piątek, 18 września 2015

5. Rozbudz we mnie uczucia na nowo.

Witam ponownie :P Mam nadzieje ze cieszycie sie ze wstawiam nowy rozdzialik :) Nie przedłużając zapraszam do kolejnej notki i proszę o komentarze ktore daja mi tak wiele radochy i weny :)


"Zaw­szę będę cze­kać, aby przyjść ci z po­mocą, jeśli tyl­ko te­go będziesz pot­rze­bować. Wymów mo­je imię, a ja podążę za twoim głosem. Ser­cem nie odejdę da­lej niż two­je myśli, a mo­ja niewidzial­na dłoń, zaw­sze będzie cię za rękę trzy­mać. Nie opuszczę cię, ani nie porzucę.
Mo­ja dusza przybędzie na­wet z in­ne­go życia, by cię zo­baczyć, uj­rzeć cię taką, jaką jes­teś. Taką, jaką będę cię pa­miętać w moich snach."






- Bo jest moim przyjacielem. – powiedziała kierując wzrok w bok, po czym wyszeptała. – Ja nie pozwolę mu zejść tak nisko jak Sasuke.
- Sasuke… - westchnęła blondynka wstając, zabierając ze sobą próbkę krwi.
- Wróci. Obiecuje Ci to.
- Dziękuje. – chwyciła tackę, wychodząc spojrzała na koleżankę i z uśmiechem na ustach powiedziała- Jeżeli miałabyś jakieś problemy ze sprowadzeniem blondyna na ziemię to chętnie Ci pomogę. – Zamykając drzwi dopowiedziała – Do potem!
- Heh. – westchnęła ponownie układając się na szpitalnym łóżku.
***
Kilka dni później Haruno czuła się o niebo lepiej, nie była już tak bardzo poobijana, ciało nie bolało ją tak jak wcześniej. Mogła swobodnie przemieszczać się po sali, wyglądać przez otwarte okno na życie które toczyło się w wiosce. Lecz nadal nie mogła sama jeść, ani nic wziąć w dłonie nic, ponieważ sprawiało jej to ogromny ból. Wiedziała kto spowodował to że była w takim stanie, w końcu coś tam pamiętała z tamtego wydarzenia. Jak mogłaby zapomnieć o jego ciepłym ciele przed tym jak coś go opanowało. Czytała w podręcznikach że chakra lisa leczy się bardzo powoli, i że może ona pozostać w ciele człowieka na bardzo długo, a nawet na całe życie.  Odeszła od okna, i skierowała swoje kroki do łóżka, próbowała chwycić w swoje dłonie pościel by móc doprowadzić posłanie do ładu, wtem w drzwiach stanęła Hokage wioski liścia.
- Nie męcz się Sakura. – wzięła tkaninę z jej rąk i jednym ruchem wyprostowała ją. – Przecież Ty nawet nie możesz utrzymać pościeli w rękach.
- Poradziłabym sobie. – wymamrotała spoglądając na dłonie. – Co Cię tu sprowadza?? Przecież dzisiaj wychodzę.
- Tak to prawda ale musze  je zabandażować. – wyciągnęła z szafki bandaż po czym poprosiła Haruno by podała jej rękę.
- Czy to konieczne? – zapytała odsuwając nieco dłoń.
- Tak. – odpowiedziała stanowczo. – Muszę Ci załatwić kogoś do pomocy.
- Niby po co…
- Przecież Ty nawet kubka w dłoni nie utrzymasz! – zawiązała bandaż na dłoniach zielonookiej. – A tym bardziej w zabandażowanych rękach!
- A właśnie że utrzymam! – krzyknęła po czym podeszła do stolika na którym stała lampka, długopis oraz zielony kubek. Chwyciła go między dwie dłonie, lecz w chwili gdy podniosła przedmiot do góry, wyślizgnął się jej z rąk, upadł na posadzkę i rozsypał się w drobny mak. Spojrzała na swoją mentorkę miała wzrok mówiący: „A nie mówiłam!”. Postanowiła rozluźnić atmosferę. – He he … Ups… 



