niedziela, 18 sierpnia 2013

38. Dwa wilki

Hejka^^ Mam nadzieję że jesteście zadowoleni że notki ukazują się co niedzielę :P W tej notce za wiele chyba się nie dzieje no ale może coś ciekawego dla siebie znajdziecie :D Co do następnej notki, nie mam pojęcia czy ukaże się w niedzielę czy nie ponieważ nie mam jej jeszcze napisanej a chce osiągnąć stan chociaż 50 notek:P Nie wiem czy mi się to uda xD A więc zapraszam do czytania i komentowania. A! I pozdrawiam dattebyo!!



- Chodź tu ! - krzyknęła podążając za klonem i w końcu po jakimś czasie dosięgła go i unicestwiła. Haruno obserwowała tę sytuacje, chciała ocenić możliwości rywalki. Lecz nie chciała dłużej pozostawać w ukryciu skumulowała chakrę w dłoni i popędziła na Hyuuge która także chciała wykonać jakiś atak. Minęły się o włos, Hyuuga dezaktywowała jutsu, natomiast Haruno uderzyła z impetem w jeden z głazów, rozwalając go w drobny mak. W tym samym czasie, blondyn wracał z akademii wraz ze swoim synem który miał tylko jedne zajęcia. Minato nawijał ile mógł, a jego ojca zaniepokoił głośny hałas dobiegający z doliny końca.
- A potem ten Kiro zrobił taką ogromną fontanne... - opowiadał zielonooki lecz jego ojciec mu przerwał.
- Minato... Wskakuj na mnie, musimy coś sprawdzić. - powiedział spokojnym głosem, lecz wewnątrz niego narastał niepokój. Blondynek posłusznie wskoczył na plecy swojego staruszka i oboje popędzili w stronę doliny. Między dziewczynami nadal trwała walka, brakowało im siły ale musiały udowodnić sobie która z nich jest lepsza. Haruno ponownie skumulowała dużą ilość chakry w dłoni i spojrzała na Hyuugę. Granatowłosa miała przewagę, ponieważ jej Byakugan był niezwykły. Różowowłosa zaczęła martwić się, ale gdy tylko zwątpiła, przypomniała sobie Naruto w młodości. Nigdy się nie poddawał nawet jak był na straconej pozycji. Uśmiechnęła się szyderczo, a chakra wokół jej dłoni skumulowała się  w niewielką kulę zielonej chakry.
- Ora Kyu? - szepnęła do siebie nie wierząc że udało się jej osiągnąć coś tak niezwykłego. Jutsu to po zetknięciu się z organizmem żywym, wchłaniało się w nie siejąc spustoszenie w układzie chakry, uniemożliwiając skumulowanie jej i wykonanie ataku. To niesamowite jutsu widział też niebieskooki który właśnie dotarł na pole bitwy kunoichi, wraz z Minato.
- Tato co mama robi? - zapytał szeptem blondynek spoglądając na ojca.
- Pokazuje że stać ją na wiele.- odpowiedział lecz w środku siebie pomyślał. - Kochanie, jesteś jak ja kiedyś. A Hinata jest identyczna jak Sasuke, kiedy to ja walczyłem z nim w tej dolinie... 
Hyuuga nie wytrzymała bezczynności zielonookiej więc sama zaczęła nacierać na nią z kataną którą ofiarował jej Sasuke.  Haruno natomiast widząc granatowłosą, wystawiła kulę chakry ku przodowi i także ruszyła na nią. Były już bardzo blisko siebie gdy nagle. Białooka przekręciła się i znalazła się pod zielonooką, która była zszokowana takim obrotem sprawy. Lecz nie dezaktywowała  jutsu, wręcz przeciwnie mimo miecza wycelowanego w jej brzuch uniosła dłoń ku górze i z impetem uderzyła nią w ciało  granatowłosej. A Hyuuga nie zostając w tyle wzięła zamach i przebiła bok zielonookiej na wylot. Obie kunochi, opadały na  dół a następnie wylądowały na osobnych skałach. Haruno mimo miecza w boku usiadła w pozycji pionowej i zaczęła uleczać ranę, równocześnie wyjmując katanę. Spoglądała na Hyuugę, jej ciało drżało, nie mogła się ruszyć. Widocznie jutsu zielonookiej zadziałało, przynajmniej tak myślała gdy z wody nie wyłoniła się prawdziwa Hyuuga, a klon na skale nie zniknął.
- Już po Tobie... - szepnęła głosem pełnym nienawiści granatowłosa, podchodząc do Haruno, która nie ukończyła jeszcze wyciągania miecza i gojenia rany. Hyuuga przykucnęła przy różowowłosej.
- Jeszcze się nie poddałam! - krzyknęła ostatkami sił zielonooka.
- Ale twoje życie na tej ziemi jest już policzone... - powiedziała białooka i chwyciła uchwyt katany.
- Puszczaj! - krzyknęła Haruno przytrzymując katanę za ostrze rozcinając sobie przy tym dłonie.
