wtorek, 1 września 2015

4. Rozbudz we mnie uczucia na nowo

Witam wszystkich w pierwszy dzień szkoły :P Niestety wakacje się już skończyły ale na pocieszenie wstawiam Wam moją notkę.( Nie wiem czy to jakieś pocieszenie no ale oki). Rozdział jest troszkę dłuższy niż poprzedni - tak mi się wydaje. No to nie przeciągając zapraszam na kolejną notkę. Mam nadzieję że będzie się podobać, bo wiem że Naruto bez uczuć jest denerwujący. Ale już niedługo obiecuje ;) Pozdrawiam Was wszystkich gorąco! :) 





"Szczęśli­we rodzi­ny roz­pa­dają się.
Ideal­ne pa­ry ciągle się kłócą.
Przy­jaciele zawodzą.
Z po­zoru wszys­tko pot­ra­fi być piękne, ale w rzeczy­wis­tości nic nie jest ta­kie ja­kim się wy­daje ..
.. więc przyj­rzyj się dob­rze za­nim po­wiesz co widzisz ..."








- Hej! – krzyknął łapiąc przedmiot lecący z dużą prędkością w jego stronę. Przyjrzał się mu dokładnie, spod warstwy błota wydobywał się dziwny blask. Przetarł dłonią jego powierzchnię i ujrzał czerwony, kulisty przedmiot którego poszukiwali przez tak długi czas. – Sakura! Mamy go!
- To fajnie… - odpowiedziała nadal wściekła na Uzumakiego. Chwyciła się wystającej skały nieopodal po czym wyszła z wody. Spojrzała na blondyna, który oglądał przedmiot. Podeszła bliżej, i wzięła go z rąk chłopaka.
- Ej! Co Ty wyczyniasz! – krzyknął naburmuszony.
- Nie chce uszkodzić klejnotu. – powiedziała spokojnie, chowając go do kieszeni.
- He? – westchnął nie wiedząc o co chodzi, lecz po chwili zorientował się o co chodziło. Haruno skumulowała chakrę w swojej pięści po czym z impetem uderzyła niebieskookiego w brzuch tak że odleciał spory kawałek od niej, uderzając o pobliską ścianę i upadł na ziemię.
- A to za to że zrzuciłeś mnie do wody shannaro! – krzyknęła po czym energicznie odwróciła się do niego plecami, zalotnie zarzuciła włosami i poszła przodem. Zaraz za nią szedł blondyn który pozbierał się z ziemi. Po chwili byli na powierzchni, widząc ostre światło zamrugali paręnaście razy oczami by przyzwyczaić je do jasności i udali się do Pani Ame. Weszli do wielkiego budynku w którym właśnie przebywała, jak się okazało odbywała właśnie w tym momencie kąpiel wraz ze swoim psem. Naruto speszony całą sytuacją nawet nie wszedł do pomieszczenia gdzie znajdowały się gorące źródła.
- To znowu my, znaleźliśmy Pani przedmiot. – powiedziała Haruno ukazując klejnot.
- Dziękuje Wam baaaardzo! Ale już proszę Cię dziecinko wyjdź stąd bo cuchniesz ściekami. – skwitowała Ame zatykając nos by nie czuć odoru dochodzącego od różowowłosej.
- Dziękuje… - burknęła zabierając pieniądze z misji i powróciła do blondyna. Po pożegnaniu się z nią i innymi mieszkańcami tejże budowli, młodzi wyruszyli w drogę powrotną. Haruno przez cały ten czas kichała i trzęsła się z zimna. Niebieskooki obserwował ją, widział że była wyziębiona przez to że wpadła do tamtych ścieków. Rozsunął zamek swojej pomarańczowo-czarnej bluzy po czym zdjął ją z siebie. Podszedł do zielonookiej, i wysunął rękę ze swoją garderobą przed jej nos. Haruno zatrzymała się i spojrzała na przyjaciela.
- Co żeś znowu wymyślił?!
- Widzę że Ci zimno, weź moją bluzę.
- Nie chce nic od Ciebie! – krzyknęła ponownie wciskając bluzę Uzumakiemu. Niebieskooki wycofał się nieco za nią po czym rozłożył bluzę. Z impetem zarzucił ją na plecy koleżanki, i szybkim ruchem zasunął zamek z przodu bluzy mimo sprzeciwów kunoichi. Spojrzała na niego przeszywającym wzrokiem:
- Ty… - zagroziła i wsunęła ręce w miejsce rękawów. Podeszła do niebieskookiego, spojrzała mu w oczy. Jego wzrok wbity był w ziemię, odkąd przybył do wioski ani razu nie spojrzał jej tak naprawdę w oczy. Chyba że liczy się ten raz gdy musiała spojrzeć na stan jego oczu, do czego także był zmuszony. Był już wieczór, misja zajęła im cały dzień. Haruno usiadła nieopodal leśnego strumyka w którym chciała się wykąpać. Przecież nie wejdzie do centrum wioski cuchnąca jak skunks. Ściągnęła z siebie bluzę, oraz inne części garderoby. Obserwowała każde miejsce by tylko nie dostrzec na sobie wzroku Uzumakiego. Weszła do wody po szyję, spojrzała w gwieździste niebo zauważyła spadającą gwiazdę. Zamknęła oczy i wypowiedziała życzenie: „Proszę niech powróci dawny Naruto”. 