- No pięknie sobie poradziłaś. – mówiła klaszcząc w dłonie.
- No dobra dobra nie radzę sobie! – obrażona usiadła na łóżku, krzyżując dłonie na piersiach.
- Dlatego przydzielę Ci opiekuna, który trochę się Tobą zajmie. – powiedziała dumna z siebie brązowooka, mrugając okiem do swojej podopiecznej.
- Że jak?!
- I już nawet wiem kto to może być. – klasnęła w dłonie.
- Proszę Cię, błagam tylko nie on!
- A właśnie… że tak! Przydzielam Ci Naruto.
- Nie!! – krzyknęła na cały szpital padając do stóp Hokage. – Błagam każda osoba z wioski tylko nie Naruto!
- Został poinformowany już dawno temu, właśnie czeka na korytarzu. – powiedziała zmierzając do drzwi.
- Grr… - warknęła, po czym cicho podeszła do okna by z niego wyskoczyć, lecz Tsunade wiedziała że coś kombinuje i obróciła się do niej.
- Nie ruszaj się stąd! – zagroziła wychodząc z Sali i na odchodne powiedziała. – Jak wyjdziesz, to znajdę Cię i pokroje na kawałeczki bez narkozy…
- Ok! – krzyknęła siadając posłusznie na krześle przy oknie.
***
Po upływie 15 minut do Sali w której przebywała Haruno dotarł Uzumaki. Wszedł przez uchylone drzwi, spojrzał na zielonooką – spała na krześle. Podszedł nieco bliżej i przykucnął przed nią. Jej zapach, tak bliski kontakt z Haruno spowodował że serce blondyna zabiło szybciej. W tym momencie nie mógł od tak wyzbyć się uczuć, tego co tak naprawdę czuł do różowowłosej. Przecież od małego, od czasów akademii on zawsze za nią szalał, mimo że była wpatrzona w kruczowłosego. Teraz jego nie było, nic nie stało mu na przeszkodzie lecz wiedział że jej uczucie do Sasuke, tak jak jego uczucie do niej nie przeminie tak łatwo. Jeszcze te ostatnie wydarzenia… Sam nie wiedział co go opętało. Westchnął głęboko, i spojrzał na jej spokojną twarz. Uniósł dłoń ku górze i odgarnął jej włosy opadające na oczy. Były takie miękkie… Nagle otrząsnął się z tego wszystkiego, nie mógł po tylu staraniach na nowo wzbudzić uczuć. Haruno budziła się, otworzyła leniwie oczy, wiedziała ze nie jest sama. Spojrzała na blondyna, który po raz pierwszy wpatrywał się jej w oczy.
- Naruto… - szepnęła, po czym niebieskooki upadł na ziemię. Prawdopodobnie nie spodziewał się że Haruno z takim uczuciem spojrzy mu w oczy.
- Ekhem. – odchrząknął. – zbieraj się idziemy. – wstał po czym zabrał rzeczy koleżanki i podążył przed siebie.
- He? – westchnęła nie wiedząc o co chodzi, lecz posłusznie podążyła za Uzumakim.
***
Szli powolnym krokiem, przez uliczki Konohy, nie odzywając się do siebie ani słowem. Mijali budynki, mieszkańców, których było więcej niż wczesnym rankiem. Nie spotkali żadnego ze swoich znajomych a to było dziwne. Zapewne wszyscy zostali rozesłani na jakieś misje, które ogłosiła Hokage. W końcu po chwili dotarli w wyznaczone miejsce, był to mały zielony domek, z wielkim ogrodem. Haruno otworzyła nogą drzwi po czym zaprosiła kolegę do środka. Uzumakiego w przejściu przywitał biały futrzasty przyjaciel różowowłosej – kot Totoro. Wnętrze domu także było piękne, pięknie rosnące kwiaty, obrazy na ścianach. Zielonooka poprowadziła chłopaka do pokoju w którym miał się rozgościć. Był to mały pokoik przeznaczony dla gości, było w nim łóżko, biurko, jak  i inne przydatne mebelki. Niebieskooki usiadł na jednym z krzeseł a zaraz na jego kolana wskoczył kot z różową wstążeczką.
- Totoro złaź… - burknęła po czym poklepała kotka po grzbiecie.
- Nie przeszkadza mi. – powiedział głaszcząc zwierzę.
- Chcesz herbaty?
- Niee.
- Masz być tutaj tylko w dzień prawda? – zapytała spoglądając na przyjaciela.
- Nie. Tsunade powiedziała że mam Ci pomagać przez cały czas.
- Że co?! – krzyknęła w duchu, przeklinając przy okazji swoją mentorkę. Wychodząc z pomieszczenia powiedziała. – Możesz się rozgościć w tym pokoju, ja idę do swojego jak coś będę na górze.
- Dzięki. – wstał z krzesła po czym przeniósł się na łóżko.


