Ohayo^^ Otóż kolejna notka przed Wami:) Notki te teraz będą dłuższe ponieważ są to już końcowe rozdziały. Martwi mnie jedna rzecz, a mianowicie komentarze. Nie wiem czy tak mało osób czyta moje opowiadanie czy raczej nie mają konta na gmailu. No ale nic choćby były tylko 3 komentarze doprowadzę opowiadanie do końca bo i tak wiele nie zostało ^^ Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego czytania :)
- Tato jaka to wioska? – zapytał zielonooki, nigdy nie
widząc wioski o takiej dziwnej nazwie. Spojrzał na ojca domagając się
odpowiedzi.
- To Wioska Ukrytej Mocy. Została utworzona jakieś 3 lata
temu przez właśnie tego Hokage. – odpowiedział kierując się do wyjścia. –
Chodźmy już do domu Minato.
- No doobra. – powiedział zrezygnowany podążając za ojcem. –
Sabishi!!
Następnego dnia, Minato spał dość długo, dopiero promienie
słońca dobijające się do jego okna obudziły blondynka. Lecz nie chciał jeszcze
wstawać dlatego przykrył głowę poduszką, jednak nic nie dawało mu spokoju.
Jeden malutki ptaszek świergoczący na gałęzi potężnego drzewa, wyprowadził
zielonookiego z równowagi:
- Mógłbyś się w końcu uciszyć dattebyo! – krzyknął rzucając
poduszką w okno, oczywiście przedmiot został rzucony za mocno i przebił szkło.
Haruno słysząc brzdęk przybiegła czym prędzej do pokoju swojego ukochanego
syna.
- Minato co jest?! – krzyknęła wyciągając przed siebie
kunai. Wyglądała śmiesznie przygotowując się do walki, mimo że niebawem miała
urodzić dziecko. Spojrzała na leżącego w łóżku syna a następnie na rozbite
okno.
- Ptaszek. – powiedział z niewinnym wyrazem twarzy,
uśmiechając się szeroko do matki, tak samo uczynił pies. Zielonooka zaczęła
śmiać się w niebogłosy, mały nie wiedział co mogło aż tak ją rozśmieszyć. – Eee
mamo? Zaczęło się?!
- Hahaha nie- powiedziała śmiejąc się jeszcze głośniej niż
poprzednio, pokazała na syna palcem – Wyglądasz jak yeti co najmniej!!
Blondynek spojrzał w lusterko które stało na podłodze po
czym sam z siebie zaczął się śmiać. Miał nieład włosów na głowie, faktycznie
wyglądał by jak yeti gdyby miał jeszcze na reszcie ciała futro. Po uspokojeniu
się odezwała się Haruno:
- No dobra. A teraz zmykaj
po tę poduszkę ale to już!
- Ooookej… - powiedział drżąc, widząc straszny wyraz twarzy
swojej matki. – „Raz się śmieje a raz jest zła- to chyba hormony!”
Po ubraniu się, młody pobiegł przed dom w poszukiwaniach
swojej niebieskiej poduszki z napisem „Minato” oczywiście w poszukiwaniach
pomagał mu Sabishi. Jego niezawodny nos znajdzie wszystko, nawet zapałkę która
była używana tydzień wcześniej. Po chwili poszukiwań nie znaleźli jej nigdzie
na ziemi, lecz w oddali blondynek zauważył jakąś postać z jego poduchą!
Podbiegł do niej, po czym zatrzymał ją na chwilę:
- Przepraszam skąd masz tę poduszkę? – zapytał spoglądając
jak postać ukrywa się za przedmiotem, lecz obok niej stała jakaś dziewczyna.
Nie wiedział czy była z nią czy raczej osobno.
- Znalazłam. – powiedziała odsuwając przedmiot od siebie i
ukazując swoje oblicze. Minato bardzo dobrze znał tę dziewczynę, ostatni raz
widział ją jakieś 10 lat temu. Jej czarne włosy nieco urosły lecz oczy zostały
takie same jak kiedyś. Ten odcień szarości zapamięta do końca życia.
- Kilari! – krzyknął i uśmiechnął się w jej stronę, ona
uczyniła to samo. Dziewczyna która stała nieopodal, w tym właśnie momencie
podeszła do znajomej Uzumakiego.
- Kto to jest? – zapytała spoglądając w stronę blondynka,
dziewczyna ta miała krótkie białe włosy które na głowie układały się w kocie
uszy, była właścicielką wielkich czerwonych oczu. Miała na twarzy dziwne
czerwone znaki. Jej kły nie były normalnego rozmiaru, lecz większe niż u ludzi
i normalnych shinobi. Ubrana była w niebieską sukienkę z białymi dodatkami.
