Zamkła oczy i czekała na cios, niebieskooki dopiero teraz
uderzył w ziemię po odepchnięciu przez zielonooką. Odwrócił się szybko w stronę
kunoichi, zobaczył jak miecz przeszywa jej ręce. Zasłoniła nimi twarz, ostrze
zatrzymało się przed nosem różowowłosej. Strużki krwi zaczęły spływać po
ramionach dziewczyny, ona upadła na ziemie. Nie mogła ruszyć ani jedną ręką bo
był w nich ostry przedmiot. Uzumaki widząc to zrobił wielkie oczy, po czym
podbiegł do niej.
- Sakura-chan!- krzyknął i ułożył jej głowę na swoich
kolanach.- Czemu mnie ratowałaś?
- Naruto…- powiedziała, uniosła ręce z trudem do góry aby
dotknąć twarzy blondyna.- Ty masz marzenie które musisz spełnić.
- Marzenie?- zapytał, był dalej zszokowany wydarzeniem.
- Tak.- powiedziała z trudem bo krew zaczęła napływać do jej
buzi.- a kto marzy o zostaniu Hokage?
- Ale Sakura-chan nie musiałaś przecież!- krzyknął i po jego
twarzy zaczęły spływać łzy, nawet nie próbował ich ocierać. Spadały bezwładnie
jedna za drugą na twarz różowowłosej.
- Naruto….- powiedziała już na jednym oddechu.- spełnij
swoje największe marzenie.
Po tym słowach zamknęła oczy, jej oddech stawał się coraz to
bardziej nieregularny. Bicie serca, było coraz to słabsze. Uzumaki umazany na
policzku krwią zielonookiej, ułożył ją na ziemi, po czym przystawił dłoń do
podłoża:
- Jutsu przywołania!
Po chwili z kłębów dymu wyłoniła się pomarańczowa żaba, była
wielkości dinozaura. Blondyn ponownie wziął delikatnie ciało kunoichi i ułożył
ją tym razem na żabie. Spojrzał na kapitana Yamato i powiedział:
- Ja odłączę się od grupy musze ją uratować!
- Dobrze Naruto. Uważaj na siebie!- powiedział Yamato
machając mu na pożegnanie.
- Będzie dobrze!- krzykła blondynka.
- I znowu ona jest w centrum uwagi.- powiedziała pod nosem
Hyuuga.
Pomarańczowa żaba skakała ile sił w nogach, Uzumaki nie
odrywał wzroku od kunoichi. Bał się że straci osobę na której mu bardzo zależy,
chciał także wyznać jej swoje uczucia. Lecz ona teraz walczy o życie, musi żyć,
musi wiedzieć co czuje do niej niebieskooki. Po godzinie dotarli do szpitala w
Konosze, blondyn wbiegł do środka z Haruno na rękach i krzyknął:
- Potrzebuje pomocy!!
W jednym momencie zbiegli się wszyscy lekarze oraz
pielęgniarki, ułożyli ją na szpitalnym łóżku i zawieźli na sale operacyjną.
Musieli w końcu wyjąć jej przedmiot z rąk, który sprawił jej tyle bólu. Po
upływie 3 godzin operacja zakończyła się pomyślnie. Uzumaki przez cały ten czas
czekał na korytarzu, nie siedział w jednym miejscu lecz chodził w kółko. Myślał
o wielu sprawach, lecz teraz najważniejsze było to by ona żyła. W końcu na
pewno posiada jakieś marzenie.. Później przyszedł do niego lekarz, powiadomił
go że może wejść na sale. Uzumaki wszedł po cichu do pomieszczenia w którym
znajdowała się zielonooka. Widział ją całą w bandażach, podpiętą pod jedną z
aparatur, podszedł bliżej i usiadł obok niej na krześle. Patrzył na jej twarz,
miała zamknięte oczy, usta lekko rozchylone. Spała jak dziecko, nie chciał
przerywać jej odpoczynku. Wstał z krzesła, po czym usiadł na parapecie okna.
Oparł się o ścianę, i zamknął oczy. Po paru minutach obudził się, spojrzał na
Haruno, nadal spała. Brzuch Uzumakiego dopominał się jedzenia, więc postanowił
że wyjdzie coś zjeść i zaraz wróci, lecz
gdy tylko przekręcił klamkę Różowowłosa obudziła się:
- Naruto-kun….