***
Haruno szła po schodach zmierzając do swojego pokoju, gdy już tam dotarła rozłożyła się na łóżku wpatrując się w sufit. Wiedziała że nie poradzi sobie bez pomocy przyjaciela, ale po tym wszystkim bała się że może jej coś zrobić gdy posunie się o krok za daleko. Postanowiła nie dotykać go, być może jakaś reakcja z jej strony pobudza jego … no właśnie co… agresje? Demona? Spojrzała na swoje zabandażowane dłonie i westchnęła.
- Nie jestem w stanie się nawet samodzielnie przebrać…
Z rozmyślań wyrwała ją postać Uzumakiego stojąca w drzwiach. Przekręciła głowę na bok, mierząc jego sylwetkę od góry do dołu, myślac po co tu przyszedł. Zmierzał do niej wolnym krokiem, po czym usiadł na brzegu jej łóżka. Nadal jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, była taka poważna. Dawny niebieskooki skakał by z radości siedząc tak blisko niej. A ten nawet na nią nie patrzył, po prostu usiadł i siedział. Po długiej chwili ciszy odezwała się zielonooka:
- Nie podoba Ci się pokój gościnny? Czy nie możesz zasnąć?
- Mam się Tobą opiekować a nie spać. – westchnął. – Przecież to przeze mnie jesteś w takim stanie.
- A jednak wie – pomyślała. – Ale jak na razie nie potrzebuje Twojej pomocy.
- Musze mieć Cię na oku by nic Ci się nie stało. – powiedział spoglądając za okno. Mimo że Haruno przyrzekła sobie że nigdy więcej nie dotknie przyjaciela, postanowiła się odważyć. Miała dość obojętności Uzumakiego, i tego smutku w jego oczach bo było to widać na kilometr. Uniosła zabandażowaną dłoń i ułożyła ją na dłoni niebieskookiego. Był on zaskoczony jej gestem, od razu przez moment spojrzał na jej twarz. Dawniej biła go za każdy jego ruch, nawet za głupie słowo a teraz sama się do niego zbliża po tych wszystkich wydarzeniach, po tym cierpieniu jakie jej zafundował. Uśmiechnął się niezauważalnie, uśmiechnął się! On naprawdę to zrobił! Haruno widząc uśmiech przyjaciela natychmiast obdarzyła go tym samym. Po chwili blondyn ujął  jej dłoń i odłożył na bok. Wstał bez słowa po czym udał się do swojego pokoju, po chwili oboje zasnęli błogim snem.
***
Następnego dnia pierwsza obudziła się różowowłosa piękność. Widząc że słońce już dawno wstało, usiadła na brzegu łóżka przeciągając się. Po paru ziewnięciach wstała i udała się w stronę kuchni. Po drodze z ciekawości zaglądnęła do pokoiku gościnnego, niebiekooki siedział na łóżku, przytulony do swoich nóg patrzył w punkt przed sobą. Nie zauważył jej, podeszła bliżej i oparła się o futrynę drzwi. Uzumaki natychmiast skierował wzrok na swoją koleżankę. Zdziwiło go że była już ubrana.
- Sama się ubrałaś?!
- Niee. – westchnęła nadal ziewając. – Spałam w ubraniach.
- To dlaczego mnie nie zawołałaś?
- Chyba nie myślałeś że dam Ci się rozebrać!! – krzyknęła naburmuszona zakrywając się rękami. – Ale teraz musisz mi pomóc zrobić śniadanko. – wstała ciągnąc niebieskookiego za sobą.
- Ok. – powiedział podążając za kunoichi do wcześniej wspomnianego pomieszczenia. Wraz z zielonooką zrobili kanapki oraz herbatę. Haruno musiała pić przez rurkę, ponieważ nie mogła utrzymać kubka. Po zjedzonym w spokoju posiłku, różowowłosa udała się do pokoju by opanować swoje różowe włosy. Opuszkami palców chwyciła opaskę wioski liścia i próbowała ją zawiązać na głowie, lecz za każdym razem kończyło się to niepowodzeniem. Westchnęła głośno, i usiadła na krześle przed lustrem. Niebieskooki ukradkiem patrzył jak kunoichi sobie radzi, lecz jak już usiadła zrezygnowana na krześle postanowił podejść do niej. Wziął z jej rąk, przedmiot po czym delikatnie zawiązał na jej głowie. Haruno obróciła się w jego stronę, jego oczy pozostawały takie jak były wcześniej. Nadal nie podobało się jej to że blondyn nie chce by wyleczyła jego drugie oko. Uzumaki po chwili podszedł do okna, po czym zaproponował:
- Może byśmy przeszli się na spacer?
- Yhym. – wykrztusiła lekko speszona propozycją niebieskookiego.
Nasza dwójka przemierzała uliczki Konohy, spokojnym krokiem w ciszy. Ich wzrok spotykał się od czasu do czasu na krótką chwilę. Uzumaki nie chciał ujawniać za nic swoich uczuć, a Haruno nie była pewna co do nich. Nagle przed nimi stanął wielki biały pies z zaślinioną czerwoną kopertą w pysku.
- Akamaru! – krzyknęła zielonooka przytulając się do ciepłego futerka zwierzaka. – A gdzie Kiba? – zapytała nie widząc w pobliżu właściciela psa.