- Nic mi już nie przeszkodzi w pozbyciu się Ciebie- niezdaro! - krzyknęła gwałtownie wykręcając miecz w poziomie i wyciągając go powolnym ruchem. Różowowłosa zaczęła oddychać szybciej, zaciskając przy tym zęby aby nie czuć przeszywającego jej bólu. Zamknęła na chwilę oczy po czym usłyszała bardzo dobrze znany jej głos:
- Rasengan! - krzyknął blondyn napierając na Hyuugę która była zaskoczona jego obecnością. Jutsu niebieskookiego niestety nie trafiło w granatowłosą.
- Czemu jesteś przeciwko mnie?!
- Ponieważ moją miłością od zawsze była Sakura-chan!
- Chciałam żebyś był ze mną szczęśliwy!
- Ty odbierasz mi moje szczęście! Przez Ciebie ona może umrzeć! - krzyknął to na tyle głośno by mógł usłyszeć to jego syn, który pozostał na jednej z pobliskich gałęzi. Gdy tylko usłyszał słowa ojca, w jego oczach pojawiły się kryształowe  kropelki, które zaczęły swobodnie opadać na ziemie. Wraz z nim zaczął padać deszcz, Haruno leniwie otworzyła oczy,  zobaczyła błękitne niebo, zastanawiała się skąd się wziął deszcz.
- Mamo!! Nie umieraj!! - krzyczał biegnąc w stronę matki, a następnie tuląc się do niej. Różowowłosa nie mogła się ruszyć, ból paraliżował jej ciało więc nawet nie mogła uściskać swojego jedynego syna.
- Muszę ją transportować do szpitala w Konoha i to jak najszybciej.- pomyślał niebieskooki, biorąc osłabioną Haruno na  ręce. - Mały chodź z nami...
- Nie ma mowy! Ja zostaje! - krzyknął i usiadł na ziemi na znak że się stamtąd nie ruszy dopóki Hyuuga nie dostanie za swoje.
- Jest uparty tak jak ja. - uśmiechnął się w duchu blondyn i zniknął w gęstej mgle. – Hiraishin no jutsu!
Na polu walki została Hyuuga wraz z chłopcem, synem Naruto i Sakury - Minato. Siedział on na skale uśmiechając się do  siebie i patrząc na granatowłosą, którą wkurzała jego pewność siebie.
- Powinieneś zginąć tak jak Twoja matka!!- krzyknęła białooka gestykulując i wskazując na chłopca palcem. Minato,  słyszał słowa przeciwniczki, i był wściekły. Niebo nad ich głowami zachmurzyło się, po czym zaczęło się błyskać. Hyuuga nie dowierzała że zmiana pogody mogła być spowodowana przez małego chłopca, który jeszcze nie ukończył akademii. Blondynek wstał gwałtownie i zaczął biegnąc na białooką, wypowiadając słowa "bam bam". Po ich wypowiedzeniu obok Hyuugi strzelały pioruny, o przerażającej sile. Kiedy granatowłosa stanęła na tafli wody, zielonooki stanął na głazie. Nie miał on jeszcze opanowanej lekcji chodzenia po wodzie.
- Hahahah nie umie stać na wodzie!
Blondynek wziął głęboki oddech po czym dmuchnął z całą siła na wodę, która w mgnieniu oka stała się lodowiskiem.  Zeskoczył ze wzniesienia i zaczął ślizgać się obok Hyuugi, przedrzeźniając ją przy okazji. Musiał zyskać trochę czasu, dla ojca nim wróci. Lecz po paru chwilach nieopodal białookiej pojawił się kruczowłosy, który chwycił małego za bluzę i uniósł do góry tak by widzieć jego oczy. Zielonooki wiedział z lekcji że nie powinno się patrzeć w oczy przeciwnikowi więc tak też robił.
- Więc to jest to cudowne dziecko Naruto... - powiedział z kpiną z głosie sharinganowiec.
- Cudowne dziecko? - powtórzyła Hyuuga niedowierzając.
- Te koleżanki Sakury w drodze do domu mówiły kiedyś ze posiada nadludzkie zdolności.
- Serio? - zapytała patrząc na dziecko, które chciało się jak najszybciej wyrwać z ich rąk.
- Tak to podobno władca 5 żywiołów.- powiedział aktywując w ręce chidori.
- Co ty robisz?!
- Nie może być potężniejszego gościa niż ja na tej ziemi... Nie darował bym sobie tego, gdybym nie skorzystał z szansy zabicia potomka Naruto!
- Za późno! - krzyknął Uzumaki pojawiając się obok kruczowłosego. - RasenKyuugan!!
Po wykonaniu ataku na Hyuudze i kruczowłosym, niebieskooki wziął swojego syna na inne bezpieczne miejsce. Minato z  zaskoczeniem patrzył na niecodzienny widok ojca. Pokrywała go żółta chakra, jego włosy falowały pod wpływem tej mocy tak samo jak i płaszcz który sięgał mu do kostek. Jutsu niebieskookiego nieźle poturbowało tamtą dwójkę, nieoczekiwanie blondynek zapytał ojca:

 
- Skąd masz taką moc tato?!
- Synku... - szepnął przyklękając przy dziecku. - Mam w sobie demona Kyuubiego.
- Demona?! - krzyknął zatykając usta dłońmi z wrażenia.
- Tak, ale nie jest on już groźny. Jeszcze jakich czas temu na wojnie mógł się wymknąć z klatki ale teraz już nie.
- A jak ty się z nim czujesz?!
- Czuje się tak jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści, drugiego przepełnia miłość, pokój i przebaczenie.
- Który zwycięża?
- Ten którego karmię. - odpowiedział, poczochrał włosy blondynka i ponownie stanął do walki ponieważ widział że Uchiha już się pozbierał po ataku. Blondyn wiedział ze prędzej czy później, Sasuke złamie swoją "ugodę" jaką zawarli jakiś  czas temu. Nie było to dla niego dziwne. Zostawił syna za sobą po czym pochodził powolnym krokiem do kruczowłosego.
- Sasuke... Dlaczego masz w sobie tyle nienawiści?!
- Ponieważ Ty żyjesz na tym świecie.
- W czym Ci przeszkadzam?
- W dopełnieniu zemsty na mieszkańcach wioski. - powiedział uaktywniając sharingan.- Czy to tak trudno pojąć?
- Trudno!! Opanuj się debilu, masz żonę, dziecko! Masz dla kogo żyć a nie zabijać!
- Nie będziesz mi mówił co mam robić! - krzyknął po czym wykonał atak na blondyna. - Katoon: Gyokaku no jutsu!
W stronę niebieskookiego poleciała wielka, ognista kula. Lecz dzięki jutsu ojca, Naruto był już za Sasuke z rasenganem w ręce. Wziął on zamach i wycelował w Uchihę. Niestety atak był niecelny, jutsu tylko trochę drasnęło kruczowłosego w bok. Uchiha spojrzał on z pogardą na dawnego przyjaciela a także na jego syna, po czym stworzył parę klonów. Nacierały one na Uzumakiego, który nim się zorientował był przez nie otoczony. Dostawał kopa od każdego z nich w końcu jeden z kopii Sasuke uderzył go mocniej w brzuch i blondyn wylądował w wodzie. Leżał w niej tak jak kiedyś podczas ich  pierwszej walki, spoglądał na błękitne niebo które na nowo zaczęło płakać.
- Minato... - pomyślał i spojrzał na syna który płakał spoglądając na leżącego w wodzie ojca. - A więc faktycznie masz super zdolności.
- Teraz Cię załatwie! - krzyknął kruczowłosy opadając na niebieskookiego , lecz ten wziął głęboki oddech i schował się pod taflą wody by nie mógł go dorwać. Jutsu Uchihy dotknęło tafli wody która pod naporem mocy zaczęła falować. Mały blondynek zaczął niepokoić się o losy swojego ojca. Niebo nad głową zaczęło wariować, raz padał deszcz, raz śnieg, grad,  następnie trzaskały pioruny. W końcu nieboskłon stał się czarny, gdzieniegdzie pobłyskiwało. Z zielonookim działo się coś, w końcu po długim oczekiwaniu wydobył się z niego ryk:
- Grrrra!
Minato nie wiedział co sie z nim dzieje, upadł na kolana i podparł się rękoma o podłoże. Gdy tylko dotknął rękami, ziemi jego ciało oplotła fioletowa chakra, kły stały się pokaźniejsze, z tyłu wyłonił się nie mały ogon, na opuszkach  palców zagościły długie pazury. Naruto dopiero teraz zauważył co się dzieje, schowany za skałą spojrzał na opętanego syna.
- Co jest?! - pomyślał nie wierząc w to co widzi. - Przecież Minato nie ma w sobie demona!

3 komentarze:

  1. Yolo :D No takiego obrotu sprawy to się nie spodziewałem. Epicko, tyle akcji. Fiu, fiu, kto by pomyślał, że takie zdolności ma ten malec xD No ale co się dziwic, w końcu jest synem Naruciaka i Sakury, więc można by się po ich potomku wszystkiego spodziewac, martwi mnie trochę ta charka u malca, ale znając życie będzie rozpierducha, ahahah :D To tyle, pozdrawiam i czekam na next. Aha Pierwszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. "W tej notce za wiele chyba się nie dzieje"- Skromność :D
    Bardzo fajna notka! Pozdrawiam i czekam na next. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super notka. Kto by pomyślał że Minato będzie aż tak niezwykły. Widać że chłopak wdał się w Naruto i Sakuer, bez dwóchy zdań. Zauważyłem także nawiązanie to piosenki Luxtorpeda - Wilki dwa, co mi się nieziemsko spodobało. Mam nadzieje że nowa nocia będzie już niebawem. Pozdro and Peace

    OdpowiedzUsuń