-„Ona zdrobniła moje imię?!”- powiedział sobie w duchu, po
czym odpowiedział- Ohayo Sakura-chan. Jak się czujesz?
- Dobrze.
- Powiedz mi…. Czy masz jakieś marzenie?
Haruno zaskoczyło to pytanie, po co mu to wiedzieć? Zamknęła
oczy i nie odezwała się do blondyna.
- Sakura-chan….- westchnął niebieskooki.
Po paru tygodniach spędzonych w szpitalu, kunoichi mogła
wyjść do domu. Zebrała wszystkie swoje rzeczy, pożegnała się z personelem,
podziękowała im za troskę i wyszła. Zobaczyła błękitne niebo, wielu ludzi
podążających w tylko im znanym kierunku. W pewnej chwili natknęła się na panią
Roswell rozwieszającą jakieś ogłoszenie.
- Ohayo.- powiedziała Haruno.
- Ohayo Sakura!- krzykła pani Roswell.
- Co to za ogłoszenie?
- A nie mam z kim zostawić maleństwa a idę na misję. Dlatego
szukam opiekunki.
- Ja mogę się nią zająć.- powiedziała i uśmiechnęła się do
sąsiadki.
- Mogła byś?
- Pewnie!!
- To przyjdź jutro o 7.
- Ok.- powiedziała i pożegnała się ze znajomą. Gdy tylko
odeszła od niej, wpadła na Uzumakiego. Gdy podniosła wzrok widziała jego oczy,
przypomniała jej się sytuacja w jego domu, kiedy to stanęli twarzą w twarz ze
sobą.
- Ohayo Sakura-chan!- przywiał ją uśmiechem blondyn.
- Ohayo Naruto!
- Jest już późno co ty tu robisz?
- Idę do domu. I jest dopiero 19.
- Masz jakieś plany na jutro?- zapytał rumieniąc się dość
okazale.
- Niestety tak. Opiekuję się dzieckiem pani Roswell.
- Może ci pomogę!!- krzyknął uradowany niebieskooki.
- Jak chcesz.-powiedziała i uśmiechnęła się do przyjaciela.
W końcu dotarła wykończona do swojego domu, nikt na nią tam
nie czekał z rozłożonymi rękami tak jak dawniej. Rzuciła torbę z ubraniami pod
szafę i usiadła na łóżku.
- „Czemu ryzykowałam własne życie dla niego. Przecież on
jest tym idiotą co zawsze! Nie…. On jest… śliczny, słodki…. Nie!! Ehhhh”- biła
się z myślami Różowowłosa. Po dłuższej chwili położyła się i zasnęła.
Następny dzień zapowiadał się dość ciekawie, była 6 rano a
ona już była na nogach. Po zjedzeniu obfitego śniadania, pobiegła pod dom
Uzumakiego bo tam miała na niego czekać. Dochodziła 7 a jego jeszcze nie było,
postanowiła wejść do środka. Drzwi nie były zamknięte, więc nie miała z tym
żadnego problemu. Przeszukała wszystkie pokoje i nic, ale po chwili znalazła go
rozłożonego na łóżku. Nie czekając zadała potężny cios, aż blondyn spadł z
posłania.
- Ałaaaaa!!- wrzasnął na całe mieszkanie, przetarł oczy i
zobaczył sprawczynie tego zajścia.- Sakura-chan…… to bolało.
- Mamy się opiekować dzieckiem zapomniałeś?!
- A no tak!- krzyknął ,zebrał się z podłogi i wziął ubrania-
zaraz będę gotowy!!
Po paru minutach wyszli z mieszkania, przemierzali uliczki
Konohy. Po minięciu sklepu mięsnego, skręcili w prawo. Szli po schodach aż
wreszcie dotarli do właściwych drzwi. Weszli do środka, pani domu powiedziała
że pod żadnym pozorem mamy nie spuszczał małej z oczu, ponieważ jest strasznie
rozbrykana. Więc oboje przytaknęli… Gdy pani Roswell wyszła zaczęli bawić się z
małą Shimą.
- Jest strasznie słodka co nie Naruto?- zapytała i
popatrzyła na blondyna.
- „Eh tak jak i ty Sakura-chan”- powiedział w myślach lecz
zaraz odpowiedział – Tak ale i rozbrykana.
- Haha zgodzę się- odpowiedziała i zaczęła się śmiać, tak
samo jak i blondyn.