- To jest Minato. Mój dawny przyjaciel. – odpowiedziała
oddając zielonookiemu poduszkę z jego imieniem.
- A ty kim jesteś? – zapytał Uzumaki przyglądając się dziewczynie.
- Jestem Sayaka. Koleżanka Kilari. – powiedziała podając mu
dłoń.
- Co wy tu robicie? – ponownie zapytał cały czas spoglądając
na czarnowłosą która zaczęła się rumienić, a jemu sam uśmiech wkradał się na
twarz.
- Szłyśmy do Ci….. –Sayaka nie dokończyła ponieważ szarooka
zatkała jej usta dłońmi.
- Do mnie? Po co?
- Ehhh – westchnęła zrezygnowana kunoichi. – Mam do Ciebie
prośbę.
- Jaką? – zapytał śmiesznie przekrzywiając głowę na bok,
podobnie jak jego pies.
- Mógłbyś mi towarzyszyć podczas ogłaszania wyroku? –
zapytała a z jej oczu zaczęły sączyć się słone łzy. Przysunęła się do niego
niezauważalnie, jedna łza za drugą opadały na podłoże. Minato spojrzał na
białowłosą która miała nieobecny wyraz twarzy. Lecz po chwili blondyn przytulił
do siebie znajomą.
- Cii już nie płacz, będę przy Tobie. – szepnął no co ona
wzdrygnęła się ale nie odsunęła. Trwali tak chwilę, ale Minato zaczął myśleć
sobie o tej sytuacji. Wyrok? Bądź ze mną? To musiało być tak!- Kilari w jakiej
ty wiosce mieszkasz?
- Wioska Ukrytej Mocy. – powiedziała wycierając łzy.
- To zrozumiałe! – krzyknął denerwując się i spoglądając na
pomnik swojego ojca wyryty w skale.
- Co?
- Prośba przyszła do nas! Aby nie było już oswajania Bijuu!-
krzyczał, Sabishi przestraszył się zachowaniem swojego pana, ponieważ gdy szala
nienawiści się przechyli nie będzie już tak wesoło jak zawsze.
- He?- zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Kiedy to jest?
- Jutro.
- Będę. – powiedział idąc w stronę domu, słysząc wołanie matki.
– Do jutra!
Następny dzień zaczął się inaczej niż zawsze, Minato wstał
po godzinie 6 słysząc jęki swojej mamy, widocznie zaczęło się to co miało się
zacząć. Naruto biegał po całym pokoju, zbierając torby które będą potrzebne
jego ukochanej. Blondynek widząc w jakiej jest sytuacji, szybko utworzył klona
po czym schował się pod łóżko. Nie
chciał zawieść Kilari, dlatego na wspólny poród zamierzał wysłać swojego klona.
Po krótkiej chwili Hokage był w pokoju swojego syna:
- Minato chodź! – krzyknął. Klon posłusznie poszedł za
Naruto, nie odzywał się zbytnio żeby blondyna nie zdziwiło jego niecodzienne
zachowanie. Gdy cała rodzinka wyszła, prawdziwy Minato także wybiegł w stronę
wioski ukrytej mocy tak samo jak i jego towarzysz który był nieco zaniepokojony.
- Młody dlaczego ty to robisz?!
- Ale co?
- Okłamujesz ojca, uciekasz z naszej wioski bez zezwolenia!
– krzyknął pies przyspieszając kroku.
- Przepraszam ale nie zrozumiesz tego Sabishi!
Po godzinie dotarli do tej wioski, przed budynkiem Hokage
zastali wielki tłum ludzi do 40 lat którzy oczekiwali na wyjście swojego Hokage
który ogłosi kto tym razem zostanie oddany bestii. Blondyn wskoczył na
najbliższe drzewo by dostrzec stamtąd swoją przyjaciółkę. Lecz nie udawało mu
się to, więc postanowił ją znaleźć telepatycznie. Usiadł na gałęzi po czym
skupił swoją chakrę, zamknął oczy i po chwili znalazł miejsce w którym ona się
znajdowała. Pobiegł czym prędzej w jej stronę, lecz gdy już tam był zastał
także Tomoe.
- Jestem Kilari. – powiedział dysząc blondynek z psem na
barkach, piorunując wzrokiem swojego rywala.
- Minato! – krzyknęła przytulając się do zielonookiego.
Serce blondyna zaczęło szybciej kołatać, zrobił się cały czerwony na buzi.
Zawsze gdy był w jej towarzystwie tak się działo, no ale wiadomo czym to było
spowodowane.
- Co ty tutaj robisz gówniarzu! – krzyknął uszaty popychając
władcę 5 żywiołów na mur.
- Jestem tu z prośby Kilari idioto! – odkrzyknął odpychając
go od siebie.
