- Darama wyłapuje różne typy chakry. Widocznie Miyuki miała
specyficzny jej rodzaj. – odpowiedział Akio po czym wstał gwałtownie i podszedł
do okna. – Musimy go znaleźć…
- I to już. – powiedział Naruto, całując Haruno w policzek.
– Wyruszamy zaraz.
- Ja też muszę iść. – powiedziała różowowłosa ocierając policzki
z łez.
- Mamuś nie zostawiaj mnie samej… - szepnęła Miyumi wtulając
się w ciepłe ciało zielonookiej. Haruno przejechała dłonią po głowie swojej
córeczki, po czym spostrzegła coś włochatego i czarnego pod jej włosami. A
dokładnie dwa cosie:
- Eee co Ty masz na głowie?
- Gdzie? – zapytała mała przeczesując swoimi dłońmi włosy. –
Nic nie czuje.
- Naruto, Minato chodźcie tu.
- Hmmmm faktycznie coś tam jest… - powiedział Naruto
mierzwiąc małej włosy.
- Już coś takiego widziałem. – odpowiedział Minato po czym
rozpuścił włosy swojej siostrze. Spod gęsto zbitych włosów, ukazały się dwa
pokaźne kocie uszy koloru brązowego.
- Nasza córeczka jest kotem dattebayo! – krzyknął Uzumaki
łapiąc się za głowę.
- Tak jak myślałam ona jest nekomatą. – powiedział spokojnie
zielonooki. – Takie same uszy ma Inu z którym walczyłem lata temu. Ale czegoś
mi tu brakuje………. Ogona!
- Nawet o tym nie myśl braciszku… - zagroziła Miyumi
przytrzymując sobie spódniczkę.
- I czego możemy się tu spodziewać?? – zapytał Akio
spoglądając na dziewczynkę kota.
- Musielibyśmy się zapytać Inu.
- Jesteś jeszcze słodsza z tymi uszami słonko. – powiedział
blondyn głaszcząc córkę po głowie.
- Grrrr… Zostawcie te uszy w końcu! – krzyknęła zdenerwowana
zielonooka łapiąc się za głowę.
- To może my pójdziemy z Miyumi do Inu i on powie o co
chodzi? – zapytała w końcu po długiej ciszy Kilari.
- Dobry pomysł dattebayo! – krzyknął Naruto uśmiechając się
od ucha do ucha.
Minato wraz z Kilari i Miyumi udali się do kraju w którym
przebywali ludzie właśnie tacy sami jak zielonooka. Przekroczyli próg wioski
kotów, i spostrzegli wielu ludzi z uszami na głowie i to o wiele większymi od
uszu małej. Ludzie żyli tam tak zwyczajnie, jedli jak ludzie, bawili się,
spotykali przyjaciół. Nie byli dziwni lecz wyjątkowi. Po wyszukaniu adresu
dawnego rywala Minato, udali się w tamto miejsce. Zastukali w marmurowe drzwi
po czym otworzył im właśnie uszaty:
- Co wy tutaj robicie?
- Chcemy zażegnać konflikt. – odpowiedział radośnie Uzumaki
wyciągając dłoń w jego kierunku.
- A tak na poważnie?
- Przyszliśmy po kilka informacji. – powiedziała szeptem
Kilari.
- O co chodzi?
- Ślepy jesteś nie widzisz! – krzyknęła mała Miyumi ukazując
swoje kocie uszy.
- Aaaa widzę, już wiem o co chodzi.
- To jak pomożesz? – zapytała nerwowo Kilari.
- Wchodźcie nie ma nikogo więcej w domu. – powiedział
zapraszając ekipę do środka.
- A więc chcecie coś wiedzieć na temat kocich ludzi?
- Mądrala… - burknął pod nosem Minato, na co czarnooka lekko
uderzyła go w brzuch. – Tak …
- No to siadajcie a ja odpalę sprzęt. – powiedział Inu
pokazując na sofę a następnie podszedł do ściany naprzeciwko niej. – A więc tak
koci ludzie mają niezwykle czuły nos.
- Hah niuchają jak psy dattebayo! – krzyknął blondyn
pokładając się ze śmiechu.
- Minato! Bo zaraz wyjdziesz! – zagroziła czarnowłosa
ukazując chłopakowi niezadowolenie.
- A więc kontynuując… Tacy ludzie mają także dobry słuch. W
kwestii ruchów jesteśmy bardzo szybcy, zwykli ludzie nie są w stanie nas
dogonić.
- Szybcy i wściekli. – zaśmiał się zielonooki, na co
oczywiście Kilari skarciła go wzrokiem.
- Ehhh Minato jesteś niemożliwy! – krzyknął Inu. – Na czym
to ja skończyłem…
- Bardzo szybcy… Jesteśmy szybcy. – powiedziała Miyumi.
- Chociaż ktoś jeden mnie słucha. Poruszamy się czasami na 4
łapach ponieważ tak jest nam wygodniej. Możemy nauczyć się samodzielnie wielu
ataków, które są naprawdę potężne. Taki nowicjusz jak Ty mała powinien potrafić
wyprowadzić 3 ataki i 2 obrony. Do obron należy bariera – którą tworzy ogon,
oraz koci sarkofag – czyli zamiana w piaskowy posąg. Do ataków należą koci
kieł, jest to kula chakry koloru niebieskiego która tworzy się w środku naszej
buzi. – dokończył wypowiedź po czym pokazał Miyumi na czym polega ten atak
formując kulkę w buzi.
- Extra! – pisnęła mała zielonooka.
- Później jest jeszcze podstawowe Kage Bushin oraz jeszcze
Henge no jutsu.
- I to tyle ataków? – zapytał po chwili Minato.
