czwartek, 1 stycznia 2015

Powiedz w końcu że mnie kochasz cz. 4


Ohayo :) Tak więc zaczął się nowy rok 2015 :) Mam nadzieje że dla nas wszystkich będzie on o wiele lepszy od poprzedniego. Życzę Wam spełnienia marzeń i .... ehh nie umiem składać życzeń :P Tak jak obiecałam zapraszam na kolejną część one shota :) Chcę też podzielić się z Wami dobrą wiadomością booo znalazłam pomysł na zakończenie głównego opowiadania. Mam nadzieję że ktoś się z tego powodu ucieszy :P  Dziękuje za wiele komentarzy i wizyt w roku ubiegłym a teraz proszę o komentarze na ten nowy rok :D




- Dziękuje za informacje. – odpowiedziała. Pożegnała się z podopiecznym, po czym podążyła w stronę pokoju 15. Nie wiedziała kogo tam zobaczy, na karcie pacjenta nie było napisane jego imienia ani nazwiska, być może Tsunade-sama za bardzo się spieszyła. Była tylko informacja że jest w jej wieku. Stanęła przed drzwiami do tego pokoju, przekręciła klamkę po czym wtargnęła do środka pomieszczenia. To co w nim zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. Już miała stamtąd wybiec, lecz na jej nieszczęście niebieskooki ją zobaczył.

- Sakura –chan…

- Naruto… - zaczęła po czym stanęła nad nim. – Musze Cię zbadać i zmienić bandaż.

- Rób ze mną co chcesz. – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha.

Haruno ostrożnie uniosła dłoń, ułożyła ją nad jego brzuchem i uwolniła swoją chakrę. Delikatny powiew chakry łaskotał Uzumakiego po brzuchu, widać było po jego minie że nie mógł się powstrzymać przed roześmianiem. Różowowłosa uśmiechnęła się nieznacznie patrząc na swojego przyjaciela, lecz musiała przejść do następnego badania – głowy. Ułożyła dłoń na czole niebieskookiego, wszystko szło w jak najlepszym porządeczku. Leki działały, kręgosłup powoli się zrastał. Zostało jej jeszcze zmienić opatrunek, ujęła ciepłą dłoń blondyna po czym zaczęła odwijać stary bandaż. Odłożyła go następnie na szafkę po czym przemyła ranę, niebieskooki zasyczał z bólu. Zostało jej jeszcze zabandażować ramię, więc odwróciła się w stronę szafki. W tym samym momencie, Naruto mimo bólu podniósł się i usiadł. Haruno odwróciła się i upomniała niebieskookiego:

- Naruto! Nie możesz tak siedzieć!

- Przecież nic mnie nie boli… - powiedział z trudem ponieważ brakowało mu powietrza.

- Ehhh… - westchnęła.

Czuła jak się czerwieni, więc chciała jak najszybciej wykonać swoją powinność, i jak najszybciej wyjść by tylko nie spojrzeć mu w oczy. Ujęła na powrót jego dłoń, i zaczęła zawijać ranę. Gdy już prawie skończyła, blondyn spojrzał na nią i chwycił ją za dłoń. Nastała chwila ciszy, Haruno nadal miała spuszczony wzrok. Nie wiadomo było czy zaraz wybuchnie, czy przełamie się i powie blondynowi wszystko. Lecz przemogła się, spojrzała w jego błękitne oczy, uwielbiała jego kreski na policzkach. Uśmiechnęła się nieznacznie, zauważyła że zaczynają się do siebie zbliżać. Serce kołatało jej jak szalone lecz wiedziała że nie może tego zrobić. Odsunęła się od niego, i lekko uderzyła go w brzuch.

