czwartek, 18 grudnia 2014

Powiedz w końcu że mnie kochasz cz. 1

Heeej :) Dziękuje Wam bardzo za komentarze które bardzo mi pomagają w pisaniu tego bloga :) Widzę że według głosowania zwyciężył one shot  "Powiedz w końcu że mnie kochasz". Postanowiłam dodać dzisiaj tą notkę ponieważ jeszcze tak daleko do soboty a niektórzy z Was na pewno na jakąś notkę czekają :) A nie chce Was zawieść :P A więc zapraszam na pierwszy rozdział nowej historii :) Za błędy i niedociągnięcia przepraszam z góry :P

PS. Ja głosowałam na "Życie napisało nam inny scenariusz" :P Hihi



Nastał koniec wojny. Dwójka młodych shinobi leżała na zimnej jak lód ziemi, otoczeni ostrymi skałami, w dolinie zwanej „Doliną końca”. To właśnie tam, pomiędzy posągami, stoczyli oni ostateczną bitwę, by zrozumieć swoje skryte uczucia. Udało się im to. Sasuke jeden z nich, ogarnięty niegdyś przez nienawiść, pozwolił się zmienić. Naruto, blondyn który chciał go za wszelką cenę uratować, spełnił w końcu obietnicę daną kiedyś swojej ukochanej, różowowłosej kunoichi. Leżeli nieruchomo wpatrując się w  błękitne niebo, na którym przesuwały się leniwie białe obłoki. Każdy z nich nie miał jednej ręki. Blondyn prawej, natomiast kruczowłosy lewej. Lecz nie przeszkadzało im to w dalszej rozmowie którą prowadzili od kilku minut:
- No dobra Naruto, wygrałeś tym razem. – powiedział Uchiha przekręcając głowę w stronę niebieskookiego, po czym uśmiechnął się szczerze.
- Nie! Jest remis dattebayo! – sprzeczał się Uzumaki robiąc groźną minę, i wymachiwał swoją sprawną ręką przed nosem kompana.
- Powiedz mi dlaczego tak za mną goniłeś? – zapytał kruczowłosy poważniejąc nieco.
- Ponieważ jesteś moim przyjacielem, Sasuke. – odpowiedział bez zastanowienia blondyn uśmiechając się szeroko.
- Heh, w końcu Cię zaakceptowałem, idioto. – powiedział czarnooki podśmiechując się z niebieskookiego.
- Osz Ty! Jak tylko wstanę to zobaczysz dattebayo! – krzyknął wymachując wszystkimi kończynami.
- Masz jeszcze siłę walczyć?!
- Jasne! Utrzeć Ci nosa mogę zawsze!
- Naruto…
-  Hym? – westchnął Uzumaki robiąc zdziwioną minę,  nie wiedząc co kruczowłosy chce od niego.
- Dziękuje Ci.
- Nie ma za co! – odpowiedział zawstydzony blondyn.
- Naruto! Sasuke!
Wtem usłyszeli nawoływanie w oddali, podnieśli nieco głowy by zobaczyć kto do nich zmierza. Naruto dostrzegł dobrze znane mu różowe kosmyki, które należały tylko do jednej osoby czyli Sakury Haruno. Zaraz za nią biegł shinobi w masce, o siwych włosach. Gdy tylko dotarli na miejsce, zaczęli udzielać pomocy poszkodowanym w bitwie. Najpierw zajęli się blondynem, Kakashi przygotował bandaże natomiast Haruno używała swojej chakry do zatamowania krwotoku oraz zakażeń które zdążyły już powstać. Niebieskooki zaczął wpatrywać się w załzawione oczy zielonookiej kunoichi, nie znosił kiedy płakała. Widział z jaką delikatnością stara się okiełznać ranę która naprawdę była spora. W końcu po chwili ciszy jaka towarzyszyła im od przybycia, pierwszy odezwał się Uzumaki:
- Sakura –chan, czemu płaczesz?
- Bo jesteście idiotami. – powiedziała ze złością, i starała się opanować łzy. Lecz tym razem nie wytrzymała, przeźroczyste kropelki zaczęły spływać po jej policzkach. Zaczęła je pospiesznie wycierać dłońmi, lecz na darmo.  Zakończyła pomyślnie leczenie rany kolegi, po czym usiadła na ziemi. Już miała się zabrać za leczenie Sasuke, kiedy to Naruto podniósł się do pozycji siedzącej. Natychmiast krzyknęła do niego:
- Nie podnoś się! Masz leżeć idioto!
Lecz blondyn nie słuchał, spojrzał w zapłakane oczy Haruno. Na mokrą od łez jej delikatną twarz, na zniszczone ubrania przez wojnę, na jej zniszczone przed chwilą uczucia. Poniósł swoją lewą dłoń po czym przybliżył ją do policzka Sakury. Otarł jej spływającą łzę, po czym uśmiechnął się szeroko w jej stronę.
- Nie płacz już proszę. W końcu żyjemy.
- Nie dotykaj mnie. – powiedziała smutno, po czym odsunęła się od niego i podeszła do Uchihy. Lecz w duchu ten gest Naruto sprawił, że poczuła jakieś ciepło na sercu. Że w tym wszystkim nie jest sama, że ktoś ją wspiera. Spojrzała na Sasuke, czuła w tej chwili nienawiść, straszną nienawiść do jego osoby. Pochyliła się nad jego ramieniem, po czym zaczęła go uleczać. Kruczowłosy patrzył na nią podobnie jak niebieskooki, widać było że żałował tego wszystkiego co uczynił w przeciągu lat. Że sprawił jej tyle bólu. Postanowił odezwać się do niej:
- Sakura…
Ta spojrzała na niego bez słowa, nie przerywając uleczania jego rany. Kakashi bandażował ramię Naruto, widzieli jej zdenerwowanie dało się je wyczuć na kilometr. Jej twarz nie wyrażała żadnej emocji, lecz w środku aż wrzało.
- Przepraszam…

4 komentarze:

  1. Pierwsza część ^o^ yay :D
    A ja nadal jestem za tym drugim tytułem :/ chciaż to też jest dobre jak twoje każde dzieło.
    Ja sie nie rozpisuje i życze ci dużo weny ;D

    I jeszcze jedno... co z głównym opowiadaniem? ;-; jak nie masz na niego weny możesz zawsze go jakoś zakończyć :)
    Pozdrawiam Maddie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapomniałam o najważniejszym.
      MERRY CHRISTMAS! :D

      Usuń
  2. jak chcesz to po zakończeniu tego one shota możesz zrobić ten drugi, jestem pewna, że wszyscy się ucieszą :) a co do notki to jest świetna, chociaż bardzo krótka no ale to nic :D pozdrawiam i życzę weny ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Notka jest świetna, tak jak wszystko w twoim wykonaniu :D Z niecierpliwością czekamy na kolejną część i zapraszamy na nowy rozdział http://narusaku-historia-milosci.blogspot.com/ Życzymy dużo weny.
    Pozdrawiamy Paula i Patty.

    OdpowiedzUsuń