Po chwili mała zaczęła się uspokajać, podeszła na czworakach
do niebieskookiego i ułożyła się na jego brzuchu. Różowowłosa zauważyła że mała
właśnie zasnęła w ramionach Uzumakiego.
- „Jak ona ma dobrze”- pomyślała zielonooka, wstała, tak
samo uczynił niebieskooki biorąc na ręce Shimę. Haruno chciała wziąć maleństwo
na ręce, gdy tylko przybliżyła się do Uzumakiego nabrała rumieńców lecz nie
popatrzyła mu w oczy, bała się. Ułożyła maleństwo w łóżeczku, spała jak
aniołek. Naruto i Sakura przez moment patrzyli jak przebiega sen Shimy. Też
chcieli by tak odpocząć. W drodze powrotnej Naruto szedł przed Haruno, gdy tak
szli do pokoju gościnnego, Różowowłosa potknęła się o zabawkę.
Haruno zaczęła opadać na podłogę, lecz nie sama ponieważ
wylądowała na plecach Uzumakiego. Tym samym przytwierdzając go do ziemi.
Rozległ się huk, a poza nim włączyła się melodyjka, którą wywołała nadepnięta
zabawka. Leżeli tak dość długo, niebieskooki przetoczył się na plecy.
Zielonooka cały czas leżała na nim, po „chwili” szoku
wstali. Blondyn patrzył na różowowłosą nie odrywając od niej wzroku ani na
moment. Ona natomiast błądziła wzrokiem po całym pokoju w którym przebywali. W
końcu odezwała się Haruno speszona tym że Uzumaki się jej tak przygląda:
- Naruto-kun…… Nie patrz tak na mnie.- powiedziała rumieniąc
się.
- Ale jak?
- Tak… Tak…- nie mogła znaleźć słowa. Zauważyła że blondyn
przysuwa się do niej coraz to bliżej. Po chwili plecy Haruno napotkały ścianę.
Uzumaki przybliżał się powoli do różowowłosej, nie mogła się mu oprzeć gdy byli
już bardzo blisko, rozległ się płacz Shimy.
- Muszę do niej iść.- odezwała się Haruno i wyślizgnęła się
Uzumakiemu. Pobiegła do pokoju dziecka by ją uspokoić. Po paru godzinach pani
Roswell dotarła do domu, podziękowała opiekunom, zapłaciła po czym przyjaciele
wyszli z jej posiadłości. Nie wiedzieli co mają powiedzieć, znowu nietypowa
sytuacja w której prawie doszło by do czegoś poważniejszego.
- Sakura-chan może przejdziemy się na spacer?- zapytał
niepewnie blondyn.
- Oczywiście. – odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
Szli uliczkami Konohy rozmawiając o wielu różnych głupotach,
było już dość późno zaczęło robić się ciemno. Ludzie na ulicach zaczęli chować
się do swoich domów, oraz zamykać swoje stoiska. Chłodny wiatr wędrował po
wszystkich zakamarkach Konohy, a nasza dwójka nadal spacerowała podziwiając
miasto nocą. W pewnym momencie padło dość dziwne pytanie:
- Myślisz że Sasuke wróci do wioski?- zapytała Haruno patrząc
w gwiazdy.
- Na pewno!- krzyknął i uśmiechnął się w stronę Sakury.
- Ale on nie jest już tą samą osobą, on… zamierza zniszczyć
wioskę.
- Ja go powstrzymam!
- A co jeśli będzie chciał zabić i Ciebie?
Blondyna zdziwiło to pytanie różowowłosej. Przecież nigdy
nie martwiła się o niego, popatrzył zdziwiony w jej stronę. Nie wiedział co ma
odpowiedzieć. Lecz w końcu musiał coś wydobyć z siebie.
- To mnie zabije.- powiedział poważnym głosem.- Liczy się to
że ty będziesz szczęśliwa.
- Nie będę….- odpowiedziała mu smutnym głosem i spojrzała w
ziemię.
- Nie będziesz??- zapytał zaskoczony niebieskooki i
pomyślał- „ była byś wolna od nas obojga”
- Naruto….- zaczęła- jeżeli tak stawiasz sprawę to ja zrywam
tą prośbę.
- Co?
- Nie chcę abyś umierał!!- krzykła i z jej oczu zaczęły
płynąć łzy.- Wtedy została bym sama.
- Sakura-chan…. Nie płacz…- powiedział i po chwili dodał-
Nienawidzę jak płaczesz.
- Ale..- zaczęła i rozpłakała się na nowo.
