!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńsiema bardzo zaskoczyła mnie śmierć naruto czekam na nexta.
OdpowiedzUsuńkiedy wyjdzie nastepna notka czekam
OdpowiedzUsuń"Hinata! Zrywam z Tobą! Nigdy nie będę z osobą która zraniła moją przyjaciółkę z drużyny i w ogóle.- "-kurde no Naruto xD ja liczyłam na jakąś większą wypowiedź xd
OdpowiedzUsuńAle reszta norki ...T^T Brak mi słów żeby to opisać ;c