- Ayako! – krzyknęła różowowłosa podnosząc się do pionu.
- Wy zakochańce! Nie widzicie nawet co się dzieje wokół was.
- No nie. – burknął blondyn robiąc głupkowatą minę.
- Co cię do nas sprowadza? – zapytała Haruno wtulając się w
siedzącego blondyna.
- Impreza! – krzyknęła Namida stając w rozkroku i podnosząc
ręce ku górze.
- Hehe – zaśmiała się zielonooka – Czy Takeru też tam
będzie?
- No coś ty! Nie wiem może... – zaczęła tłumaczyć się
brązowowłosa.
- A z jakiej okazji ta impreza? – wtrącił niebieskooki.
- Niedługo wyjeżdżam.
W pokoju zapanowała cisza, różowowłosa wbiła swój wzrok w
ich wspólne zdjęcie. Natomiast blondyn patrzył na swoją ukochaną, wiedział jak
uwielbiała przebywać w jej towarzystwie. A ta rozłąka będzie dla niej wielkim
ciosem.
- Ale jak to? – zapytał Uzumaki gładząc Haruno po ramionach.
- Jutro wraca wasz przyjaciel Sai.
- Ale zostaniesz w wiosce?
- Niestety nie, jadę do Kraju Ognia. – powiedziała a z jej
oczu zaczęły spływać krystaliczne łzy tak samo jak i z oczu zielonookiej, która
powoli wstała, podeszła do Namidy i przytuliła ją do siebie.
- Przytulanko... –
szepnął blondyn wstając i przytulając obie kunoichi. – Na pewno kiedyś się
spotkamy.
- Ja już będę musiała iść. – powiedziała Namida odchodząc od
pary i wyskakując przez okno, rzucając słowo – Do zobaczenia!
W mieszkaniu ponownie zagościła cisza mieszająca się ze
szlochem. Różowowłosa usiadła na brzegu łóżka, po czym wzięła zdjęcie teamu z
Ayako. Kropla za kroplą opadały na szybkę, niebieskooki usiadł obok niej
otulając ją ramionami:
- Będzie dobrze Sakura-chan.
- Ja nie chce żeby odchodziła, Naruto. – odpowiedziała
wtulając się mocniej w Uzumakiego. Po chwili do pokoju weszła Yahiko, widząc co
się dzieje zadrżała, lecz powolnym krokiem podeszła do pary.
- Co się stało tato? – zapytała widząc płaczącą różowowłosą.
- Ayako wyjeżdża w najbliższym czasie. – powiedział tak aby
zielonooka nie usłyszała.
Po uspokojeniu się
sytuacji wszyscy wyszli na zewnątrz. Trzymając się za ręce spacerowali po
parku, przyglądając się kwitnącym drzewom i kwiatkom. Nagle nie wiadomo skąd
podbiegł do nich Lee, dysząc ze zmęczenia:
- Co się stało? – zapytał blondyn kierując wzrok na
towarzysza.
- Tsunade Cię wzywa. To pilne.
- A ja? – zapytała Haruno wychodząc przed Uzumakiego.
- Nie Sakura-san, tylko Naruto.- powiedział oddalając się na
dalszy trening.
- To ja zaraz wracam.- powiedział do dziewczyn, i oddalił
się do siedziby Hokage. Nie czekając na pozwolenie, wtargnął do środka.
- Co się stało Babuniu?!
- To delikatna sprawa. – zaczęła stukając opuszkami palców o
blat stołu.
- Mianowicie?
- Wiemy skąd pochodzi Yahiko.
- Skąd?!
- Z kraju mgły. Ona jest ich zaginioną księżniczką. –
powiedziała biorąc łyk herbaty.
- I co robimy?
- Oni chcą powrotu Yahiko do wioski.
- Że co?! – krzyknął wiedząc jaka była by reakcja Haruno
gdyby dowiedziała się że druga bliska jej sercu osoba odchodzi.
- Mam prośbę. Nie mów nic Sakurze. – powiedziała patrząc na
blondyna – to by jej zaszkodziło.
- Ale nie będę jej okłamywał! – krzyknął uderzając pięściami
w stół.
- Rozumiem cię ale ważniejsze jest dobro nienarodzonego
dziecka!