- Przepraszam ale mam jeszcze pacjentów do obejrzenia. – powiedziała w pośpiechu po czym wyszła na korytarz. Oparła się o ścianę i głośno westchnęła –Ehh…

Miesiąc po tych wydarzeniach, blondyn wraz z innymi miał wyruszyć na misje. Misje z której mogli nie wrócić żywi. Stał z nimi właśnie przy bramie miasta otoczonej lasem oraz przejrzystymi łąkami, a wraz z nim Tsunade, Sakura, Sasuke i Kakashi. Pogoda nie była zbyt zadowalająca do tak długich podróży, było pochmurno, w oddali słychać było echo które oznaczało burzę. Wszyscy z niepokojem, patrzyli w niebo. Burza nie była dobrym znakiem od niebios. Haruno z obawą patrzyła na osobę Uzumakiego, który jak zawsze był zadowolony z tego że dostał bardzo trudną misję. Tsunade odezwała się pierwsza z całej zgromadzonej ekipy:

- Naruto, pamiętaj żeby uważać.

- Baa-chan nie przejmuj się jestem odporny na uderzenia. – powiedział zadowolony z siebie blondyn.

- Taa było to widać po Twoim wypadnięciu z okna u mnie. – zamamrotał Uchiha.

- To była Twoja wina! – krzyknął Uzumaki wymachując pięścią.

- Dobra na Ciebie już czas Naruto. – ponaglił niebieskookiego Kakashi, który podszedł do niego uściskał go i odszedł na swoje poprzednie miejsce. Następnie podeszła do niego Tsunade, jeszcze aktualny Hokage Wioski Liścia.

- Naruto, nie rób głupstw. Bo inaczej jak przyjdziesz nie będziesz miał ze mną lekko. – powiedziała stukając go w ramię. Teraz nadszedł czas na Haruno, ponieważ Sasuke nie lubił ckliwych pożegnań i ulotnił się stamtąd wcześniej. Podeszła do Uzumakiego patrząc mu prosto w oczy, w jej zielonych tęczówkach pojawiły się łzy. Wiedziała że niebieskooki nie lubi jak płacze, lecz w tej sytuacji nie mogła wytrzymać. Schowała swoje ręce za siebie, by czasami jej jakiś niekontrolowany ruch nie zepsuł jej reputacji.

- Naruto proszę uważaj na siebie.

- Dobrze będę uważał. – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha, pokazując w górze swój kciuk.

- Masz wrócić cały i zdrowy do nas. – powiedziała nie patrząc mu w oczy.

- Nie bój nic! – krzyknął po czym spojrzał na Haruno. Widział jak bardzo się czymś przejmuje, postanowił trochę ja rozweselić. Uniósł swoją lewą dłoń, po czym stuknął zielonooką w czoło. Odwrócił się na pięcie, po czym krzyknął jeszcze na pożegnanie i pobiegł za innymi – Będzie dobrze!

Haruno spojrzała na oddalającego się przyjaciela, po czym dotknęła miejsca gdzie przed chwilą ją stuknął. Dotknął dokładnie jej fioletowej pieczęci w kształcie rombu – Byakugo. Tsunade i Kakashi już dawno poszli przed siebie, a ona nadal tam tkwiła. Po chwili szoku, potrzęsła głową na boki i oddaliła się od bramy głównej. Szła uliczkami Konohy napotykając różnych swoich znajomych. W końcu po 15 minutach dotarła do swojego domu, przywitała się z rodzicami po czym usiadła na swoim mięciutkim łóżku. Spojrzała przed siebie, na otwarte okno, ptaszki radośnie śpiewały a na polu zrobiło się słonecznie. Następnie przeniosła swój wzrok na drewnianą ramkę ze zdjęciem drużyny 7. Wzięła je w swoje dłonie, i popatrzyła na postać niebieskookiego.

- Naruto… Brakuje Ciebie w wiosce… Minął jeden dzień, a już jest jakoś pusto. – pomyślała mrużąc na chwilę oczy. – Czyżbym czuła do Ciebie teraz coś więcej niż do Sasuke?