- Nie, jest jeszcze wiele ataków, lecz one wymagają pracy
nad sobą.
- Rozumiem. – odpowiedziała Kilari po czym zapytała – A czy
Miyumi może zamienić się w kota? Tak jak Minato w Sabishiego?
- Tak istnieje taka możliwość.
- Ale jak widzimy nie masz takiego kogoś jak ja. –
powiedział Minato głaskając Sabishiego.
- Nie my nie mamy zwierząt pomocniczych. – powiedział
kpiącym głosem Inu.
- Osz Ty………… - nie dokończył swojej wypowiedzi zielonooki bo
wyprzedziła go Kilari.
- Dziękujemy za wszystko.
- Ja też dziękuje! – krzyknęła Miyumi podskakując radośnie.
W tym samym czasie w
ciemnej, zimnej celi przebywała siostra bliźniaczka zielonookiej. Siedziała ona
w kącie ze skulonymi nogami które przytulała do siebie. Patrzyła w jeden punkt
za oknem, które było przedzielone kratami. Było jej zimno, jej ciało drżało
także z emocji które w sobie przeżywała. Bała się była tam sama, nikt nie mógł
jej w tej chwili pomóc. Myślała o rodzinie, o swoim rodzeństwie. Mimo że jest
mała, całą swoją moc chciała włożyć w ucieczkę. Po dłuższej chwili Minato,
Kilari i Miyumi dotarli do Konohy. Wiedzieli już podstawowe informacje na temat
ludzi –kotów, więc spokojnie mogli udać się na poszukiwania niebieskookiej.
Cała rodzina Uzumakich właśnie przebywała pod bramą Konohy, sprawdzali
ekwipunek który mięli zabrać na misję.
- Mam nadzieje że sprowadzicie ją całą i zdrową do nas. –
powiedziała blondynka o orzechowych oczach.
- Na pewno ją znajdziemy całą i zdrową dattebayo! – krzyknął
Uzumaki zakładając ręce za głowę jak to miał w zwyczaju. – Czuje się jak za
dawnych czasów, a Ty Sakura-chan?
- Hmmmm – westchnęła przykładając palec do podbródka. – Za
dawnych czasów w tym czasie dostawał byś kazanie za spóźnienie się.
- Sakura – chan …. – westchnął udając smutnego psiaka.
- Taaato to działa tylko jak jest się małym. – powiedziała
obrażona Miyumi krzyżując ręce na piersiach.
- Dobrze kochanie. – powiedział głaszcząc córeczkę po
głowie. – No to wyruszamy Baa-chan!
- Naruto! Przestań tak mówić do mnie! – krzyknęła Tsunade
ukazując blondynowi pięść.
- Hehe dobre tato. – szepnął zielonooki do ojca po czym
krzyknął do dawnej Hokage Wioski Liścia. – Baa-chan jak to fajnie brzmi!
- Minato! Jak tylko wrócisz to dostanie Ci się za to!
- Moi kochani mężczyźni…. – szepnęła do siebie różowowłosa.
– Przepraszam za nich Tsunade-sama!!
- Zwariowana rodzinka… - szepnął pod nosem Akio kierując się
za siostrą.
Akio wiedział w którym miejscu może przebywać jego wróg więc
kierował całą gromadkę w sobie znane rejony. Biegli trzy dni, podczas których
pomiędzy Akio a Sakurą wybuchały kłótnie o błahostki, tak samo w sumie było z
Minato i Naruto którzy kłócili się o to kto jest silniejszy. Jedynie biedna
Miyumi i Kilari siedziały w tym czasie cicho lub wręcz przeciwnie uciszały
swoją zwariowaną gromadkę. W końcu po długiej podróży dotarli do tego miejsca.
Był to podziemny budynek, koloru czarnego którego nie było widać z daleka.
Nasza rodzinka była właśnie schowana na pobliskim drzewie:
- Akio to tutaj prawda? – zapytał niebieskooki przecierając
oczy.
- Tak, tego budynku pilnuje 5 bardzo potężnych strażników. –
powiedział po czym pokazał palcem na rów który znajdował się przed budynkiem. –
Tam są.
- Mamo.. – zaszlochała zielonooka wtulając się w Haruno. –
Boje się…
- Spokojnie. – powiedziała przytulając córeczkę. – Nic Ci
się nie stanie.
- Kilari idziesz z nami?
- zapytał Minato spoglądając na dziewczynę.
- A co mam tu zostać tak sama?? – odpowiedziała pytaniem na
pytanie czarnooka.
- Eee…. – zająknął się blondyn po czym wziął ją za rękę. –
No to chodźmy.
- Minato poczekaj. – przystopował go różowowłosy. – Musimy
się podzielić.
- Yhym! – krzyknęła gromadka przytakując Haruno.
- A więc na początek pójdzie Minato i Kilari. – powiedział
pokazując na zakochaną dwójkę. – Następnie ja i Naruto a na końcu Sakura i
Miyumi. Zgadzacie się?
Notka ciekawa i nie możemy doczekać się następnej :D Co do komentarzy to nie przejmuj się, po prostu są ferie i pewnie ludzie wolą spotkać się ze znajomymi niż pisać komentarze, albo po prostu im się nie chce :) Ważne czy statystyki Ci rosną :) No cóż, czekamy na kolejny rozdział z niecierpliwością oraz życzymy dużo weny. Pozdrawiamy Patty i Paula.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny i mi się podobał... ciekawi mnie jak potoczy się ratunek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.
Ta notka wcale nie była nudna ;) i bardzo ciekawie sie ją czytało. Nie moge się doczekać następnego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńA co do tych komentarzy to nie przejmuj się że jest ich mało. Ludzie to czytają ale nie chce sie im komentować.
Pozdrawiam i życze weny ;)