sobota, 23 marca 2013

5. Kyuubi


Uzumaki usłyszał tylko głośny plusk, po chwili dopiero blondyn otrząsnął się i zauważył co się stało.
- Dlaczego puściłeś ją do wody?!- krzyknął po czym chciał ją uratować lecz przeszkodził mu w tym Uchiha.
- Ups… Będzie na Ciebie na pewno czekać w niebie.
- Nie pozwolę na to! Tajuu Kage Bushin no jutsu!
- Chcesz mnie pokonać klonami? Ha ha!
- Żebyś chciał wiedzieć! – powiedział jeden z klonów.
- Zaraz Cię nauczymy.- powiedział drugi.
- Co to ból.- dokończył trzeci.
- „Zyskajcie dla mnie trochę czasu chłopaki”.- rozkazał im w duchu Uzumaki, po czym wycofał się po cichu do tyłu, i wskoczył do wody. Przepłynął dość spory kawałek gdy natknął się na skrawek bluzy różowowłosej.- „Kuso”
Nagle w jego oczom ukazała się zielonooka otoczona przez ryby. Najszybciej jak mógł podpłynął do niej chwycił ją w pasie po czym wypłynął z nią na powierzchnie za budynkiem. Ułożył ją na ziemi, była nieprzytomna, dopiero teraz ujrzał jej rany w pełnej okazałości.
- Co mam teraz zrobić.- powiedział sam do siebie.
- Usta usta. Ha ha! Odpowiedział mu Kakashi który pobiegł za nim.
- Kakashi-sensei! To nie jest śmieszne.- powiedział blondyn robiąc obrażoną minę.
- To ja to zrobie- odpowiedział siwowłosy nachylając się nad różowowłosą.
- No chyba ogłupiałeś!- krzyknął odpychając mistrza do wody.
- Pospiesz się bo w końcu się nie obudzi.- powiedział wyłaniając się z wody Hatake.
Naruto uklęknął przy Haruno po czym nachylił się nad nią. Przełknął głośno ślinę i zamknął oczy. Serce zaczęło mu bić jak szalone, ręce zaczęły drżeć. Był bardzo blisko jej ust gdy usłyszał kaszel, to była zielonooka. Otworzyła powoli oczy i zobaczyła Uzumakiego na co zareagowała odpowiednio do sytuacji:
- Co ty wyprawiasz idioto! – krzykła i odepchnęła blondyna od siebie, i po chwili wylądował na ścianie budynku.
- Ite! Bolało Sakura-chan!- odpowiedział i zaczął masować obolałe miejsce lecz po paru chwilach podszedł do różowowłosej siadając obok niej. Haruno rozglądając się po okolicy znalazła kawałek szkła, wzięła go w swoje dłonie i ustawiła je naprzeciw twarzy.
- Jeju jak ja wyglądam.- powiedziała sama do siebie po czym zaczęła dotykać siniaków na twarzy opuszkami palców.
- Nie przejmuj się Sakura-chan. – powiedział blondyn promiennie uśmiechając się do niej. Nagle spostrzegł że zielonooka się trzęsie, była przemoczona, wyczerpana i wyziębiona. Przeanalizował ją wzrokiem.
- Zimno Ci? – zapytał Hatake przykucając obok uczennicy. Ta tylko pokiwała twierdząco głową po czym przytuliła się do swoich nóg i wzrok wbiła w ziemię.
- „Muszę się pospieszyć, moje klony już nie wytrzymują”- pomyślał blondyn po czym popatrzył na zielonooką, zdjął swoją pomarańczową bluzę i założył ją na ramiona Haruno. Przykucnął obok niej by móc zapiąć zamek.
- Naruto…- szepnęła i spojrzała mu w oczy.
- Wszystko będzie dobrze.- powiedział uśmiechając się. Po chwili przygryzł palec ręki  i przyłożył go do podłoża.- „Spróbujemy nową technikę”. Jutsu przywołania! Kyuubi!