- Grrr – warknął Tomoe i zrezygnowany stanął w ciszy koło
czarnowłosej.
Z Kilari była także jej najlepsza przyjaciółka Sayaka, która
witała wszystkich swoim uśmiechem. Była urodzoną optymistką czego nie można
było powiedzieć o szarookiej. Po krótkiej chwili zza drzwi budynku wyłonił się
Hokage tej wioski, gdy tylko blondynek go ujrzał przypomniało mu się co to za
gość.
- Sasuke! Wróg mojego ojca! – krzyknął na całe gardło co
zwróciło uwagę wszystkich mieszkańców tej wioski. Gdy mały się opamiętał zaczął
się tłumaczyć. – Co tak się na mnie gapicie! Przecież to nie moje słowa! Mój
pies gada!
- Uspokój się durniu! – skarcił go Tomoe chwytając za ucho.
- Chłopcy spokój! -
krzyknęła Sayaka robiąc groźną minę.
- Witam zgromadzonych mieszkańców wioski! – zaczął przemowę
Hokage, mamy zaszczyt dzisiaj ogłosić nową osobę która spróbuje okiełznać
Bijuu.
Tłum zaczął wiwatować, ale niby po co? W końcu każdy z nich
może zostać zjedzony przez bestię, no ale z drugiej strony jakby milczeli
każdego by posłał na śmierć za nieposłuszeństwo. Nasza czwórka z
niecierpliwością czekała aż ogłoszą osobę, w końcu po jakiś durnotach posłaniec
podał dokument Hokage który zaczął czytać napisane imię i nazwisko:
- Naszym następnym lub następną ofiarą – zatrzymał się i
zachichotał - będzie…
Wszyscy w napięci i milczeniu oczekiwali na te dwa wyrazy,
te dwa słowa które mogą zmienić życie jednego z ich, męża, żony, dziecka, a
nawet niemowlęcia.
- Kilari Uchiha!
Tłum zamarł i popatrzył na czarnowłosą, mimo że była ona
córką Hokage musiała spełnić tę wole. Ojciec nie uronił ani łzy gdy wyczytał
swoją córkę jako następną ofiarę, matka patrzyła z niedowierzaniem że spotkało
to właśnie jej córę. Kilari zaczęła płakać, widząc to chłopcy zaczęli działać.
Wyszli przed nią i wykrzyknęli wspólnie:
- Zgłaszam się na ochotnika!
Cały tłum zwrócił teraz swój wzrok na dwóch młodzieńców,
Kilari stała zdezorientowana, i spoglądała na chłopców którzy bez strachu
podjęli się uratować ją przed demonem. Hokage utkwił swój wzrok na Minato.
Poznał go mimo że aż tak urósł, widział w nim syna dawnego przyjaciela z
dzieciństwa:
- Heh Minato… Twój ojciec pewnie nic nie wie… To dobrze -
szepnął zachwycony, po czym odezwał się do chłopców. – Przedstawcie się!
- Minato Uzumaki! – krzyknął blondynek, ukazując swoją
determinacje, lecz poczuł że coś ciągnie go za nogawkę, był to Sabishi.
- Co ty robisz?!
- Musze! – krzyknął do towarzysza –Zaufaj mi.
- Tomoe Tayaku! – krzyknął uszaty, jego rodzice Kiba Inuzuka
z Wioski Ukrytej w Liściach ożenił się z Mirą Tayaku i zamieszkali na obrzeżach
tej wioski. Zostali doprowadzeni tu siła, gdyż za każdym razem ukrywali się
przed zebraniem okiełznania Bijuu dla
dobra syna.
- Tomoe co ty wyrabiasz?! I Minato?! Ty jesteś synem Naruto
prawda?! – krzyknął Inuzuka siedząc na Akamaru by lepiej widzieć dzieciaki.
- Tato musze! – odkrzyknął mu syn.
- Hai jestem synem Hokage Wioski Liścia!
- Uciekajcie! – krzyknęła Mira wylewając potok łez.
- Minato, Tomoe… - odezwał się Sasuke. – Możecie być obaj
ale najpierw stoczycie pomiędzy sobą walkę. Ten który wygra ma szanse okiełznać
Bijuu.
- Okej!! – krzyknęli wraz mierząc się wzrokiem, po czym
weszli na podest by każdy zobaczył tutejszych tegorocznych ochotników.
Oj dzieje się i to nie mało! Wyczuwam nowy związek, ach ta miłość wisi w powietrzu^^ nie mogę się doczkeać pojedynku! Czuje że Minato będzie miał godnego rywala, ale to czas pokaże. Weny życzę. Pozdro and Peace^^
OdpowiedzUsuńNotka jest świetna... już nie mogę doczekać się ich pojedynku. Pozdrawiam i czekam na next.
OdpowiedzUsuń