piątek, 20 marca 2015

Życie napisało nam inny scenariusz - Finał

Witam wszystkich jak zawsze na moim blogu :) Zaczyna się weekend więc czas na kolejną część i niestety ostatnią. Jest to finałowa część całego one shota. Mam nadzieje że spodoba się Wam zakończenie. Co do kolejnych notek nie mam pojęcia kiedy powstaną bo oczywiście brak czasu mi nieco dokucza, jednak chciałabym dalej móc je tutaj wstawiać. Mam już dwa pomysły na kolejne one shoty, a dokładniej albo o dalszych losach bohaterów z głównego opowiadania, albo całkiem nowy one shot oczywiście z Naruto i Sakurą w roli głównej. Nie mam pojęcia kiedy je napisze ale kiedyś napewno więc proszę Was żebyście jeszcze kiedyś zajrzeli na mojego bloga :D Pozdrawiam wszystkich zapraszam na finał :D









- Tak…

- I to jest wasze dziecko?!

- Dokładnie… Przepraszam za ten stracony ze mną czas. – powiedział podchodząc do białookiej. – Wszyscy mi wmawiali że Cię kocham, i sam w to uwierzyłem.

- Dopiero po roku mówisz mi że masz z nią dziecko!? – krzyknęła tak że Bolt i Himawari od razu do niej przybiegli.

- Co się stało mamusiu? – zapytała piskliwym głosem Himawari.

- Co to za dziecko? – zapytał pokazując palcem, Bolt.

- Nic takiego się nie stało. – odpowiedziała i przytuliła się do dzieci. – Tylko tata nas opuszcza.

-Dlaczego?

- Przez to dziecko. – powiedziała gardzącym głosem Hyuuga.

- Przepraszam Naruto. – powiedziała Haruno biorąc synka na ręce, wychodząc z pomieszczenia.

- Patrz co narobiłaś! – krzyknął Uzumaki pokazując na drzwi przez które wyszła zielonooka.

- Spójrz co Ty narobiłeś. Zepsułeś wszystko! – krzyknęła pokazując na dzieci. – Ona i to dziecko, to wszystko przez nich!



- Nieprawda! Miłości nie zatrzymasz. Jeżeli kogoś naprawdę kochasz nigdy nie zrezygnujesz z tej osoby dattebayo! – krzyknął jej prosto w twarz i dokończył. – Jeżeli nie ożenił bym się z Tobą, czuła byś to samo co ja czuje teraz do Sakury.

- A idź! I nie wracaj! – krzyknęła uderzając go lekko w brzuch. – Ale dzieci Ci nie oddam.

- Trzymaj się. – powiedział na odchodne, biorąc walizki. – Po swoje ubrania przyjdę później.

Wyszedł z pomieszczenia, lecz nigdzie nie mógł znaleźć Haruno. Przeszukał całą posiadłość, w końcu zrezygnowany wyszedł na zewnątrz. Na schodach prowadzących do mieszkania, zauważył różowowłosą siedząca na ziemi trzymając Shinachiku na kolanach. Podbiegł do nich, widział że Haruno płacze. Teraz często się jej to zdarzało, ponieważ miała wiele problemów. Przykucnął przed nią:

- Sakura-chan, nic się nie stało… - powiedział gładząc jej policzek.

- Rozwaliłam Ci rodzinę. – powiedziała szlochając. – Oni nas nienawidzą.

- Co Ty mówisz… W przypływie emocji każdy gada głupoty. – odpowiedział przytulając ją  i małego do siebie.

- Naruto… - wtuliła się  w jego ciepłe ciało. – Jesteś kochany.

- Da….da…. – powiedział Shinachiku, na co wszyscy się ucieszyli

- Shinachiku… - powiedział ze łzami w oczach Uzumaki przytulając swojego synka.

- Nie rozklejaj mi się tu. – dodała Haruno także tuląc do siebie małego.



***



Minęło kilka lat, nasz mały blondynek, owoc miłości Naruto i Sakury ma już 9 lat. Przez ten cały czas przypatrywali się jak rośnie ich ukochany synek. Jak po raz pierwszy mówi słowo mama, tata, jak po raz pierwszy przemierza kilka centymetrów na nogach, jak wygłupia się, oraz jego „shannebayo”. W tym dniu Shinachiku, szedł pierwszy raz do akademii ninja. Bolt był już w wyższej klasie tak jak i Sarada i Himawari. Blondynek szedł przed siebie, aż w końcu dotarł do upragnionego przez siebie celu. Wszedł do środka, budynek wyglądał staro. Miał zielono białe ściany, wiele gablot z wizerunkami uczniów obecnych i byłych, było tam też zdjęcie jego ojca. Wisiało w najbardziej widocznym miejscu, a obok niego z jednej i z drugiej strony były zdjęcia dawnych Hokage Wioski Liścia. Podszedł do zdjęć, po czym uśmiechnął się w ich stronę, gdy się odwrócił by pójść do sali, napotkał na swojej drodze Bolta i Sarade.



- Czego chcecie shannebayo?! – krzyknął zielonooki ukazując swój niepokój.

- Zniszczyłeś nam życie. – powiedział Bolt podchodząc do niego, chwytając go za bluzę.

- Nie wiem czy wiesz, ale jesteś źródłem samych porażek. – dodała złośliwie Sarada.

- Puszczaj mnie! – krzyknął wyrywając się starszemu blondynowi. – Chce tu tylko znaleźć przyjaciół nie wrogów!

- Nie znajdziesz tu przyjaciół…… - zaczął niebieskooki.

- My już do tego nie dopuścimy. – dokończyła czarnooka. – Wszyscy Cię znienawidzimy!