 
Nagle z kłębów białego dymu wyłonił się wielki pomarańczowy lis z dziewięcioma ogonami. Był ogromny jedno jego oko odpowiadało wysokości dwóch lub trzech ninja.
- Co Ty robisz?! On zniszczy wioskę!- zaczął panikować Hatake, i w tym samym momencie na tyły budynku przybył kruczowłosy.
- I coś narobił sensei!!- krzyknął Uzumaki pokazując palcem na Uchihę.
- Naruto muszę cię zabić!
- Nigdy się nie dam!- krzyknął blondyn biorąc Haruno na ręce, lecz ta zaczęła wymachiwać na wszystkie strony nogami.
- Zostaw mnie!
- Daj sobie pomóc.- powiedział i wskoczyli na bestie, ułożył zielonooką na jego grzbiecie a sam usiadł przed nią tyłem by móc poprowadzić lisa. Spojrzał na kruczowłosego jak i na Hatake który chciał zyskać czas dla niego.- Sensei odsuń się! Bijuu dama Kyuubi!
W paszczy wielkiego zwierzęcia zaczęła tworzyć się ogromna czarna kula, która po chwili z wielką siła została wypuszczona przez lisa na Uchihe. Rozległ się wielki huk, lecz gdy tylko mgła opadła nie było śladu po kruczowłosym.
- Kuso… Kakashi-sensei biegniemy przodem!
- Ok!
Przemierzali drogę do centrum wioski w ciszy i skupieniu, słychać było tylko łapy zwierzęcia uderzające o podłoże jak i jego umiarkowany oddech. Haruno spoglądała na zniszczenia, jednak nie zdołała ochronić wioski ani zyskać czasu. I tak Madara spowodował wielkie zniszczenia. Lecz nagle zielonooka odezwała się do Uzumakiego:
- Naruto…
- Tak?- zapytał nie odwracając się do tyłu.
- Dlaczego Ty to robisz?
- Ale co?
- Ratujesz mnie zamiast wioski.- powiedziała to co od dawna leżało jej na sercu. Blondyn przez dłuższy czas nie odzywał się, nie wiedział co ma odpowiedzieć lecz po dłuższej chwili zdobył się na odwagę.
- Ponieważ jesteś dla mnie ważna Sakura-chan.
- A co z Hinatą? To jej powinieneś bronić.- oburzyła się jego odpowiedzią.
- Prześpij się, jesteś na pewno zmęczona.- powiedział zmieniając temat. Haruno była w szoku dlaczego nie chce rozmawiać o swojej dziewczynie. Po chwili zastanowienia oparła się o plecy Uzumakiego, obejmując go w pasie. Niebieskooki wzdrygnął się na ten gest towarzyszki. Spoglądnął za siebie, ujrzał jej poobijaną twarz, musiała cierpieć i to przez niego. Nie mógł sobie tego wyobrazić że to właśnie przez niego różowowłosa jest w takim stanie. 
-Ehh – westchnął po czym ponaglił zwierzę.- Kyuubi szybciej.
Po upływie co najmniej 20 minut dotarli na miejsce. Połowa ludzi leżała nieruchomo na ziemi, a jeszcze inni przewracali się z boku na bok nie wytrzymując z bólu. Z Madarą w oddali walczyli jeszcze kapitan Yamato, Killer Bee, Tsunade oraz Sai. Lis na rozkaz zatrzymał się obok towarzyszy. Wszyscy ze strachem w oczach spoglądali na ogoniastą bestie która była na wolności.
- W końcu jesteś!- krzyknął Bee wystawiając rękę ku przodowi formując ją w pięść. Uzumaki zeskoczył ze zwierzęcia po czym przybił „żółwika” z nosicielem Hachibiego. Spojrzał na skutki starcia z wrogiem.
- Jaka jest sytuacja?
- Ale jaja! To Kyuubi! Jaki wielki!- zachwycał się Inuzuka widząc „psa” większego od swojego.
- Kiba skup się!- krzykła TenTen uderzając brązowowłosego w głowe.
- Więc został Madara, i Sasori.- powiedział Chouji.
- I Sasuke.- mruknął pod nosem blondyn.
- A jak tam sojusz?
- Jeszcze dają radę.- powiedział Neji deklarując stan innych shinobi.
- Ale na pewno nie dadzą rady stawić czoła Madarze, więc będę to musiał zrobić sam.
- Nie wygłupiaj się! – krzykła Granatowłosa przytulając się do niebieskookiego.
W tym samym czasie obudziła się zielonooka, była wtulona w sierść przywołanego lisa, które nadal stało przy właścicielu. Podniosła się na rękach by cokolwiek zobaczyć. Nagle ujrzała tłum ludzi, wykończonych walkami, oraz Hyuuge przytulającą blondyna. Z niewiadomego powodu w jej oczach pojawiły  się łzy które zaczęła pospiesznie wycierać rękawami bluzy niebieskookiego.  Po chwili spostrzegła oczy Uzumakiego wpatrzone w jej stronę i ten jego serdeczny uśmiech.
- Proszę chrońcie Sakure-chan. Ja się rozprawię z tą wojną.
Gdy tylko dokończył swoje zdanie napotkał się z protestami różowowłosej.
- Nie! Nie! Nie! Nie pozwolę na to!- krzykła zeskakując z bestii.