- Będzie ci lepiej beze mnie.- zażartował i uśmiechnął się w
jej stronę. Natomiast ona spiorunowała go wzrokiem, przybliżyła się do niego i
uderzyła z całej siły w głowę.
- Jak możesz tak mówić! Ja Ciebie kocham idioto!!-
wykrzyknęła w stronę Uzumakiego i czekała na rozwój sytuacji. Blondyn podniósł
się z ziemi i podszedł do zielonookiej. Nie wierzył jej, myślał że jest to
kłamstwo, popatrzył jej prosto w oczy i powiedział:
- Nie okłamuj siebie i mnie… Przed chwilą pytałaś o Sasuke a
teraz wyznajesz mi swoje uczucia?!
- To ty tak bardzo chcesz go sprowadzić! Ja chce żebyś Ty
byś szczęśliwy w tym cholernym życiu!- krzykła i pobiegła w stronę swojego
domu, łzy pospiesznie spadały na ziemię i rozbijały się o piasek. Uzumaki stał
wryty jak w ziemię, miał mieszane uczucia co do jej wyznania. Nie miała mu jak
tego udowodnić bo się bała, nie wiadomo czemu. Przecież zawsze ukrywała te
uczucia poprzez walenie go po głowie. Padła na łóżko płakała przez całą noc.
- „Sakura ty idiotko! Coś ty narobiła! Jutro sprowadzę dla
niego tego Uchihe niech żyją sobie razem!”- krzyczała w myślach, nie mogła się
uspokoić. Ciągle targało nią wiele emocji, pragnień, była także zmęczona przez
bezsenność i płacz. Uzumaki po powrocie do domu natychmiast usnął. Nad ranem
Haruno nadal nie spała, wyszła przez okno na swój dach, podziwiała piękny
wschód słońca. Widziała wielu ludzi budzących się do życia, dzieciaki które
radośnie biegły do szkoły, ich rodziców machających im na pożegnanie.
- Muszę iść do Tsunade.- powiedziała sama do siebie i
pobiegła w stronę biura Hokage. Minęła swoich przyjaciół lecz nic im nie odpowiedziała.
Nie zważała na nikogo uwagi, obok Ichiraku przemknęła jak piorun by tylko nie
spotkać Uzumakiego. Weszła do środka i zapukała do drzwi Tsunade, po usłyszeniu
jej głosu weszła. Przekroczyła próg, i stanęła przed swoją mentorką:
- Tsunade-sama. Chcę samodzielnie sprowadzić Sasuke Uchihe
do wioski.
- Sakura myślisz że poradzisz sobie sama?!- krzykła w jej
stronę Sanninka.
- No tak!
- Nie ma mowy żebym wysłała cię tam samą! A teraz jestem
zajęta wyjdź.- powiedziała już bardziej spokojnie. Różowowłosa zdenerwowana na
Hokage wybiegła z płaczem, biegła w stronę swojego domu by móc spakować
wszystkie potrzebne rzeczy. Wzięła torbę, wkładała do niej tylko
najpotrzebniejsze ubrania, bieliznę, i wiele wiele innych. Na ostatek
popatrzyła na zdjęcie teamu, chciała by aby było tak jak za dawnych lat.
Poprawiła jeszcze opaskę Konohy na głowie i wyszła z pomieszczenia. Ponownie
biegła przez główną uliczkę, jej celem było przekroczenie bramy miasta. Gdy tam
podążała zauważyła blondyna i Hinate siedzących na ławce. Niebieskooki objął
ramieniem swoją przyjaciółkę i coś do niej mówił. Haruno poczuła ból w sercu,
zwolniła krok aby strażnicy nie zorientowali się że ucieka, ale i tak ją
zatrzymali:
- A gdzie się wybierasz Sakura?
- Jadę do rodziny, mam pozwolenie od Kage.- powiedziała i
pokazała podrobiony dokument.
Całej tej rozmowie z zaciekawieniem przyglądał się Uzumaki,
dalej towarzysząc Hyuudze. Widział łzy w kącikach oczu różowowłosej gdy na
niego popatrzyła ten ostatni raz. Nie dawało mu spokoju to jej wczorajsze
wyznanie.
- „Czy ona naprawdę mnie kocha? Po co opuszcza wioskę?”
Te myśli przechodziły przez głowę liska, w końcu po rozmowie
ze strażnikami z płaczem przebiegła przez bramę. Uzumaki chciał sprawdzić co
kombinuje jego pierwsza miłość.