- Ale Sakura-chan też zasługuje na to by wiedzieć! –
ponownie krzyknął wybiegając z pomieszczenia.
- Ty nigdy mnie nie słuchasz!
Uzumaki biegł co sił w nogach, do swojej ukochanej jak i
Yahiko. Obie siedziały na ławeczce w parku rzucając kamyczki do stawu. Gdy
tylko kamyk dotknął tafli wody, rozległ się głośny lub cichy plusk.
Niebieskooki podszedł do Haruno od tyłu i zasłonił jej oczy swoimi dłońmi.
- Zgadnij kto to! – powiedział uradowany nie dając poznać po
sobie smutku.
- Mój kochany lisek! – odpowiedziała ściągając jego dłonie i
wychylając głowę do tyłu by spojrzeć w jego oczy.
- Zgadłaś. – powiedział posyłając jej firmowy uśmiech.
- No to należy się nagroda.
- Pewnie. –powiedział muskając usta różowowłosej.
Po mile spędzonym popołudniu w parku, rodzina Uzumakich
resztę czasu spędziła w domu. Lecz późnym wieczorem, przygotowywali się do
wyjścia na pożegnalne przyjęcie, lub jak ona to nazwała „imprezę”. Haruno
ubrana była w niebieską sukienkę która rozchodziła się ku dołowi, nie miała
żadnych ozdobników była zwykła. Różowowłosa wyglądała jak baletnica w
pozytywce, a jej pokaźny brzuszek był bardzo dobrze wyeksponowany. Jej włosy
jak zawsze były rozpuszczone, miejsce ochraniacza zajął kwiat wiśni, a był on z
lewej strony głowy. Natomiast niebieskooki ubrany był w czarny garnitur,
niebieski jak niebo krawat oraz białą koszulę. Jego blond czupryna zostawała w
swoim nieładzie, co nadawało Uzumakiemu uroku. Po chwili oboje wzdrygnęli się
bo usłyszeli dzwonek do drzwi. Spodziewali się tylko jednej osoby:
- To na pewno Kakashi-sensei.- powiedział blondyn zbiegając
po schodach o mało co nie gubiąc po drodze swoich nóg, po czym otworzył drzwi
szybkim ruchem.
- Ohayo Na… - niebieskooki nie pozwolił skończyć swojemu senseiowi
i wepchnął go do środka, całej sytuacji przyglądała się Yahiko która stała
nieopodal.
- To jest Yahiko my pędzimy! – powiedział Uzumaki widząc jak
jego ukochana schodzi ze schodów, poczekał na nią i wyszli na zewnątrz.
Gdy szli trzymając się za ręce przez uliczki Konohy, w
stronę domu Namidy, zielonooka zauważyła że blondyn jest strasznie
zdenerwowany. W ogóle na nią nie patrzy, rozgląda się wokoło, i idzie szybkim
krokiem. To była u niego reakcja niespotykana.
- Naruto? Czy coś się dzieje?
- Tak.. To znaczy nie… - odpowiedział wymuszając swój
firmowy uśmiech.
- Przecież widzę że coś jest nie tak…- powiedziała stając
naprzeciw blondyna, i zakładając ręce na biodra by przybrać straszną pozę.
- Sakura-chan…- zaczął kładąc dłonie na talii różowowłosej.-
Nie mogę Ci tego powiedzieć.
- Dlaczego?
- Dostałem taki rozkaz od Babuni.- odpowiedział spuszczając
wzrok ku dołowi, by zielonooka nie widziała smutku w jego oczach.
- Chciała aby nic nie było dziecku prawda?! – zapytała lekko
zdenerwowana głaszcząc brzuch.
- Prawda. – potwierdził Uzumaki i wziął swoją ukochaną za
rękę by móc iść dalej.
Po parunastu minutach dotarli do wielkiego budynku,
otoczonego przez drzewa i krzewy. Przeszli przez metalową bramę i podeszli do
hebanowych drzwi po czym zakołatali. Drzwi od mieszkania otworzyły się a ich
oczom ukazała się brązowowłosa:
- Ohayo zakochańce! – powiedziała na przywitanie przytulając
długo wyczekiwanych, przybyłych gości.