- Tutaj! – krzyknął biegnąc za psem, wycierając pot spływający mu z czoła.
- Kiba-kun! Naruto-kun! – piszczała postać biegnąca za brązowowłosym.
- Hinata! – krzyknął blondyn widząc swoją dawną koleżankę. Po chwili cała trójka tj. Kiba, Hinata i Naruto rozmawiali na przeróżne tematy podczas gdy zielonooka stała oparta o Akamaru. Przyglądała się całej zaistniałej sytuacji, bacznie obserwując granatowłosą i reakcje blondyna na jej koleżankę. Naburmuszyła się widząc że z nimi rozmawia bez żadnych zahamowań a z nią nawet nie chciał zamienić słowa.
- „ Na widok Hinaty to się ucieszył a do mnie marne cześć powiedział” – złościła się w duchu zielonooka. – „A teraz sobie z nimi gada a mnie olewa shannaro!”
- Sakura! Dostałaś zaproszenie na imprezę! – krzyczał podchodząc do niej, wręczając list. - z impetem roztargała kopertę i wyjęła zawartość.
- To dzisiaj! Nie mogę iść…
- Możesz nie iść. – zabłysnął Uzumaki swoją propozycją.
- Ale chciałam… - powiedziała siadając zrezygnowana na pobliskiej ławce. – A Ty idziesz??
- Mam Cię pilnować więc to zależy od Ciebie.
- Możesz iść. – powiedziała patrząc mu prosto w oczy. – Poradzę sobie sama. Będziesz miał tam Kibe, Shino, Hinate… - to ostatnie imię zaakcentowała.
- Czy ty…
- Nie! – krzyknęła wstając, kierując się w stronę domu. – Na pewno nie!
***
Różowowłosa wraz z blondynem zdecydowali że udadzą się na imprezę organizowaną przez Kibę. Byli wszyscy znajomi tak jak stwierdziła to Haruno. Nie zabrakło nauczycieli oraz samej Hokage. Zabawa się rozkręcała, połowa ludzi była już nieźle wstawiona i atmosfera była nieco inna niż na początku. Blondyn siedział przy stoliku pełnym jedzenia, wraz z Choujim który się nim obżerał. Bacznie obserwował bawiących się w rytm muzyki przyjaciół a także zgrabnie poruszające się ciało różowowłosej, która także odczuła już skutki uboczne alkoholu. Przetańczyła już prawie z każdym chłopakiem i dziewczyną którzy znajdowali się na Sali. Lecz gdy tańczyła z jakimś chłopakiem, w środku Uzumakiego pojawiało się niepokojące ciepło które sprawiało że stawał się zazdrosny. Zdał sobie sprawę że nie może opanować tak potężnego uczucia jakim jest miłość. Po chwili zielonooka podeszła do stolika i usiadła wyczerpana na krześle.
- Ty to się umiesz bawić Sakura. – powiedział grubasek wcinając kolejną porcję kiełbasek.
- Wiem. – powiedziała zalotnie odgarniając włosy, zabandażowaną dłonią.
- Komu jeszcze nalać? – krzyknął Lee wymachując butelką sake.
- Może Naruto się napije? Bo jakiś taki niemrawy. – powiedział Kiba wieszając się na przyjacielu.
- Nie, dzięki. Pójdę sobie po sok. – powiedział wstając i podchodząc do barku.
- Ja się napije jeszcze! – powiedziała wykrzykując Haruno. – Wlewajcie! – zażądała otwierając buzię.
- Ooo i to rozumiem. – krzyknął Shino także przechylając kieliszek pełny sake.
Uzumaki widział jak Haruno wlewa w siebie kolejne procenty. Martwił się o nią, nie wiedział jak zachowuje się po alkoholu, bał się że może zrobić sobie krzywdę. Dokończył swój napój i odstawił szklankę. Podszedł do kunoichi i odsunął jej kieliszek sprzed nosa, po czym chwycił za ramię by pomóc jej wstać.
- Ej ej! Co ty wyczyniasz?! – zaprotestowała wyrywając się z jego uścisku.
- Idziemy do domu.
- Impreza się dopiero rozkręca.- powiedział Kiba chwiejąc się na nogach.
- My idziemy.
- Naruto… - powiedziała robiąc słodki dziubek. – Zostańmy.
- Chodź. – powiedział spokojnie podnosząc różowowłosą, a ta rozzłościła się i uderzyła blodnyna w bark tworząc ogromnego siniaka. Niebieskooki widząc zachowanie przyjaciółki postanowił działać. – Tajuu Kage Bushin no Jutsu!




wtorek, 1 września 2015

4. Rozbudz we mnie uczucia na nowo

Witam wszystkich w pierwszy dzień szkoły :P Niestety wakacje się już skończyły ale na pocieszenie wstawiam Wam moją notkę.( Nie wiem czy to jakieś pocieszenie no ale oki). Rozdział jest troszkę dłuższy niż poprzedni - tak mi się wydaje. No to nie przeciągając zapraszam na kolejną notkę. Mam nadzieję że będzie się podobać, bo wiem że Naruto bez uczuć jest denerwujący. Ale już niedługo obiecuje ;) Pozdrawiam Was wszystkich gorąco! :) 





"Szczęśli­we rodzi­ny roz­pa­dają się.
Ideal­ne pa­ry ciągle się kłócą.
Przy­jaciele zawodzą.
Z po­zoru wszys­tko pot­ra­fi być piękne, ale w rzeczy­wis­tości nic nie jest ta­kie ja­kim się wy­daje ..
.. więc przyj­rzyj się dob­rze za­nim po­wiesz co widzisz ..."