Wodne kropelki spływały po ciele zielonookiej, woda była zimna lecz to nie przeszkadzało kunichi w kąpieli. Po chwili wstała by wyjść z wody, w tym samym momencie blondyn przyszedł bliżej niej. Wlepił swój wzrok w Haruno, a kunoichi głośno pisnęła widząc kolegę.
- Naruto! Zabije Cię! – krzyknęła chowając się pod wodę.
- Eh. – westchnął upadając na ziemię, niedowierzając w to co zobaczył przed chwilą. Po upływie paru minut przyszła do niego różowowłosa która była już ubrana. Miała także na sobie nadal bluzę Uzumakiego. Była na niego na nowo wkurzona, lecz wiedziała że nie może go bić co chwilę. Podeszła bliżej i usiadła przed nim, chwyciła go po bokach za koszulkę.
- Nie chcesz mnie sprać?  - zapytał i zobaczył że zielonooka kręci przecząco głową. - W takim razie co chcesz?
- Chce dawnego Naruto…
- A ty nadal o tym – westchnął – On już nie wróci.
- „A żebyś chciał wiedzieć że wróci.” – pomyślała po czym wyciągnęła ręce przed siebie i zaczęła łaskotać przyjaciela. Wiedziała bardzo dobrze z dzieciństwa że ma on straszne łaskotki. Niebieskooki był zdziwiony zachowaniem dziewczyny, lecz nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Położył się na ziemi, śmiejąc się w niebogłosy. Wtedy Haruno wtrąciła swoje zdanie:
- O właśnie taki roześmiany był mój dawny Naruto.
- Twój? – zdziwiło go stwierdzenie przyjaciółki.
- No pewnie! – odpowiedziała stanowczo zaprzestając łaskotania. Niebieskooki po chwili wstał i otrzepał się z kurzu i ziemi. W tamtym momencie na powrót stał się szorstkim shinobi. Spojrzał wściekłym wzrokiem na kunoichi i krzyknął.
- Wszystko popsułaś!
- Że co? – wstała także otrzepując się z brudu.
- Miałem nie mieć żadnych uczuć, a Ty teraz to zepsułaś! – krzyczał. Zaczynała otaczać go czerwona chakra, kły stawały się wyraźniejsze, tak jak i kreski na policzkach. Źrenice zmieniły się na pionowe kreski tak jak u kota czy lisa. Paznokcie wydłużyły się o dobre paręnaście centymetrów. Haruno zaniepokoiło zachowanie niebieskookiego, wszystko wskazywało na to że Kyuubi przejmuje nad nim kontrolę. Ale jak to możliwe skoro, jest on opanowany? Czyżby Kyuubi już go nie chciał słuchać?
- Naruto przestań! – krzyknęła chwytając go za ręce, lecz gorąca chakra wypaliła skórę na dłoniach dziewczyny. Odsunęła od niego poparzone dłonie, lecz nadal przebywała blisko niego.
- Zostaw mnie!