***

Przez ten cały czas Haruno nie mogła zapomnieć o niebieskookim, który był daleko od Wioski, od swoich przyjaciół, od niej. Codziennie patrzyła na jego mieszkanie, czy czasem nie wrócił w nocy. Wyczekiwała dnia w którym przekroczy próg głównej bramy, sama nie wiedziała dlaczego aż tak zależało jej na tym by niebieskooki był w wiosce. Nadal towarzyszyło jej to dziwne ukłucie w sercu, chociaż nikt jej nie zranił, nie skrzywdził. W końcu dnia 21, Tsunade –sama oznajmiła wszystkim że nasz ukochany blondyn wraca właśnie do Konohy i przekroczy bramę miasta właśnie dzisiaj. Lecz nie wiadomo o której godzinie, czy w dzień czy w nocy. Czuła się tego dnia szczęśliwa jak nigdy, wracała właśnie ze szpitala do domu gdy właśnie spostrzegła swojego przyjaciela, który do niej podszedł:

- Hej Sakura.

- Hej Sasuke. – odpowiedziała bez namysłu zielonooka.

- Co Cię sprowadza w te strony?

- Muszę Ci coś powiedzieć… - zaczął kruczowłosy, zaczął błądzić wzrokiem po okolicy. Na drzewie obok znajdował się klon Naruto, który miał przez ten czas strzec różowowłosej. Nikt o tym nie wiedział, ponieważ przemieszczał się on z prędkością światła. Lecz bacznie przysłuchiwał się rozmowie tej dwójki.

- No to dawaj…

- Sakura… Wiesz….

- No wykrztuś to z siebie! – krzyknęła zaniepokojona Haruno.

- Kocham Cię!

Zielonooką zamurowało. Nie spodziewała się takiego czegoś ze strony kruczowłosego. Spojrzała na niego zszokowana, po czym klepnęła się w czoło. Nie wiedziała co ma mu odpowiedzieć, ani co zrobić. Wiedziała że nie kocha go tak jak dawniej, ponieważ czuje teraz coś także do blondyna, jak to sobie kiedyś uświadomiła. Postanowiła zbyć przyjaciela:

- Sasuke… Przykro mi ale nie czuje tego samego.

- He?! – jęknął kruczowłosy bo nie spodziewał się takiej reakcji ze strony Haruno. – Przecież Ty mnie kochałaś…

- Kochałam właśnie… - powiedziała smutno. Klon Naruto przekazał wszystko prawdziwemu blondynowi, po czym ten oryginalny ucieszył się niezmiernie że jego ukochana kunoichi nie kocha już tamtego Uchihy.

- No weź na pewno mnie jeszcze kochasz… - powiedział podchodząc do niej bliżej. Klon blondyna już miał zainterweniować kiedy to Uchiha dotykał Haruno lecz ta skumulowała swoją potężną chakrę w pięści i wymierzyła cios prosto w brzuch kruczowłosego.

- Nie dotykaj mnie! – zdenerwowana kunoichi odeszła z tamtego miejsca, teraz udała się pod bramę miasta, ponieważ tam uspokajała się. W tym miejscu nie było żadnego zgiełku, cisza, spokój, nic piękniejszego nie mogła sobie wymarzyć. Podeszła do stawu, ponieważ zauważyła że jedna z kaczek ma złamane skrzydło. Zrobiła klona po czym on wskoczył do wody, w poszukiwaniu biednej kaczuszki. A sama Haruno wskoczyła na pobliskie drzewo by się nieco rozglądnąć za innymi chorymi zwierzętami. Klon różowowłosej wyszedł z wody, już miał wskoczyć na drzewo, gdy nagle ktoś przytulił ją z całej siły do siebie tak że kaczuszka wyleciała z jej rąk.

- Sakura-chan! – krzyknął niebieskooki wtulając się w przyjaciółkę, która znikła w kłębie białego dymu. – Hę?!

- A masz! – krzykła prawdziwa Haruno przytulając niebieskookiego od tyłu. – Gdzie reszta?

- Poszli przodem. Osz Ty! – krzyknął przekręcając się na wprost niej, po czym spojrzał jej w oczy i powiedział – Cwana bestia!