- Hej! – krzyknął łapiąc przedmiot lecący z dużą prędkością w jego stronę. Przyjrzał się mu dokładnie, spod warstwy błota wydobywał się dziwny blask. Przetarł dłonią jego powierzchnię i ujrzał czerwony, kulisty przedmiot którego poszukiwali przez tak długi czas. – Sakura! Mamy go!
- To fajnie… - odpowiedziała nadal wściekła na Uzumakiego. Chwyciła się wystającej skały nieopodal po czym wyszła z wody. Spojrzała na blondyna, który oglądał przedmiot. Podeszła bliżej, i wzięła go z rąk chłopaka.
- Ej! Co Ty wyczyniasz! – krzyknął naburmuszony.
- Nie chce uszkodzić klejnotu. – powiedziała spokojnie, chowając go do kieszeni.
- He? – westchnął nie wiedząc o co chodzi, lecz po chwili zorientował się o co chodziło. Haruno skumulowała chakrę w swojej pięści po czym z impetem uderzyła niebieskookiego w brzuch tak że odleciał spory kawałek od niej, uderzając o pobliską ścianę i upadł na ziemię.
- A to za to że zrzuciłeś mnie do wody shannaro! – krzyknęła po czym energicznie odwróciła się do niego plecami, zalotnie zarzuciła włosami i poszła przodem. Zaraz za nią szedł blondyn który pozbierał się z ziemi. Po chwili byli na powierzchni, widząc ostre światło zamrugali paręnaście razy oczami by przyzwyczaić je do jasności i udali się do Pani Ame. Weszli do wielkiego budynku w którym właśnie przebywała, jak się okazało odbywała właśnie w tym momencie kąpiel wraz ze swoim psem. Naruto speszony całą sytuacją nawet nie wszedł do pomieszczenia gdzie znajdowały się gorące źródła.
- To znowu my, znaleźliśmy Pani przedmiot. – powiedziała Haruno ukazując klejnot.
- Dziękuje Wam baaaardzo! Ale już proszę Cię dziecinko wyjdź stąd bo cuchniesz ściekami. – skwitowała Ame zatykając nos by nie czuć odoru dochodzącego od różowowłosej.
- Dziękuje… - burknęła zabierając pieniądze z misji i powróciła do blondyna. Po pożegnaniu się z nią i innymi mieszkańcami tejże budowli, młodzi wyruszyli w drogę powrotną. Haruno przez cały ten czas kichała i trzęsła się z zimna. Niebieskooki obserwował ją, widział że była wyziębiona przez to że wpadła do tamtych ścieków. Rozsunął zamek swojej pomarańczowo-czarnej bluzy po czym zdjął ją z siebie. Podszedł do zielonookiej, i wysunął rękę ze swoją garderobą przed jej nos. Haruno zatrzymała się i spojrzała na przyjaciela.
- Co żeś znowu wymyślił?!
- Widzę że Ci zimno, weź moją bluzę.
- Nie chce nic od Ciebie! – krzyknęła ponownie wciskając bluzę Uzumakiemu. Niebieskooki wycofał się nieco za nią po czym rozłożył bluzę. Z impetem zarzucił ją na plecy koleżanki, i szybkim ruchem zasunął zamek z przodu bluzy mimo sprzeciwów kunoichi. Spojrzała na niego przeszywającym wzrokiem:
- Ty… - zagroziła i wsunęła ręce w miejsce rękawów. Podeszła do niebieskookiego, spojrzała mu w oczy. Jego wzrok wbity był w ziemię, odkąd przybył do wioski ani razu nie spojrzał jej tak naprawdę w oczy. Chyba że liczy się ten raz gdy musiała spojrzeć na stan jego oczu, do czego także był zmuszony. Był już wieczór, misja zajęła im cały dzień. Haruno usiadła nieopodal leśnego strumyka w którym chciała się wykąpać. Przecież nie wejdzie do centrum wioski cuchnąca jak skunks. Ściągnęła z siebie bluzę, oraz inne części garderoby. Obserwowała każde miejsce by tylko nie dostrzec na sobie wzroku Uzumakiego. Weszła do wody po szyję, spojrzała w gwieździste niebo zauważyła spadającą gwiazdę. Zamknęła oczy i wypowiedziała życzenie: „Proszę niech powróci dawny Naruto”. 