- Zamknijcie się shannebayo! – krzyknął uciekając przed siebie.

Następne lekcje, przebiegały normalnie. Kolejne przedstawianie się, kolejne opowiadanie o sobie i swojej rodzinie. Lecz Shinachiku myślał nadal o słowach tamtych starszych dzieciaków, nie chciał być nienawidzony przez innych, chciał być lubianym. Obok niego siedziała dziewczynka, była ubrana w zielony dres. Na plecach miała narysowany jakiś znak, miała czarne włosy spięte w dwa kucyki oraz niebieskie oczy. Spojrzała na blondynka, widziała że coś go trapi:

- Co Ci jest??

- Mia? Nic takiego. – odpowiedział ponieważ nie chciał pokazywać tego że jest przygnębiony.

- Widzę że coś się stało.

- Nie przejmuj się tym. – odpowiedział uśmiechając się lekko.


Po zakończonych zajęciach, zielonooki biegł co sił w nogach do swojego domu. Biegł ze łzami w oczach, ponieważ te słowa Bolta utkwiły mu na dobre w pamięci. Wtargnął do domu, po czym podszedł do rodziców którzy właśnie pili herbatę. Usiadł na łóżku po czym rozpłakał się:

- Shinachiku ?! Co się stało?! – zapytała zdenerwowana różowowłosa oglądając synka z każdej strony, patrząc czy coś mu się nie stało.

- Dokuczają mi. – odpowiedział szlochając mały Uzumaki.

- Kto!? – krzyknął ojciec podchodząc do synka.

- Ten taki …. Bolt…. – odpowiedział wycierając rękawem bluzy łzy. – I taka dziewczyna w okularach.

- Sarada… - westchnęła zielonooka. – Nic Ci nie zrobili?

- Nie… Ale trzeba ich ukarać! – krzyknął po czym na nowo się rozpłakał.

- Ja im zaraz pokaże…. – powiedział Naruto który podszedł do drzwi, a za chwilę podeszła do niego kunoichi przytulając go do siebie.

- Twoja złość nic nie da kochanie. Tu trzeba sposobu.

- Sposobu?! – zapytali z zaciekawieniem obaj blondyni.

- Shinachiku… - zaczęła Haruno kucając przed swoim synkiem. – Gdy znowu to będą robić dogryzaj im, a gdy powiedzą coś co Cię zasmuci uśmiechnij się szeroko i przejdź obojętnie obok nich.

- Dokładnie! Uśmiech to podstawa dattebayo! –krzyknął zadowolony niebieskooki.

- A i pamiętaj że po mamusi odziedziczyłeś brutalną siłę. – powiedziała stukając go w czoło.

- Oczywiście że tak! – krzyknął zielonooki, zaciskając swoje dłonie w pięści po czym uśmiechnął się szeroko w stronę swoich rodziców.


Następnego dnia w akademii, było podobnie jak wczoraj. Bolt i Sarada czekali przed szkołą na zielonookiego, który szedł zadowolony szkolną ścieżką. Spojrzał na nich po czym uśmiechnął się szeroko. Czekał na ich reakcję, był ciekawy co zrobią.

- Co się tak szczerzysz?! – krzyknął Bolt pokazując małemu pięść.

- A co to nie wolno? – zapytał robiąc zaciekawioną minę. – Ty też powinieneś się uśmiechać bo Ci zostanie taki grymas, i żadna dziewczyna Cię nie zechce.

- A bo to Ciebie myślisz że będzie chciała jakaś?! – krzyknęła Sarada patrząc na blondynka.

- Oczywiście że tak shannebayo! Mam piękny uśmiech i w ogóle. – zaczął, po czym przyglądnął się czarnowłosej. – A Ty wyglądasz jak czarownica więc powodzenia w miłości.


- Jak Cię zaraz…. – zaczęła lecz nie dokończyła ponieważ zielonooki chwycił ją za rękę i wyrzucił przed siebie. 
- Sayonara eee Sarada! – krzyknął machając jej na pożegnanie.

- Ty mały gówniarzu… - powiedział blondyn chcąc złapać zielonookiego, lecz ten był szybszy. Zrobił obrót i przeszedł Boltowi pod nogami, po czym skoczył i uderzył nogą swojego przeciwnika.

- Mam nadzieje że nie będziesz miał siniaka! – krzyknął mu do ucha, po czym szedł przed siebie z uśmiechem na ustach, zakładając ręce za głowę jak to miał w zwyczaju jego ojciec. – Teraz zapamiętacie dobrze kim jestem! Jestem Shinachiku Uzumaki! Postrach Konohy shannebayo!












4 komentarze:

  1. Bardzo fajne 'zakończenie'. Było krótkie ale treściwe. I zastanawiam się jak układało sie Hinacie kiedy nie było Naruto tak samo jak radził sobie Sasuke kiedy nie było Sakury...
    Ale rozdział ogólnie był fajny :)

    I co z tego że nie masz czasu... jeśli chcesz to pisz tutaj nawet co rok, twoi czytelnicy zawsze będą z tobą :3 i pamiętaj że piszesz tu bo to twoje Hobby czy też zajęcie na wolny czas a nie praca do której się przymuszasz.

    To ja lece :D Pozdrawiam, ślę wenę i mam nadzieję że coś się tu jeszcze pojawi!
    Maddie~♥ :3

    I przepraszam za błędy :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten one shot był cudowny 😃 szkoda że to koniec 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy na kolejną notę jak będziesz miała czas to napisz ✌

    OdpowiedzUsuń
  4. One shot boski!
    Nie spodziewałem się,że Shinachiku do popalić Boltowi i Saradzie haha.
    Pozdrawiam. :D

    OdpowiedzUsuń