- Ale Ci się dostanie! – krzykła ukazując swoją pięść. Lecz gdy tylko jej cios spotkał się z ciałem Uzumakiego on zniknął. Ale na jego miejsce utworzyło się wiele kopii Naruto, które otoczyły biedną różowowłosą. Wymierzyła ona cios prosto w ziemię, co spowodowało że parę klonów znikło pod ziemią w gęstym dymie. Ale została jej jeszcze połowa, nie miała już siły nadal się w to bawić.

- Naruto koniec wystarczy. Wygrałeś! – krzyknęła siadając na trawie krzyżując ręce na piersiach i robiąc naburmuszoną minę. Zamknęła na chwilę oczy, a gdy je otworzyła zauważyła przed sobą Uzumakiego, który trzymał dłoń na jej policzku. Obawiała się że zaraz stanie się najgorsze, lecz zaskoczona poczuła na swoim czole jego cieple usta. Otworzyła szeroko oczy, była w szoku że niebieskooki odważył się na tak ryzykowny krok.

- Tęskniłem. – powiedział uśmiechając się od ucha do ucha, zakładając ręce za głowę.

- Idiota. – powiedziała śmiejąc się ze wszystkich sił, naśladując jego gest.

Po chwili śmiechu, uspokoili się. Usiedli naprzeciw siebie przy stawie, po czym nastała niezręczna cisza. Naruto wiedział już o tym że ona nie kocha Sasuke, natomiast ona nie powiedziała mu jeszcze o CPR.  Postanowiła że opowie mu co się wydarzyło, ponieważ nie było już to dla niej jakąś wielką tajemnicą. Nie wiedziała jak zacząć rozmowę, i jak na to wszystko zareaguje niebieskooki.

- Naruto…

- Hym? – westchnął przenosząc wzrok z nieba na Haruno.

- Chcesz wiedzieć o tym CPR prawda?

- No chciałbym…

- Ehhh… - westchnęła po czym zaczęła opowiadać. – Naruto, wtedy na wojnie gdy wyjęli z Ciebie Kyuubiego. Ty byłeś na pograniczu życia i śmierci. Bałam się o Ciebie, widziałam że nie jest z Tobą za dobrze. Gaara przyniósł Cię do mnie, i zaczęłam walkę o Twoje życie.

- Nic nie pamiętam… - wtrącił Uzumaki w dalszym ciągu przysłuchując się opowiadaniu.

- Wiem… W pewnym momencie sytuacja stała się krytyczna. Twoje serce przestało pracować, więc musiałam zadziałać, włożyłam swoją rękę w Twoje ciało i zaczęłam pobudzać serce. A gdy to nie pomagało… - jej ciało zaczęło drżeć od nadmiaru emocji.

- To? – zapytał ciekawski blondyn wpatrując się w zielonooką.

- To zrobiłam sztuczne oddychanie… - dokończyła na jednym tchu. – Nie chciałam Cię stracić.

- Dziękuje Ci Sakura-chan. – powiedział przytulając zdezorientowaną Haruno do siebie, która po chwili wtuliła się w ciepłe ciało przyjaciela.

Po chwili oboje wstali by udać się do centrum wioski i powiadomić wszystkich że Naruto już przybył lecz przeszkodził im w tym Sai. Chłopak o krótkich czarnych włosach oraz o takim samym kolorze oczach. Jego hobby jak i technikami jutsu było malowanie. Podszedł do Uzumakiego od tyłu po czy klepnął go z całej siły w plecy:

- Naruto ! Już wróciłeś! – krzyknął zadowolony lecz nie zauważył że blondyn wpadł prosto na Haruno, a jeszcze jakby tego było mało pocałował ją prosto w usta. – Ups…

- Zabije Cię! – krzykła zielonooka odsuwając się od blondyna, skupiając się na czarnowłosym koledze w drużyny.

- Moja Sakura-chan. – powiedział do siebie zadowolony niebieskooki, bo w końcu charakterek jego ukochanej kunoichi wrócił.