- Nie mogę Cię zostawić!
- Uciekaj! Nie podchodź do mnie!
- Nie! – zaprzeczyła. Podbiegła do niego, wyciągnęła ręce przed siebie po czym mocno przytuliła gorące ciało niebieskookiego do siebie. Nie chciała go puścić mimo że wyrywał się. Widać było że nie był sobą. Kurczowo trzymała się jego podkoszulka, ten wbił mocno pazury w jej plecy, a następnie uformował w dłoni małą kulkę i przyłożył ją do brzucha kunoichi. Ta wyleciała spory kawałek od tego miejsca, uderzyła o ziemię z impetem, i leżała nieprzytomna. Uzumaki zaś uciekł do wewnątrz parku.
***
Następnego dnia Kiba wraz z Akamaru wczesnym rankiem, przemierzał park. Jak co rano wyprowadzał swojego wielkiego, włochatego psa na spacer. W pewnym momencie pies wyczuł znajomy mu zapach, pobiegł więc za zapachem a zaraz za nim biegł Kiba który nie mógł przywołać do porządku swojego podopiecznego. Po chwili ich oczom ukazało się ciało które leżało na trawie, właściciel wielkiego psa podbiegł w tamto miejsce. Jak się okazało leżała tam nieprzytomna, już lekko sina zielonooka.
- Sakura! Sakura! – krzyczał. Uklęknął przed nią i zaczął sprawdzać czy funkcje życiowe dziewczyny nie zanikły, na szczęście okazało się że kunoichi żyje. Inuzuka powoli podniósł dziewczynę z ziemi, po czym ułożył ją na puchatej sierści zwierzaka. Jak najszybciej udali się w stronę szpitala w Konosze, po 20 minutach byli już na miejscu, wtargnęli do budynku, i przebiegli do poczekalni. Akamaru zaszczekał doniośle, zwracając uwagę wszystkich ludzi znajdujących się w pomieszczeniu.
- Niech Pan wyjdzie z tym psem ze szpitala! – krzyknęła pielęgniarka wychodząc zza biurka.
- Mam ranną! – powiedział biorąc różowowłosą na ręce, zeskakując z psa.
- Migiem na sale! – krzyknęła Tsunade wychodząc z pomieszczenia,  widząc nieprzytomną podopieczną podejmuje działania. Kunoichi została zawieziona na osobną salę, od razu zgromadził się wokół niej cały zespół medyczny. Blondynka zauważyła na jej dłoniach czerwone, gorące plamy. Następnie gdy chciała zbadać jej brzuch zauważyła kropki i wielką dziurę. Zwróciła się do analityka:
- Pobrać krew, chce mieć wyniki za 5 minut!
- Tak jest!
Po upływie określonego przez Hokage wioski liścia czasu, dostała ona wyniki badań krwi jak i inne potrzebne w jej leczeniu. Wzięła w dłoń jedną z kartek, wczytała się w jedno zdanie i osłupiała. Tabelka z zawartością chakry Bijuu wynosiła 5%. Blondynka domyślała się że Haruno mogła mieć w sobie chakre Kyuubiego, ponieważ w pobliżu żadnego innego Jinchuriki nie ma. Kolejne badania wykazały że dziewczyna ma uszkodzone niektóre organy wewnętrzne. Brązowooka natychmiast po zapoznaniu się z wynikami zarządziła odpowiednie czynności:
- Podłączyć ją do kroplówki! Nałożyć maskę tlenową!