- Hinata przepraszam cię bardzo ale muszę coś załatwić.-
powiedział po czym wstał z ławeczki. Przemknął przez bramę niezauważony,
wiedział że po powrocie będzie miał kłopoty ale ciekawość dała górę. Mknął za
różowowłosą w dość dużym odstępie tak aby go nie zauważyła. Po 2 godzinach
biegu zielonooka postanowiła odpocząć chwilę na skale, usiadła tam i patrzyła
na słońce które dawno górowało na niebie, grzało niemiłosiernie w końcu było
południe. Zamkła na chwilę oczy by móc ponownie je otworzyć.
- „Nie ma tu nikogo, więc mogę wykrzyczeć jego imię, nie
uwierzył w moją miłość, jego uczucie względem mnie uległo zmianie? Zrobię to
dla ciebie! Dla Ciebie!”- krzyczała w myślach lecz później wykrzyczała do
świata- Naruto!!
Gdy wykrzyczała jego imię w duszy Uzumakiego rozległo się
wołanie Haruno. Słyszał swoje imię wypowiedziane przez zielonooką. Przyspieszył
kroku.
- „Sakura-chan”
Ta dam znowu :D Jak widzicie dodałam dwa rozdziały ponieważ jeden z nich pojawił się już na moim starym blogu. Ale był mi potrzebny do fabuły więc przepraszam :D Co do opowiadania... Hmmmmmm jak widzicie Sakura bierze sprawy w swoje ręce. Poprztykali się nieco ale nie bójcie się jeszcze parę rozdziałów i będzie dobrze :D NaruSaku forever!! Pozdrawiam!
Pierwsza! Ha ! i co?
OdpowiedzUsuńI nico bym był pierwszy ale musiałem na chwilę zejść BTW Gratulację Wredna Zołzo (xD jak to zabrzmiało). Co do notki wspaniała szkoda, że Naruciak jej nie uwierzyła ciekawe co chce zrobić Naruto a raczej co jej chce powiedzieć. Ciekawość mnie zżera od środka haha :D. Życzę dużo weny i radości z pisania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziekuję ;) Normalnie zabrzmiało, ale chyba będe zmuszona zmienić nick. Ostatnio mój złyy skrawek osobowości zaczyna przechodzić na moją przyjaciółkę i teraz ja jestem tym dobrym gliną a ona tym złym XD
UsuńWredna Zołza, ja mam jedno pytanie... JAK TY TO ROBISZ!!! Masz jakieś skile, czy co?! To ja miałem być pierwszy. Echh... Dobra, mniejsza z tym. Notka super, Sakura wyznała Naruciakowi miłość, a on... Nawet nie wiem jak to opisać. Oby next pojawił się jak najszybciej. Pozdro dla ciebie.
OdpowiedzUsuńNic nie robi, po prostu jstem informowana o notkach, wchodzę od razu i bum! jestem ^^
UsuńSpoko, będziesz pierwszy następnym razem
Noooo. Robi się ciekawie :D. Założyłam dzisiaj mojego bloga o NaruSaku(nie tylko:D) więc zapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://naruto-zakazana.blogspot.com/
Notka jest świetna pod względem długości oraz treści. Czekam z ciekawością na next
OdpowiedzUsuńZnowu brak mi słów to takie miłe kiedy Haruno biła się z myślami i mówiła że Naruciak jest śliczny i słodki ^^ Tylko sama sobie zepsułam nastrój bo kiedy Sakura zdrobniła imię Uzumakiego przypomniała mi się Hinata -,- Dobrze ze mam wybujałą wyobraźnię i intensywnie zmieniłam ją na różowowłosą ;D
OdpowiedzUsuńKurna mać!!!!Wkurza mnie to , czemu oni się nie pocałowali ?!!!
" Jak możesz tak mówić! Ja Ciebie kocham idioto!!"- yeah , yeah , oj jeeeee !!!!♥ ♥ ♥
Co ? kłótnia T^T NIEEEEEE
"...Jutro sprowadzę dla niego tego Uchihe niech żyją sobie razem!”"-jakby byli w sobie zakochani xD (naruto i uchiha )
"wybiegła z płaczem"-proszę niech ona tyle nie płaczę :/
Przepraszam za taką składankę komentarza , ale przeważnie tak robię kiedy notka jest obszerna ;*
Pozdrawiam ^^