Wodne kropelki spływały po ciele zielonookiej, woda była zimna lecz to nie przeszkadzało kunichi w kąpieli. Po chwili wstała by wyjść z wody, w tym samym momencie blondyn przyszedł bliżej niej. Wlepił swój wzrok w Haruno, a kunoichi głośno pisnęła widząc kolegę.
- Naruto! Zabije Cię! – krzyknęła chowając się pod wodę.
- Eh. – westchnął upadając na ziemię, niedowierzając w to co zobaczył przed chwilą. Po upływie paru minut przyszła do niego różowowłosa która była już ubrana. Miała także na sobie nadal bluzę Uzumakiego. Była na niego na nowo wkurzona, lecz wiedziała że nie może go bić co chwilę. Podeszła bliżej i usiadła przed nim, chwyciła go po bokach za koszulkę.
- Nie chcesz mnie sprać?  - zapytał i zobaczył że zielonooka kręci przecząco głową. - W takim razie co chcesz?
- Chce dawnego Naruto…
- A ty nadal o tym – westchnął – On już nie wróci.
- „A żebyś chciał wiedzieć że wróci.” – pomyślała po czym wyciągnęła ręce przed siebie i zaczęła łaskotać przyjaciela. Wiedziała bardzo dobrze z dzieciństwa że ma on straszne łaskotki. Niebieskooki był zdziwiony zachowaniem dziewczyny, lecz nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Położył się na ziemi, śmiejąc się w niebogłosy. Wtedy Haruno wtrąciła swoje zdanie:
- O właśnie taki roześmiany był mój dawny Naruto.
- Twój? – zdziwiło go stwierdzenie przyjaciółki.
- No pewnie! – odpowiedziała stanowczo zaprzestając łaskotania. Niebieskooki po chwili wstał i otrzepał się z kurzu i ziemi. W tamtym momencie na powrót stał się szorstkim shinobi. Spojrzał wściekłym wzrokiem na kunoichi i krzyknął.
- Wszystko popsułaś!
- Że co? – wstała także otrzepując się z brudu.
- Miałem nie mieć żadnych uczuć, a Ty teraz to zepsułaś! – krzyczał. Zaczynała otaczać go czerwona chakra, kły stawały się wyraźniejsze, tak jak i kreski na policzkach. Źrenice zmieniły się na pionowe kreski tak jak u kota czy lisa. Paznokcie wydłużyły się o dobre paręnaście centymetrów. Haruno zaniepokoiło zachowanie niebieskookiego, wszystko wskazywało na to że Kyuubi przejmuje nad nim kontrolę. Ale jak to możliwe skoro, jest on opanowany? Czyżby Kyuubi już go nie chciał słuchać?
- Naruto przestań! – krzyknęła chwytając go za ręce, lecz gorąca chakra wypaliła skórę na dłoniach dziewczyny. Odsunęła od niego poparzone dłonie, lecz nadal przebywała blisko niego.
- Zostaw mnie!