Już po chwili nadal nieprzytomna zielonooka, leżała podłączona do różnorodnych kabelków i urządzeń. W tym samym czasie pośrodku lasu za Konohą leżał niebieskooki. Obudził go jeden z jeleni który dosłownie przebiegł po nim wraz ze stadem. Ciężko oddychał, był osłabiony, lecz to nie była wina zwierząt. Wczorajsza chakra która spowiła jego ciało spowodowała pewne szkody na ciele jak i w umyśle – ponieważ nie pamiętał co działo się z nim tamtego wieczoru. Jego wściekłość, to że był na misji, rozmowa z Haruno i jej dotyk – to wszystko zostało z jego pamięci wymazane. Powoli, podpierając się rękami wstał, otrzepując ubrania z kurzu i ziemi. Spojrzał przed siebie, i jak gdyby nigdy nic kierował się nieświadomy w stronę wioski.
Po upływie 20 minut dotarł do bramy miasta, zastanawiał się dlaczego, w jaki sposób znalazł się poza wioską. Rozglądnał się wokoło, dostrzegł Izumo i Kotetsu którzy zawsze pilnowali tego kto przychodzi i odchodzi z Konohy. W pierwszym momencie nie zauważyli blodnyna który podszedł do ich stanowiska.
- Kim pan jest, skąd przybywa i w jakim celu? – zapytał Izumo przeglądając papiery, po chwili milczenia ze strony niebieskookiego spojrzał na postać. – Ooo Naruto! Co słychać?
- Nie wiem co się ze mną działo. – powiedział lekko mrużąc oczy w geście rezygnacji.
- Jak to nie pamiętasz?! Byłeś na imprezie? Schlałeś się sake? – zalał Uzumakiego potokiem pytań kolejny ze strażników.
- Niee to nie impreza. – spojrzał w bok – Wczoraj byłem w Konosze a dziś znalazłem się poza nią.
- Ej pssssssss Izumo. – szepnął do ucha swojemu kompanowi Kotetsu.
- Co!? – krzyknął w przypływie niecierpliwości strażnik.
- Może to on zranił panienkę Haruno? – zapytał na tyle głośno że usłyszał to niebieskooki.
- Że co?! Ktoś skrzywdził Sakure?! – krzyknął uderzając o blat stołu strażników.
- Niestety tak.
- Kiba znalazł ją poza Konohą.
- Poza Konohą?! – krzyknął w myślach Uzumaki. – Przecież ja byłem poza Konohą… Czy ja… Czy… - Tym razem zadał pytanie strażnikom – Co jej jest?
- Jest nieprzytomna i ma w sobie ślady chakry Bijuu. – powiedział Izumo po czym te słowa wywołały w blodnynie wielkie przerażenie. Pot spływał po jego twarzy, oczy stały się większe, zaczął ciężko oddychać. Przecież tylko on  w wiosce posiada chakrę Bijuu w sobie. Przełknął głośno ślinę po czym zapytał:
- Czy to się stało wczoraj?
- No… - westchnął Izumo powracając do papierkowej roboty.
- Chikuso! – krzyknął. Odwrócił się na pięcie, biegnął przed siebie w stronę budynku szpitalnego w Konosze, znajdującego się w centrum. Nie mógł sobie wyobrazić że to on skrzywdził by Haruno. Ale wszystko się zgadzało. Było to wczoraj, ma chakrę Bijuu i to on jest jedynym podejrzanym. Jego serce zaczęło kołatać w obawie o życie zielonookiej. A co jeżeli ona przez niego nie przeżyje? A jeżeli nie będzie się w stanie sama się poruszać? Wiadomo jakie spustoszenie może stworzyć chakra lisa w ciele człowieka. Otworzył z impetem drzwi, rozglądnął się szukając recepcji. Dostrzegł niewielkie stoisko za którym stała pielęgniarka zapisując coś w zeszycie. Podbiegł w tamto miejsce po czym  zapytał.
- W którym pokoju leży Haruno Sakura? – pielęgniarka nawet nie zdąrzyła odpowiedzieć ponieważ Tsunade przechodząca właśnie korytarzem, stanęła naprzeciwko niebieskookiego i zrobiła to za nią.
- A po co Ci to wiedzieć? 