- Też nam miło Cię widzieć.- wydusił ledwo blondyn,
odpychając koleżankę.
- Chodź już wszyscy są! – powiedziała Namida łapiąc Haruno
za rękę i prowadząc w głąb domu.
- Ukradła mi dziewczynę. – burknął pod nosem, podążając za
nimi.
Gdy weszli do wielkiego pomieszczenia, przywitali ich
wszyscy znajomi którzy następnie zajęli się ponownie opróżnianiem butelek z
sake, albo jakimiś zabawami. Uzumaki wraz z kunoichi usiedli na małej zielonej
kanapie.
- Ohayo Naruto! – krzyknął Lee klepiąc blondyna po ramieniu.
- Ohayo brewka. – odpowiedział po czym, brewka zaprosił go
do grona dobrze bawiących się chłopców, którzy oglądali jakiś horror.
Dziewczyny natomiast obgadywały kogo mogły.
- A wiecie kto jutro przyjeżdża? – zapytała Yamanaka.
- Kto?
- Sai!!! – zapiszczała aż niektóre kunoichi musiały zatkać
uszy.
- Wiemy mówiłaś ze sto razy! – powiedziała zażenowana
TenTen.
- Pogadajmy lepiej o Sakurze.- zaproponowała Granatowłosa
patrząc z piorunami w oczach na różowowłosą i vice versa.
- A czemu o niej? – krzykła oburzona Ino.
- Bo nie o Sai’u! – odkrzyknęły wszystkie dziewczyny które
były na Sali.
Po długich rozmowach na przeróżne tematy, dziewczyny padły
ze zmęczenia i zajęły wszystkie łóżka jakie znajdowały się w budynku. Jedynie
różowowłosa nie dała się zmęczeniu, wstała czym zwróciła na siebie uwagę TenTen
która się obudziła:
- Gdzie idziesz?
- Idę się przewietrzyć. – odpowiedziała z uśmiechem na
ustach, lecz gdy była już przy drzwiach drogę zagrodził jej Lee który ledwo
stał na nogach.
- Przykro mi Sakura-san.
- Dlaczego?
Ta dam:D Kolejna notka przed Wami ^^ Heh jak nie wredna Hyuuga to brewka coś wymyśli... Jeżeli jesteście ciekawi co wie on a nie wie różowo włosa zapraszam na next :D Aha i chciałam oznajmić że do końca opo zostało gdzieś z 9 notek tak mi się wydaje :D Pozdrawiam!
No proszę Yahiko i Ayako wyjeżdżają, kto by pomyślał. Ja na pewno nie xD Ech, ta babunia zawsze coś wykombinuje, ale trudno rozkaz to rozkaz. Hyuuga, oczywiście znów obrażalska :D Niech się od nich, że tak powiem odwali. Ciekawy jestem, co ten Lee, wymyślił. Szkoda, że do końca zostało 9 notek, no ale muszę przyznać, że opo arcy ciekawe, bynajmniej dla mnie. Nie wiem jak inni. Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next.
OdpowiedzUsuńOj coś mi tu nie gra, a właściwiwie dwa "cosie"... A nawet trzy. Pierwszy: Lee- On coś knuje, chyba wiem co, ale zachowam to dla siebie;p Drugi: Sprawcą pierwszego "cosia" jest granatowogarnkowa Hinata Trzeci: Herbata... Tak, tak wiem co pomyślisz "WTF O.o Co ten Kishin herbaciny się uczepił" Ale pozwól że przedstawie ci proste i udownodnione równanie, sam Einstein je potwierdziła a wygląda ono tak: Tsunade+Herbata=O.O Od kiedy ona pije trunki nieprocentowe??? Chyba musiałem coś przegapić... I jest jedna rzecz co przyprawia mnie o białą gorączke... Otóż... DLACZEGO POZOSTAŁO ABY 9 NOTEK!!! Mam nadzieje że twoje obliczenia były błędne... ale czas pokaże... Pozdro and Peace
OdpowiedzUsuńzgaduje tak Lee będzie rwał do Haruno a potem ona powie mu że jest w ciąży a potem standardowo dostanie w ryło od Naruto :D Notka zajefajna czekam niecierpliwie na next
OdpowiedzUsuń