***

Następnego słonecznego dnia, Tsunade zebrała wszystkich przed budynkiem Kage, by poinformować ich że mogą napisać pismo by ich dzieci dostały specjalne odznaczenie za tą trudną misję z której wrócili. Wszyscy rodzice wraz z dziećmi które uczestniczyły w misji, znajdowali się na placu. Mięli podjąć decyzję szybko, ponieważ później obowiązki Hokage miał przejąć Kakashi. A blondynka chciała jeszcze uczynić dla wioski coś dobrego. Naruto stąpał pomiędzy nimi, gratulując im odznaczeń które na pewno dostaną. Gdy wyszedł z tłumu, jego twarz wyrażała smutek. Był przygnębiony tym że nie będzie odznaczony tak jak i reszta jego przyjaciół. Szedł tak przed siebie, nie chciał w tym momencie nikogo spotkać. Haruno widziała jego smutek, w tych niebieskich tęczówkach. Mimo wszystko podeszła do niego w jej oczach było widać łzy. Nie wiedziała dlaczego ale przejmowała się losem swojego przyjaciela. Uzumaki spojrzał na nią, ona ułożyła dłoń na jego sercu po czym powiedziała:

- Przykro mi Naruto…

Ujął jej dłoń, po czym odsunął ją z ciała. Odszedł bez słowa, nie miał siły pokazywać że jest aż tak bardzo smutny. Nie chciał martwić swojej koleżanki, która i tak miała swoje własne problemy. Wczesnym wieczorem Haruno wyglądała za okno, zobaczyła że ktoś siedzi na głowach Hokage. Od razu rozpoznała te blond kosmyki powiewające na wietrze, z daleka widziała że Uzumaki nadal ma fatalny humor. Postanowiła mu go jakoś poprawić. Ubrała się w swój czerwony strój, po czym wyskoczyła z okna na dach pobliskiego budynku. Skakała z jednego dachu na drugi uważając nieco ponieważ były śliskie. W końcu po chwili dotarła nad skalne twarze, zdawało by się że niebieskooki nawet nie zauważył towarzystwa dziewczyny. Podeszła do niego cichutko po czym krzyknęła:

- Aku ku!

Uzumaki przestraszył się w pierwszej chwili, i zaczął staczać się w dół. Nie mógł się niczego chwycić, więc spotkał się z twardą ziemią. Haruno pobiegła zaraz za nim, było jej strasznie głupio że spadł przez nią z tak stromego zbocza. Gdy znalazła go na ziemi, jęczał z bólu ponieważ nieco uraził swoje kiedyś uszkodzone ramię. Zielonooka uklękła przed nim :

- Naruto! Nic Ci się nie stało!? Jejku przepraszam Cię bardzo , ja nie chciałam. Dobrze się czujesz?! Może chcesz …. – panikowała Haruno dotykając Uzumakiego by go zbadać.

- Sakura-chan wszystko w porządku. – odpowiedział podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Ale na pewno nic Ci nie jest?! Mogę Cię ulecz…..

5 komentarzy:

  1. Nominuję Cię do Liebster Avard. Więcej informacji na moich blogach. http://newhistory-forlove.blogspot.com/ i http://narusakufriends.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział już nie mogę doczekać się następnej części :) pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka ... Chce juz dalszy ciąg :)
    w końcu Sakura przywaliła Sasuke hahah :P
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej! Ciesze sie że wymyśliłaś zakończenie do głównego opowiadania :D
    A co do rozdziału to był taki cudowny i cudowny! Były sceny narusaku więc moge stwierdzić że one-shot idealny :3
    Nie rospisuje sie, życzę weny oraz czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciesze się, że zakończysz główne opowiadanie! Nie mogę się doczekać aż to zrobisz :D
    Ogólnie ten rozdział mi się podobał. Naruciak taki biedaczek. :(
    Sasuke to w ogóle nie wiem co o nim mówić. haha :D
    Czekam na następne notki!
    Przepraszam, że tak króciutko dzisiaj komentuje, ale tak jakoś wyszło. Następnym razem postaram się bardziej. :D

    OdpowiedzUsuń