- Nie mogę Cię zostawić!
- Uciekaj! Nie podchodź do mnie!
- Nie! – zaprzeczyła. Podbiegła do niego, wyciągnęła ręce przed siebie po czym mocno przytuliła gorące ciało niebieskookiego do siebie. Nie chciała go puścić mimo że wyrywał się. Widać było że nie był sobą. Kurczowo trzymała się jego podkoszulka, ten wbił mocno pazury w jej plecy, a następnie uformował w dłoni małą kulkę i przyłożył ją do brzucha kunoichi. Ta wyleciała spory kawałek od tego miejsca, uderzyła o ziemię z impetem, i leżała nieprzytomna. Uzumaki zaś uciekł do wewnątrz parku.
***
Następnego dnia Kiba wraz z Akamaru wczesnym rankiem, przemierzał park. Jak co rano wyprowadzał swojego wielkiego, włochatego psa na spacer. W pewnym momencie pies wyczuł znajomy mu zapach, pobiegł więc za zapachem a zaraz za nim biegł Kiba który nie mógł przywołać do porządku swojego podopiecznego. Po chwili ich oczom ukazało się ciało które leżało na trawie, właściciel wielkiego psa podbiegł w tamto miejsce. Jak się okazało leżała tam nieprzytomna, już lekko sina zielonooka.
- Sakura! Sakura! – krzyczał. Uklęknął przed nią i zaczął sprawdzać czy funkcje życiowe dziewczyny nie zanikły, na szczęście okazało się że kunoichi żyje. Inuzuka powoli podniósł dziewczynę z ziemi, po czym ułożył ją na puchatej sierści zwierzaka. Jak najszybciej udali się w stronę szpitala w Konosze, po 20 minutach byli już na miejscu, wtargnęli do budynku, i przebiegli do poczekalni. Akamaru zaszczekał doniośle, zwracając uwagę wszystkich ludzi znajdujących się w pomieszczeniu.
- Niech Pan wyjdzie z tym psem ze szpitala! – krzyknęła pielęgniarka wychodząc zza biurka.
- Mam ranną! – powiedział biorąc różowowłosą na ręce, zeskakując z psa.
- Migiem na sale! – krzyknęła Tsunade wychodząc z pomieszczenia,  widząc nieprzytomną podopieczną podejmuje działania. Kunoichi została zawieziona na osobną salę, od razu zgromadził się wokół niej cały zespół medyczny. Blondynka zauważyła na jej dłoniach czerwone, gorące plamy. Następnie gdy chciała zbadać jej brzuch zauważyła kropki i wielką dziurę. Zwróciła się do analityka:
- Pobrać krew, chce mieć wyniki za 5 minut!
- Tak jest!
Po upływie określonego przez Hokage wioski liścia czasu, dostała ona wyniki badań krwi jak i inne potrzebne w jej leczeniu. Wzięła w dłoń jedną z kartek, wczytała się w jedno zdanie i osłupiała. Tabelka z zawartością chakry Bijuu wynosiła 5%. Blondynka domyślała się że Haruno mogła mieć w sobie chakre Kyuubiego, ponieważ w pobliżu żadnego innego Jinchuriki nie ma. Kolejne badania wykazały że dziewczyna ma uszkodzone niektóre organy wewnętrzne. Brązowooka natychmiast po zapoznaniu się z wynikami zarządziła odpowiednie czynności:
- Podłączyć ją do kroplówki! Nałożyć maskę tlenową!
Już po chwili nadal nieprzytomna zielonooka, leżała podłączona do różnorodnych kabelków i urządzeń. W tym samym czasie pośrodku lasu za Konohą leżał niebieskooki. Obudził go jeden z jeleni który dosłownie przebiegł po nim wraz ze stadem. Ciężko oddychał, był osłabiony, lecz to nie była wina zwierząt. Wczorajsza chakra która spowiła jego ciało spowodowała pewne szkody na ciele jak i w umyśle – ponieważ nie pamiętał co działo się z nim tamtego wieczoru. Jego wściekłość, to że był na misji, rozmowa z Haruno i jej dotyk – to wszystko zostało z jego pamięci wymazane. Powoli, podpierając się rękami wstał, otrzepując ubrania z kurzu i ziemi. Spojrzał przed siebie, i jak gdyby nigdy nic kierował się nieświadomy w stronę wioski.
Po upływie 20 minut dotarł do bramy miasta, zastanawiał się dlaczego, w jaki sposób znalazł się poza wioską. Rozglądnał się wokoło, dostrzegł Izumo i Kotetsu którzy zawsze pilnowali tego kto przychodzi i odchodzi z Konohy. W pierwszym momencie nie zauważyli blodnyna który podszedł do ich stanowiska.
- Kim pan jest, skąd przybywa i w jakim celu? – zapytał Izumo przeglądając papiery, po chwili milczenia ze strony niebieskookiego spojrzał na postać. – Ooo Naruto! Co słychać?
- Nie wiem co się ze mną działo. – powiedział lekko mrużąc oczy w geście rezygnacji.
- Jak to nie pamiętasz?! Byłeś na imprezie? Schlałeś się sake? – zalał Uzumakiego potokiem pytań kolejny ze strażników.
- Niee to nie impreza. – spojrzał w bok – Wczoraj byłem w Konosze a dziś znalazłem się poza nią.
- Ej pssssssss Izumo. – szepnął do ucha swojemu kompanowi Kotetsu.
- Co!? – krzyknął w przypływie niecierpliwości strażnik.
- Może to on zranił panienkę Haruno? – zapytał na tyle głośno że usłyszał to niebieskooki.
- Że co?! Ktoś skrzywdził Sakure?! – krzyknął uderzając o blat stołu strażników.
- Niestety tak.
- Kiba znalazł ją poza Konohą.
- Poza Konohą?! – krzyknął w myślach Uzumaki. – Przecież ja byłem poza Konohą… Czy ja… Czy… - Tym razem zadał pytanie strażnikom – Co jej jest?
- Jest nieprzytomna i ma w sobie ślady chakry Bijuu. – powiedział Izumo po czym te słowa wywołały w blodnynie wielkie przerażenie. Pot spływał po jego twarzy, oczy stały się większe, zaczął ciężko oddychać. Przecież tylko on  w wiosce posiada chakrę Bijuu w sobie. Przełknął głośno ślinę po czym zapytał:
- Czy to się stało wczoraj?
- No… - westchnął Izumo powracając do papierkowej roboty.
- Chikuso! – krzyknął. Odwrócił się na pięcie, biegnął przed siebie w stronę budynku szpitalnego w Konosze, znajdującego się w centrum. Nie mógł sobie wyobrazić że to on skrzywdził by Haruno. Ale wszystko się zgadzało. Było to wczoraj, ma chakrę Bijuu i to on jest jedynym podejrzanym. Jego serce zaczęło kołatać w obawie o życie zielonookiej. A co jeżeli ona przez niego nie przeżyje? A jeżeli nie będzie się w stanie sama się poruszać? Wiadomo jakie spustoszenie może stworzyć chakra lisa w ciele człowieka. Otworzył z impetem drzwi, rozglądnął się szukając recepcji. Dostrzegł niewielkie stoisko za którym stała pielęgniarka zapisując coś w zeszycie. Podbiegł w tamto miejsce po czym  zapytał.
- W którym pokoju leży Haruno Sakura? – pielęgniarka nawet nie zdąrzyła odpowiedzieć ponieważ Tsunade przechodząca właśnie korytarzem, stanęła naprzeciwko niebieskookiego i zrobiła to za nią.
- A po co Ci to wiedzieć? 