- Słyszałem że… - zaczął spuszczając wzrok w dół.
- Że jest nieprzytomna? Że ma chakre Bijuu w sobie? A dokładnie Twoją Naruto?! – nawrzeszczała na niego, obarczając go jeszcze większym poczuciem winy.
- Ale… ale…
- Zmiękłeś?! – krzyknęła lecz następnie uspokoiła swój ton głosu.  – Przeciez ty o nikogo się nie martwisz. Bo uczucia Cię opuściły.
- To.. To nie znaczy że nie dbam o swoich towarzyszy! – krzyknął zaciskając oczy, lecz po chwili spojrzał w bok i zapytał – Mogę do niej wejść?
- Nie wiem czy po tym wszystkim mogę Ci zaufać.
- Proszę… Chce ją zobaczyć. – powiedział błagalnym tonem głosu Uzumaki.
- No dobra… ale tylko na moment. – westchnęła – Chodź za mną.

***
Przemierzali wąski korytarz w poszukiwaniu Sali, w której przebywała zielonooka. W końcu po przejściu paru korytarzy i schodów dotarli pod niebieskie drzwi z numerem 209. Tsunade spojrzała na blondyna po czym kiwnęła głową na znak że to w tym miejscu przebywa Haruno po czym odeszła w inną stronę. Uzumaki chwycił delikatnie klamkę, po czym cichutko otwarł drzwi do pomieszczenia i wszedł do środka. Stanął jak słup soli pośrodku Sali, widok różowowłosej był przerażający. Podpięta była do wielu aparatur, które w jakimś sensie poprawiały jej stan. Podszedł bliżej i przyglądnał się jej. Miała zabandażowane obie dłonie, na jej twarzy spoczywała maska tlenowa, która pomagała jej oddychać, wypalona dziura w okolicy brzucha, zamknięte oczy, ponieważ nadal była nieprzytomna. Niebieskooki przybliżył stołek znajdujący się nieopodal do łóżka kunoichi po czym usiadł i czuwał nad jej snem.
- To wszystko moja wina. – szepnął do siebie załamany blondyn. – Nie… nie przeze mnie to się stało. To przez Ciebie Kyuubi…
- Ale to Ty się zmieniasz Naruto. – ledwo wykrztusiła z siebie te słowa, ponieważ maska tlenowa uniemożliwiała jej normalne mówienie.
- Jak się czujesz??
- O… - westchnęła. – A jednak martwisz się o ludzi.
- To że wyzbyłem się uczuć nie znaczy że mam być obojętny wobec innych a szczególnie towarzyszy. – powiedział tłumacząc swoje zachowanie w tej sytuacji.
- Naruto… To Twoja wina. Nie obwiniaj za to Kyuubiego. – powiedziała obracając głowę w jego kierunku, otwierając swoje soczyście zielone oczy. – Ty się tak zachowujesz.
- Nie obwiniaj mnie!
- Znowu mnie skrzywdzisz?
- Nie chce ! – powiedział wstając z krzesła podchodząc do okna.
- Panuj nad własnym gniewem. – powiedziała obracając się do niego plecami co sprawiło jej wielki ból.
- Postaram się. – powiedział wyskakując przez okno. Czuł się winny i to bardzo. Widział w jakim ona jest stanie i jak musi przez jego debilne wymysły cierpieć. Lecz to nie jego wina że chce wyzbyć się uczuć. A może jednak? Przecież gdy nie będzie miał uczuć stanie się tak silny jak Sasuke. W tym samym momencie do Sali weszła Hokage z tacką lekarstw dla Haruno wraz z dwójką pielęgniarek. Widząc że zielonooka obudziła się niezmiernie się ucieszyła że jej stan się poprawia z godziny na godzinę.
- Widzę że już się obudziłaś co?
- Tak Tsunade-sama. –powiedziała nawet nie obracając się w jej stronę.
- Chyba ze Naruto Cię obudził? – zapytała jedna z pielęgniarek jak się okazało była to Ino. Dziewczyna o długich blond włosach i niebieskich oczach.
- Ino… Nie mam ochoty na żarty.
- Ale ja przecież nie żartuję. – odpowiedziała dumna z siebie Yamanaka.
- Przestańcie! – krzyknęła Tsunade przerywając kłótnie. – Jak się czujesz?
- W miare.
- A jak ręce możesz nimi ruszać?
- Tak. – powiedziała unosząc zabandażowane dłonie do góry. – Juuupi.
- Nie wygłupiaj się Sakura… - powiedziała zażenowana brązowooka.
- Ok. No to Ino pobierz jej krew i daj ponownie do badań. Zobaczymy czy ta chakra zanika czy nie. – powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
- Oczywiście… - potwierdziła blondynka. – Podaj ręke. – trzymając dłoń Haruno, niebieskooka niepewnie zapytała.- Coś ty robiła ze on Cię tak urządził?
- Przytuliłam go. – wymamrotała pod nosem nie patrząc na koleżankę.
- Że co zrobiłaś? – krzyknęła na całą salę i zaczęła zadawać kolejne pytania. – Jak to?! Po Co?!
- On nie ma uczuć Ino! – krzyknęła wzdychając ciężko.
- A jednak ta zmiana to prawda…
- Niestety… - westchnęła ponownie. – A ja musze go przywrócić. Tego dawnego Naruto.
- Dlaczego chcesz to zrobić?





6 komentarzy:

  1. Naruto ją skrzywdził! No tego już za wiele!
    Sakura powinna go zostawić, a nie pomagać! On ją skrzywdził! Skrzywdził!!!!!
    No ale nasza Sakurka pewnie tak tego nie zostawi... Ona jest zbyt dobra.
    Ale rozdział podoba mi się, jak nie wiem! I czekam oczywiście na nowy! :D
    Pozdrawiam i życzę dużo weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Naruto zgupiał do reszty :| ale napewno go przywróci sakura :3. nocia pełna akcji :3 życzę weniska pozdro ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow.
    Naruto skrzywdził Sakurę, a teraz jeszcze Ino się wszystkiego dopytuje haha!
    Notka genialna, nie moge doczekać się następnej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie spodziewałem się takiego obrotu zdarzeń... pewnie nie prędko wybaczy tego Naruto... chodź z drugiej strony, ostrzegał ją by uciekala ale Sakura go nie posłuchała.
    Ino pewnie nie da spokoju Sakurze puki nie wyciągnie z niej wszystkiego hehe.
    Pozdrawiam i życzę weny oraz czekam na next

    Saba20

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedna Sakura-chan [*]
    Naruto potrzebny jest psychiatryk a nie Sakura xD

    OdpowiedzUsuń