Przepraszam za dłuuugą nieobecność, postanowiłam coś napisać bo jakoś tak smutno bez NaruSaku, mimo że nadal nie mam weny to zamieszczam Wam kolejny rozdział. Mam nadzieję że nie jest tragiczny. Chciałam wprowadzić pewien wątek z kreskówki " Miraculum - biedronka i czarny kot" ale w sumie wolę coś oryginalnego ;) Czy ktoś z Was to ogląda? Teraz bez zanudzania zapraszam na rozdział :D Piszcie jak się podobał ;) O ile ktos jeszcze tu zagląda.
" Zazdrość nie rodzi się z braku zaufania,
lecz ze strachu przed utratą najbliższej osoby.
Czasami może prowadzić nawet do podłych rzeczy
Żegnaj kotku?"
-
Uspokójcie się. – powiedział stanowczo kruczowłosy. – Musimy pogadać.
- O tej Twojej Sakurze?
- Zamknij się Sugeitsu! – ponownie krzyknęła czerwonowłosa dusząc kompana.
- Powiedz jej coś!!
- Ehhh z kim ja przebywam – powiedział wstając z fotela.
- Dobra już się uspokajamy. – skwitowała Karin – Po co Ci wgl ta Haruno??
- O tej Twojej Sakurze?
- Zamknij się Sugeitsu! – ponownie krzyknęła czerwonowłosa dusząc kompana.
- Powiedz jej coś!!
- Ehhh z kim ja przebywam – powiedział wstając z fotela.
- Dobra już się uspokajamy. – skwitowała Karin – Po co Ci wgl ta Haruno??
-
Jest mi potrzebna aby leczyć naszą armię, przecież rozmawialiśmy o tym wczoraj.
– burknął czarnowłosy spoglądając na czerwonowłosą.
-
Ale przecież ja też potrafię uzdrawiać…
- Nie uzdrowisz całej armii Karin. A Haruno umie
to zrobić, ma duży zapas chakry. – skwitował Uchiha po czym wstał i udał się w
głąb pokoju.
- Myślisz że on serio ją tutaj sprowadzi? Zaburzy
to nasz wewnętrzny spokój!!
- O jakim ty spokoju capie mówisz! – krzyknęła uderzając
kompana w głowę, na tyle mocno żeby zwalić go w fotela. - Opanuj się zazdrośnico!
- Jak Ty mnie nazwałeś?! – w jej oczach zapłonął ogień, już miała się na niego rzucić i wyobijać mu każdą część ciała lecz do pomieszczenia ponownie wszedł kruczowłosy na co od razu jej humorek się zmienił. – Sasuke –kun!
- Sasuke czy ty naprawdę chcesz Haruno tylko do leczenia armi? – zapytał Sugeitsu podkreślając w wymowie słowo „tylko”.
- Nie, nie tylko masz rację.- burknął, wziął rzecz po którą przyszedł i dokończył wychodząc. – Chce także odbudować swój klan a ona jest do tego odpowiednia.
- Że co?! – czerwonowłosa nie mogła uwierzyć w słowa miłości swojego życia. Jak to?! Że ona?! Ta różowa? Lawina pytań zalała jej głowę, przez co całkowicie odpłynęła. Białowłosy spojrzał na koleżankę a następnie na oddalającego się Uchihę i powiedział sam do siebie.
- Ona z nim nie będzie chciała… No…. Czy on byłby w stanie ją….. zgwałcić by odbudować klan?! Lub zastosować inne wyjście?
***
Po
roku od przybycia Uzumakiego do wioski wiele się zmieniło. Jego uczucia
powróciły w miarę zadowalający dla każdego stan. Nie był taki otwarty i
głupkowaty jak dawniej w czasach akademii lecz wszystko w swoim czasie. Między
nim a Haruno powstała iskra, iskra miłości lecz oni jeszcze o tym nie
wiedzieli. Słońce dawno widniało na nieboskłonie, a w domu Haruno jeszcze
panowała cisza, Totoro wraz z właścicielką spali. Wtem rozległo się pukanie do
okna, pierwszy podniósł łepek kot, zmrużonymi oczami spojrzał w tamtą stronę by
zobaczyć kogo niesie. Z okna przeniósł wzrok na różowowłosą, wstał, przeciągnął
się po czym podreptał obok głowy dziewczyny. Ta obudziła się czując że jakiś
ciężar siedzi na jej włosach, otworzyła oczy i uśmiechnęła się w stronę
zwierzęcia. Nagle po raz któryś rozległo się pukanie, przestraszona Haruno
wstała na równe nogi obracając gwałtownie twarz w stronę okna. Odetchnęła z
ulgą gdy zobaczyła w nim znajomą postać. Podeszła do niego, chwyciła klamkę po
czym otworzyła je z impetem.