Ta dam :) Kolejna część mojego opowiadania:D Mam nadzieję że jest dosyć ciekawa xD Następna oczywiście w środę :P Pozdrawiam! I dziękuje za wiele komentarzy ;)

10 komentarzy:

  1. Cudowna notka,nie spodziewalem sie takiego przebiegu wydarzen, a zeby ta Hinata sie polamala i nie wstala.. xd NS FOREVER !! -FangThaneFoul :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie jak na razie najlepsza notka z wszystkich;)
    Na prawdę bardzo dobra...
    Pozdrawiam i czekam na next`a:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Weź tam trochę okalecz Hinate. (trochę- w tym przypadku znaczy ogromnie). :)
    Sakurcia uratowana. :D
    Z niecierpliwością czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż, ja ci niedosłodzę. Wyszło tak sobie, poplątana akcja, całkiem się zgubiłam, już od początku rozdziału nei wiedziałam o co kaman. I jeszcze ten Kyuubi... Czy on nie powinien być niszczycielskim potworem, a nie milusim towarzyszem broni o mięciutkim futerku? Trochę dziwne, ale dobra, nie oglądałam Naruto- nie wiem. Sakura też jakaś dziwna. Napierw każe ANruto ratować Hinate, a potem zaczyna płakać, ak widzi że Hinata przytula Naruciaka. Rozdwojenie jaźni czy co?
    I w ogóle to zachowanie Kakaśka, jak Naruto wyciagnął Sakurę z wody... Co to miało być? Ona umiera, a on się śmieje? Trochę to niewiarygodne nie sądzisz?
    Dobra, ale kończę, z tym byciem Wredną Zołzą. Wybacz jeśli uraziłam twoją pisarską część umysłu, ale po prostu tego się nie dało słodzić, choć trzy poprzednie komentatorki dały radę... Hmmm.... Chyba po prostu jestem nie wyżyta. Mam tylko nadzieję, że postarasz się bardziej ogarnąć tę akcję i dać jak najszybciej kolejny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uraziłaś no coś Ty :) Przyda się także odrobina krytyki, będę próbowała to jakoś ogarnąć:D

      Usuń
    2. Haha nie ja się nie obrażam i nie mam takich gadek :D Wiesz co do nazwy to śmieszny przypadek nie chciała mi się za nic wpisać inna nazwa( i zapisać) więc zostawiłam tak:P Kota mam faktycznie i w rzeczywistości i na punkcie NaruSaku także:D I nie wiem czy da radę coś zrobić z tym potwierdzeniem tożamości

      Usuń
  5. E tam mi się podobało. Zaczynają się dziać coraz to bardziej interesujące rzeczy i tak akcja na końcu z Sakurą hehe ciekawe. Czekam z niecierpliwością na kolejną.

    OdpowiedzUsuń
  6. na tą notke można powiedzieć tylko jedno słowo "zakurwista" ^^ pozdro i czekam z niecierpliwością na next :D xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogólnie notka zajebista, ale wyłapałam kilka błędów :) Nie ''krzykła'' tylko ''krzyknęła'' :) Nie fochaj się :D A tak to super! ^^ Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  8. SUPER , SUPER , SUPER - JAK ZAWSZE Z RESZTĄ ;)

    OdpowiedzUsuń