- Słyszałem że… - zaczął spuszczając wzrok w dół.
- Że jest nieprzytomna? Że ma chakre Bijuu w sobie? A dokładnie Twoją Naruto?! – nawrzeszczała na niego, obarczając go jeszcze większym poczuciem winy.
- Ale… ale…
- Zmiękłeś?! – krzyknęła lecz następnie uspokoiła swój ton głosu.  – Przeciez ty o nikogo się nie martwisz. Bo uczucia Cię opuściły.
- To.. To nie znaczy że nie dbam o swoich towarzyszy! – krzyknął zaciskając oczy, lecz po chwili spojrzał w bok i zapytał – Mogę do niej wejść?
- Nie wiem czy po tym wszystkim mogę Ci zaufać.
- Proszę… Chce ją zobaczyć. – powiedział błagalnym tonem głosu Uzumaki.
- No dobra… ale tylko na moment. – westchnęła – Chodź za mną.

***
Przemierzali wąski korytarz w poszukiwaniu Sali, w której przebywała zielonooka. W końcu po przejściu paru korytarzy i schodów dotarli pod niebieskie drzwi z numerem 209. Tsunade spojrzała na blondyna po czym kiwnęła głową na znak że to w tym miejscu przebywa Haruno po czym odeszła w inną stronę. Uzumaki chwycił delikatnie klamkę, po czym cichutko otwarł drzwi do pomieszczenia i wszedł do środka. Stanął jak słup soli pośrodku Sali, widok różowowłosej był przerażający. Podpięta była do wielu aparatur, które w jakimś sensie poprawiały jej stan. Podszedł bliżej i przyglądnał się jej. Miała zabandażowane obie dłonie, na jej twarzy spoczywała maska tlenowa, która pomagała jej oddychać, wypalona dziura w okolicy brzucha, zamknięte oczy, ponieważ nadal była nieprzytomna. Niebieskooki przybliżył stołek znajdujący się nieopodal do łóżka kunoichi po czym usiadł i czuwał nad jej snem.
- To wszystko moja wina. – szepnął do siebie załamany blondyn. – Nie… nie przeze mnie to się stało. To przez Ciebie Kyuubi…
- Ale to Ty się zmieniasz Naruto. – ledwo wykrztusiła z siebie te słowa, ponieważ maska tlenowa uniemożliwiała jej normalne mówienie.
- Jak się czujesz??
- O… - westchnęła. – A jednak martwisz się o ludzi.
- To że wyzbyłem się uczuć nie znaczy że mam być obojętny wobec innych a szczególnie towarzyszy. – powiedział tłumacząc swoje zachowanie w tej sytuacji.
- Naruto… To Twoja wina. Nie obwiniaj za to Kyuubiego. – powiedziała obracając głowę w jego kierunku, otwierając swoje soczyście zielone oczy. – Ty się tak zachowujesz.
- Nie obwiniaj mnie!
- Znowu mnie skrzywdzisz?
- Nie chce ! – powiedział wstając z krzesła podchodząc do okna.
- Panuj nad własnym gniewem. – powiedziała obracając się do niego plecami co sprawiło jej wielki ból.
- Postaram się. – powiedział wyskakując przez okno. Czuł się winny i to bardzo. Widział w jakim ona jest stanie i jak musi przez jego debilne wymysły cierpieć. Lecz to nie jego wina że chce wyzbyć się uczuć. A może jednak? Przecież gdy nie będzie miał uczuć stanie się tak silny jak Sasuke. W tym samym momencie do Sali weszła Hokage z tacką lekarstw dla Haruno wraz z dwójką pielęgniarek. Widząc że zielonooka obudziła się niezmiernie się ucieszyła że jej stan się poprawia z godziny na godzinę.
- Widzę że już się obudziłaś co?
- Tak Tsunade-sama. –powiedziała nawet nie obracając się w jej stronę.
- Chyba ze Naruto Cię obudził? – zapytała jedna z pielęgniarek jak się okazało była to Ino. Dziewczyna o długich blond włosach i niebieskich oczach.
- Ino… Nie mam ochoty na żarty.
- Ale ja przecież nie żartuję. – odpowiedziała dumna z siebie Yamanaka.
- Przestańcie! – krzyknęła Tsunade przerywając kłótnie. – Jak się czujesz?
- W miare.
- A jak ręce możesz nimi ruszać?
- Tak. – powiedziała unosząc zabandażowane dłonie do góry. – Juuupi.
- Nie wygłupiaj się Sakura… - powiedziała zażenowana brązowooka.
- Ok. No to Ino pobierz jej krew i daj ponownie do badań. Zobaczymy czy ta chakra zanika czy nie. – powiedziała wychodząc z pomieszczenia.
- Oczywiście… - potwierdziła blondynka. – Podaj ręke. – trzymając dłoń Haruno, niebieskooka niepewnie zapytała.- Coś ty robiła ze on Cię tak urządził?
- Przytuliłam go. – wymamrotała pod nosem nie patrząc na koleżankę.
- Że co zrobiłaś? – krzyknęła na całą salę i zaczęła zadawać kolejne pytania. – Jak to?! Po Co?!
- On nie ma uczuć Ino! – krzyknęła wzdychając ciężko.
- A jednak ta zmiana to prawda…
- Niestety… - westchnęła ponownie. – A ja musze go przywrócić. Tego dawnego Naruto.
- Dlaczego chcesz to zrobić?