czwartek, 6 listopada 2014

Inny a jednak ten sam świat cz. 2

Witam Was :P O ile ktoś jeszcze tu zagląda :) Postanowiłam że jednak opublikuje cały one shot z tej serii :) Mam zamiar jeszcze napisać nową notkę by jakoś rozweselić fanów NS po tych wrednych spoilerach itp itd... A więc zapraszam na kolejny rozdział :D


- Eeeee… - zaczęłam się jąkać, chyba byłam pod wpływem wielkiego szoku bo zawsze gadałam jak najęta i nie zdarzało mi się nie wydobyć dźwięku z siebie. Ale po chwili wydobyłam z siebie piskliwy, przenikliwy dźwięk. – Naruto!
- Skąd wiesz jak mam na imię? – zapytał zdziwiony, robiąc zaciekawioną minę.
- Wiesz… - zaczęłam nie wiedząc jak wytłumaczyć to zjawisko. – Nie jestem stąd ale bardzo dobrze Cię znam.
- Nadal nie rozumiem. – powiedział drapiąc się za głową, jak to miał w zwyczaju.
- Ehhh. – westchnęłam i zaczęłam swoją wypowiedź, wiedząc że i tak blondyn nie zrozumie ani słowa mojej wypowiedzi. – A więc Naruto, nie jestem stąd jak już wspomniałam. Żyje w świecie rzeczywistym, realnym. Nie wiem jak tu się znalazłam jedynie mogę się domyślić. Przed przybyciem tu, u mnie w okolicach pojawił się czerwony księżyc – myślę że mogło to być Tsukuyomi.
- Madara?!
- Nie wiem kto je utworzył… - powiedziałam biorąc na ręce Kurumę, który patrzył na moją zaniepokojoną twarz. Natomiast ja spojrzałam w oczy niebieskookiego i rzekłam – Muszę dowiedzieć się jak mam się stąd wydostać.
- Pomogę Ci, ja zawsze… - blondyn nie dokończył swojej wypowiedzi, ponieważ został przyprawiony o niezły ból. A sprawczynią tego wszystkiego była oczywiście różowowłosa kunoichi o lśniących zielonych oczach tak jak moje. Ubrana w czerwony t-shirt, szarą spódnicę oraz czarne legginsy.  
- Naruto! – krzyknęła łapiąc Uzumakiego ponownie za ucho. – Już dawno miałeś być u Tsunade-sama!
- Ssakura-chann… - westchnął, po czym chwycił się za bolącą część ciała. – Boli!
- Sakura? Przepraszam to moja wina. – powiedziałam chcąc załagodzić sytuacje. Po czym podeszłam do nich i ułożyłam swoją dłoń na dłoni Haruno by dać jej znak aby nie zadawała już bólu blondynowi.- Nie jesteśmy stąd i chciałam zapytać Naruto jak mam wrócić do domu.
- Do jakiej wioski? – zapytała mierząc mnie wzrokiem, ponieważ brakowało jej jednej rzeczy w moim ubiorze.- Jesteś geninem?
- Nie jestem z Konohy ani z innej wioski z tego świata. – powiedziałam smutnym głosem, głaszcząc swojego kotka.
- Rozumiem… - powiedziała przykładając palec do podbródka, i intensywnie nad czymś zaczęła rozmyślać. – A tak w ogóle jak masz na imię?
- No właśnie ? – wtrącił się Naruto, stając obok Haruno.
- Jestem Miyuu. – powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha, po czym przedstawiłam futrzaka unosząc go do góry. – A to jest Kuruma.
- O jaki słodki ….. królikot? – zapytał Uzumaki podkładając palec pod pyszczek zwierzęcia, po czym został on dość mocno uszczypnięty. – Boli!!
- No to chodźmy do Tsunade, może ona coś nam o tym powie. – zaproponowała radośnie Haruno po czym zaczęliśmy podążać pod budynek Kage.
Mijaliśmy wiele budynków które pamiętałam z anime, jak na przykład Ichiraku Ramen, dom Sakury, a następnie dom Naruto. Także niektóre osoby były mi znajome, fajnie było się znaleźć w takim miejscu jak Konoha. Ale także tęskniłam już za domem, nie wiem ile czasu minęło i jak na moją nieobecność zareagują rodzice. Po chwili dotarliśmy pod wielki, zasłużony budynek. Był koloru czerwono-żółtego, ułożony przed wyrytymi w skale twarzami Hokage. A na środku budynku widniał znak ognia. Naruto otworzył wielkie skrzypiące wrota, po czym przepuścił nas w drzwiach a sam przeszedł za nami. Podążaliśmy schodami do góry aż dotarliśmy pod drzwi Hokage Wioski Ukrytej w liściach. Haruno uniosła dłoń po czym zakołatała trzy razy w drewniany materiał, po chwili usłyszeliśmy dość znane mi słowa:
- Wejść!
Po zezwoleniu na wejście, różowowłosa przekręciła klamkę w drzwiach po czym wtargnęliśmy do środka. Zrobiliśmy kilka kroków i zatrzymaliśmy się zaraz przed biurkiem Hokage, która patrzyła w naszą stronę a dokładnie moją. Pierwszy rozmowę zaczął blondyn:
- Baa-chan! Stało się coś?! – zapytał zakładając ręce za głowę, robiąc przy tym lekceważącą minę. Ani się nie obejrzałam a Naruto leżał już za oknem w kontenerze ze śmieciami. Szybko podbiegłam do okna sprawdzając czy nic się mu nie stało, a w tym samym momencie Sakura, trzymała Tsunade by nie zrobiła jeszcze jakiegoś głupstwa.
- A kim Ty w ogóle jesteś?! – krzyknęła do mnie, po czym przeszły mnie ciarki. Bałam się odwrócić za siebie, bo nie chciałam podzielić losu blondyna. Lecz zdobyłam się na odwagę, i stanęłam na baczność tak samo jak Kuruma na moim ramieniu.
- Jestem Miyuu, a to Kuruma! – krzyknęłam przestawiając siebie i zwierzę, nadal nie wykonując żadnego gwałtownego ruchu.
- Miyuu nie jest stąd. – powiedziała zielonooka, puszczając swoją blondwłosą mentorkę, która zasiadła w fotelu.
- Być może była przypadkową osobą którą wciągnęło Tsukuyomi. – dopowiedział blondyn który ponownie przybył do gabinetu Kage.
- Nie wiem czy to jest jakiś trop ale mam na sobie bransoletę, której nie da się zdjąć. – powiedziałam ukazując przedmiot spoczywający powyżej łokcia.
- Być może ten przedmiot będzie Ci potrzebny żeby wrócić do swojego świata. – stwierdziła blondynka przyglądając się obiektowi. Po czym oświadczyła – Póki nie będziesz mogła wrócić do swojego miejsca będziesz uczęszczać do akademii ninja.
- Że co!? Czemu?! – krzyknęłam nie wiedząc czemu mam uczyć się technik skoro jestem zwykłym człowiekiem nie posiadającym chakry. Chyba że teraz już mam takie moce.
- Ponieważ gdy nadejdzie ten czas, będziesz musiała się zmierzyć zapewne z przeciwnikiem. – odpowiedziała Tsunade, odwracając się na fotelu w stronę okna. – A teraz wyjdźcie!
Wyszliśmy szybko z pomieszczenia i ponownie znaleźliśmy się przed nim.  W drodze na zewnątrz nie odezwałam się ani słowem, myślałam nad słowami Tsunade: „ Będziesz musiała zmierzyć się z przeciwnikiem”. Bałam się, pewnie że się bałam i to jak. Sama miałam się zmierzyć z przeciwnikiem nie znając go nawet dobrze. Tą ciszę która panowała przerwał blondyn stając naprzeciw mnie, i mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu zapytał:
- Czym się przejmujesz?
- Będę musiała walczyć przeciwko komuś. – szepnęłam wlepiając wzrok w dół. Czułam wielki niepokój, który narastał z każdą chwilą. Mało brakowało a rozpłakała bym się tam na środku placu. Spojrzałam na nich ponownie po czym ominęłam tą dwójkę i pobiegłam przed siebie a za mną podążał kot. Nie wiedziałam dokąd biegnę, mijałam wielu shinobi, dzieci wraz z rodzicami. Co chwilę obracałam się do tyłu patrząc czy ktoś za mną nie podąża. Po upływie 15 minut byłam wyczerpana, postanowiłam odpocząć więc weszłam do pobliskiego baru tego w którym podawali najlepszy w świecie ramen. Zasiadłam przy stoliku, i oparłam łokcie o blat stołu.
- Dzień Dobry panienko, podać coś? – zapytał sprzedawca, w białym fartuchu przyrządzając coś na ogniu.
- Poproszę jedno ramen. – odpowiedziałam od niechcenia, po czym zatopiłam głowę w swoich ramionach które spoczywały na blacie. Zamknęłam oczy i zaczęłam analizować całą tą sytuacje. Po chwili dostałam swoje danie, wyglądało przepysznie. Znajdowały się w nim różnego rodzaju mięsa, warzywa, i inne pyszności. Wzięłam pałeczki do rąk i zaczęłam pałaszować zupę, lecz usłyszałam za sobą bardzo dobrze znany mi głos który wchodził do Ichiraku. Był to oczywiście blondyn wraz z różowowłosą, widząc mnie od razu przysiedli się.
- Czemu tak popędziłaś dattebyo? – zapytał niebieskooki zamawiając przy tym 4 miski ramenu.
- Zapomniałam że tutaj nie mam domu. – stwierdziłam smutno, robiąc minę grymasu. – A po drugie wiem że w tej niby walce polegnę.
- Nie wolno się poddawać! – skarcił mnie Uzumaki, uderzając o blat stołu po czym popatrzył mi prostko w oczy.
- Zaczyna robić się późno… - zaalarmowała zielonooka, spoglądając na zewnątrz po czym wstała. Miała już iść ale rzuciła jeszcze parę słów na dowidzenia. – Nie przejmuj się Miyuu, dasz radę. A co do mieszkania, Naruto ma wolne łóżko, w końcu śpi sam .
- Że co?!