-
Czemu budzisz mnie o tak wczesnej porze??!! – krzyknęła oburzona przeczesując
włosy.
-
Jest już 10 księżniczko. – powiedział trochę podenerwowany. – Pamiętasz że mamy
się zająć nową osobą która chwilowo zamieszka u Ciebie?
- Że co? – zapytała lecz po chwili namysłu odpowiedziała – Aaa… Yuki…. Zaraz będę gotowa daj mi chwilę. – wzięła ubrania, weszła do łazienki a Uzumaki usiadł na łóżku dziewczyny. Po chwili była już prawie gotowa, ubrana tak jak zawsze w swój czerwony strój, lecz zamiast spodenek miała spódniczkę.
Ubrała buty po czym pociągnęła blondyna za bluzę ku
wyjściu.
-
To gdzie ona ma czekać ? – zapytała patrząc na blondyna – Bo wczoraj nie za
bardzo słuchałam. – powiedziała wystawiając język na zewnątrz.
-
W Ichiraku.
-
Dlaczego tam?!
-
Podobno uwielbia ramen. – powiedział uśmiechając się w jej stronę. – W końcu
jakaś dziewczyna uwielbia ramen!
-
Ehhh – westchnęła, miała przeczucie że coś tu jest nie tak. Ukradkiem
spoglądała na niebieskookiego, jego prawe oko nadal nie przemieniło się w
błękitne. Martwiło ją to, bała się że może się powtórzyć jego wybuch złości
mimo że Kyuubi jest przez niego opanowany. Gdy tak szła zamyślona , nawet nie
zorientowała się kiedy byli już na miejscu. Zderzyła się z pewną dziewczyną która
stamtąd wychodziła. Była to dziewczyna o długich rudych, rozpuszczonych
włosach, brązowych oczach. Ubrana w krótkie szare spodenki, oraz koszulkę z
krótkim rękawkiem z nadrukiem motyla.
-
Co ty wyczyniasz sieroto! – krzyknęła rudowłosa wymachując rękami. – Uważaj!
-
Przepraszam zamyśliłam się tylko a ty już aferę robisz na pół Konohy!! – nie pozostawała
w tyle Haruno, wystawiła palec naprzeciwko niej – A kim ty w ogóle jesteś żeby
się tu tak rządzić?!
-
Jestem Yuki Mado ciamajdo. – odpowiedziała krzyżując ręce na piersi.
-
Ty jesteś tą dziewczyną która uwielbia ramen!! – zapytał z gwiazdkami w oczach.
– Jestem Naruto. – uśmiechnął się promiennie w jej stronę . A ta ciamajda to
Sakura. – zachichotał lecz pożałował tego gdyż dostał od niej potężnego
kuksańca.
-
Nie bij go! Przecież nie zasłużył! – krzyknęła podchodząc do Uzumakiego masując
jego obolałe miejsce.
-
Jakbyś spędzała z nim tyle czasu co ja to też byś tak robiła. – odpowiedziała z
piorunami w oczach. Widziała jak go dotyka, czuła że ta kunoichi jest
zagrożeniem dla niej jeżeli chodzi o Uzumakiego.
-
Nigdy bym nie uderzyła takiego kochanego blondynka. – zaczęła mierzwić go po
włosach, uśmiechając się do niego zalotnie.
-
Dzięki. – odpowiedział i odpowiedział na jej uśmiech. – A teraz zapraszamy Cię
do domu w którym będziesz mieszkać wraz z Sakura-chan. – dokończył po czym
pomyślał „ o ile Cię wpuści”. Szli powolnym krokiem najpierw niebieskooki, obok
niego bardzo blisko Yuki, a za nimi szła naburmuszona Haruno. Słyszała jak ta
młoda wypytuje blondyna o dziewczyny, o jego moc, dosłownie o wszystko, nawet
pytała o to dlaczego ma dwa odmienne kolory oczu co wydało się jej „urocze”. W
końcu po chwili dotarli do wyznaczonego miejsca, tym razem różowowłosa weszła
pierwsza, podążyła od razu w miejsce gdzie miała wypakować się jej chwilowa
lokatorka. Był to malutki pokoik pomalowany na niebiesko, było tam łóżko,
biurko, szafa oraz osobna łazienka żeby nie musiała jej oglądać…
-
Dlaczego mam taki mały ten pokój?! Widziałam tam większy! – awanturowała się
brązowooka i przeszła w stronę pokoju gdzie wcześniej nocował Uzumaki. Od tego
czasu nic nie było tam ruszane, tak jakby Haruno chciała zatrzymać jego zapach
i to że tam był.
-
No ten byłby dla niej lepszy Sakura-chan. Wiadomo że kobieta potrzebuje dużo
miejsca. – tłumaczył Uzumaki opierając się o futrynę drzwi. Spojrzała na niego
złowieszczo kolejny raz, miała dziś zły humor, nie mogła pohamować zazdrości.
Rudowłosa wykorzystując sytuację chciała wziąć wisiorek który leżał tam na
drewnianej półce. Różowowłosa kątem oka widziała wszystko, gwałtownie chwyciła
ją za nadgarstek i odciągnęła od tamtego miejsca.
-
Zostaw to… Idź rozpakuj się w swoim pokoju. – powiedziała zasłaniając
przedmiot. – Jak mamy się dogadać nie wchodź mi w drogę.
-
Przecież to zwykły wisiorek! – krzyknęła pokazując na szafkę. Lecz ten wisiorek
nie był taki zwyczajny w środku były dwa zdjęcia i tylko Haruno wiedziała że
tam są. Był on w kształcie serca, na cieniutkim srebrnym łańcuszku.
-
Dla Ciebie może i zwykły ale dla mnie jest bardzo ważny. – powiedziała, odwróciła
się po czym poszła w stronę swojego pokoju. Rudowłosa została z niebieskookim w
„jej „ pokoju, blondyn cały czas myślał o swojej koleżance która siedziała
zamknięta w pokoju. Nie bardzo wiedział o co się tak wścieka. Zostawił nowo
poznaną znajomą po czym poszedł w stronę pomieszczenia w którym była
zielonooka. W tym samym czasie do pokoju Mado wszedł Totoro zainteresowany
nowym zapachem w domu, wszedł do torby dziewczyny a następnie gwałtownie z niej
wyskoczył strasząc tym samym lokatorkę.
-
Skąd ty się tu wziąłeś sierściuchu… - burknęła ciągnąc kota za łapę, na co kot
miauknął głośno.- Pewnie jesteś zwierzątkiem tej ciamajdy. – syknął wycofując
się do tyłu. Wyciągnęła ku niemu ręce – No chodź kici kici… - Złapała go po
czym wypuściła przez okno na pole. Zadowolona położyła się na łóżku i zasnęła,
pozostawiając bałagan z ubrań na podłodze. Naruto cicho zapukał do drzwi
różowowłosej, nie słysząc nic powoli uchylił drzwi po czym zerknął do środka.
Haruno spała lecz można było dostrzec że śpi niespokojnie. Podszedł do niej,
wyglądała ślicznie gdy jej aksamitne włosy opadały jej na twarz.
-
Taka bezbronna i słodka jak śpi. – szepnął do siebie a potem pomyślał. – „ A
taka wybuchowa w dzień – przerażające”. – Okrył ją kocem, wszedł na parapet po
czym wyskoczył by udać się do swojego mieszkania. Po drodze czuł że jest przez
kogoś obserwowany, lecz nie był to zapach ludzki.
Wczesnym
rankiem pierwsza wstała zielonooka, zdziwiła się że nie obudził jej kot a zimny
powiew powietrza z niezamkniętego okna. Wstała, przecierając zaspane oczy,
przeszukała cały dom w poszukiwaniach Totoro bo zwykle był o tej porze na
śniadaniu nigdy go nie opuszczał. Nawet weszła do pokoju lokatorki która spała
rozwalona na całe łóżko. Haruno zaniepokoiła się widząc na ubraniach Mado białą
sierść, i otwarte okno. Szturchnęła ją by zapytać o zaginione zwierzątko:
-
Yuki ?
-
Hym?! – westchnęła zaspana zerkając na dziewczynę.
-
Widziałaś gdzieś Totoro? Mojego kota?