6 komentarzy:

  1. http://www.mangareader.net/naruto/700/4 , Naruto i Hinata mają super córkę i syna.... a sakura sie pusciła z sasuke , Naruto poleciał na cycki hinaty i mają dzieci . serio jeszcze będziecie wierzyc w NaruSaku ? darujcie sobie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam mam to głęboko w ****. Nadal kocham parę NS, chociaż Kishi spierniczył wszystko. Mają paskudne dzieci, dziecko SS wyglada jak mala Karin.... Ale mam to gdzies bd pisac opowiadania dalej bo czerpie z tego radosc :)

      Usuń
  2. Opowiadanie super :D Cieszymy się, że opublikowałaś w końcu tu jakąś notkę ;) Co do Naruto to Kisiel serio spieprzył (sorki :) ) to wszystko. My również nadal będziemy kontynuowały swój blog, bo kochamy parę NaruSaku chociaż jej nie ma :( Pozdrawiamy Patty i Paula :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no, no nie wiesz jak się ucieszyłam, jak zobaczyłam, że dodałaś notkę :D Jest świetna! Nie mogę doczekać się następnej i mam nadzieję, że mimo wszystko nie porzucisz pisania. Widzę, że jakiś fan NaruHina tu się zjawił i ma ból dupy, że nadal istnieją blogi o tematyce NaruSaku. Liczę, że next pojawi się dość szybko. Życzę weny.
    Pozdrawiam Kira

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże , stęskniłam się za twoim pisaniem . Bardzo dobrze nie powinniśmy porzucać blogów o NS bo Kisiel zrobił inaczej ! Narusaku zawsze w naszych sercach i zawsze najlepsze !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kisiel spieprzył T^T ale i tak wierze w NaruSaku!
    Rozdział cudowny. Pisz częściej bo to co piszesz jest cudowne! :)

    OdpowiedzUsuń